"Cieszę się, że jestem na wolności i mogę spotkać się z żoną i zadzwonić do mamy" - mówił zaraz po wyjściu z aresztu śledczego w Petersburgu Tomasz Dziemianczuk, jeden z 30 aktywistów międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, zatrzymanych we wrześniu na Morzu Barentsa na statku "Arctic Sunrise". Dziemianczuk wyszedł z aresztu po wpłaceniu przez centralę Greenpeace 2 mln rubli kaucji - czyli około 200 tys. zł. Czeka go proces. Na razie będzie przebywał na terenie polskiego konsulatu w Petersburgu. Jest oskarżony o chuligaństwo, za co w Rosji grozi kara do 7 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej.