Sprywatyzować przewoźników kolejowych, zlikwidować urzędniczo - kolejową "czapę", czyli PKP S.A, przenieść zarządcę torów do ministertswa skarbu. A przede wszystkim zwiększyć wydatki na infrastrukturę. To zdaniem ekspertów jedyna recepta na kolejową niemoc z którą pasażerowie spotykają się na co dzień. Z Adrianem Furgalskim rozmawiał reporter RMF FM Paweł Świąder:
Paweł Świąder: I rządzący, i wszyscy którzy mówią o problemach skupili sie na rozwijaniu sieci drogowej, a nikt nie myśli tak na prawdę o kolei, która jest równorzędna w tym przypadku.
Adrian Furgalski: To jest smutna prawda, która jest zapisana w dokumentach rządowych. Czarno na białym jest napisane: "za kolej rząd się weźmie jak zrobi drogi", a ponieważ na drogach są opóźnienia, więc tak na prawdę gdzieś w okolicach 2015, 2016 roku można by się spodziewać większego zainteresowania koleją. Tylko pytanie: co wtedy będziemy mieli do ratowania choćby odnośnie infrastruktury?
Paweł Świąder: I gdzie wtedy będzie zachód Europy?
Adrian Furgalski: Zachód jest dzisiaj już 40 lat do przodu. My modernizujemy linię, przywracamy ją do czasów w jakich pociągi jechały przed wojną.
Paweł Świąder: Dopiero za te 5, 10 lat pasażerowie odczują zmiany na lepsze?
Adrian Furgalski: Biorąc pod uwagę wszystkie zmiany, które dzisiaj trzeba wprowadzać równocześnie też zmiany w infrastrukturze, likwidację zbędnych struktur, wzrost nakładów i przyspieszanie zakupu taborów, bo przecież już mija półmetek budżetu unijnego. Polska żadnego taboru z tych pieniędzy nie kupi. Myślę 5 lat, to mocno zauważalne zmiany na kolei. Wiem, że trudno do pasażera przemówić takim tekstem, że jeszcze 5 lat ma czekać, bo 20 lat się męczy z taką koleją. Ale nigdzie reformowanie kolei na świecie nie przebiegało bezboleśnie i szybko. W Polsce też nie będzie szybko przebiegać, ale może szybciej niż dotychczas. Ci, którzy będą odpowiadać za reformy muszą rzeczywiście chcieć reformować, a nie przeciągać te reformy po to żeby sobie gwarantować dalsze istnienie.