"Polski nie stać na dalsze pół roku z mediami publicznymi, które są tak ostro zaangażowane w spór polityczny i pełnią rolę sztabu wyborczego. Ich poziom jest skandaliczny, a zaangażowanie polityczne olbrzymiej części dziennikarzy jest nie do zaakceptowania" - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM, wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. "Wolałbym, żeby media były bardziej apolityczne" - dodaje. Pytany o słowa unijnego komisarza, który chce postawić Polskę pod specjalnym nadzorem Brukseli za ustawę medialną, odpowiada: "Wolałbym, żeby unijny komisarz wypowiadał się bardziej profesjonalnie". "Bardzo aroganckie jest mówienie o tym, że chce postawić gdzieś Polskę pod nadzorem" - komentuje minister kultury.
Konrad Piasecki: Panie premierze, czy przejęcie mediów publicznych warte jest konfliktu Warszawy z Brukselą?
Prof. Piotr Gliński: Nie będzie żadnego konfliktu. Jest naturalne, że właściciel mediów publicznych przejmuje także możliwość kierowania tymi mediami.
I jest pan przekonany, że zawsze działo się to w takim trybie i w taki sposób, jak dzieje się to dzisiaj?
Nawet w bardziej bulwersującym. Przypominamy sobie - jedna z poseł naszego klubu przypominała to publicznie - jak wyrzucani byli masowo dziennikarze w związku ze zmianami właściciela przy różnych innych zmianach władzy.
Tyle że to działo się wszystko w ramach jakichś ustaw, w ramach jakichś procedur, a wy wprowadzacie specustawę po to, żeby przejąć media publiczne.
Nie, my też wprowadzamy ustawę po prostu, ustawę. Nowelizację niewielką ustawy...
Ale nigdy tego nie było. Zawsze czekano na koniec kadencji, koniec kadencji Krajowej Rady, rad nadzorczych...
Nie no, nie czekano. To były bardzo różne przypadki...
...władz telewizji i tak dalej.
No tak, to była większa obłuda, wie pan, bo odwoływano jakąś taką kolejkę, prawda, radę nadzorczą, rada nadzorcza kierownika i tak dalej...
A wy obłudni nie jesteście, tak?
...summa summarum efekt był taki sam - media były kontrolowane publicznie. Tutaj nie ma się czemu dziwić.
Pan mówi: "Nie będzie konfliktu", a ja mam wrażenie, że ten konflikt już jest - unijny komisarz mówi: "Postawimy Polskę pod nadzorem, uruchomimy kontrolę mechanizmu państwa prawa" - wszystko to w reakcji na ustawę medialną właśnie.
Wie pan, ja bym wolał, żeby ten pan się wypowiadał bardziej profesjonalnie i mniej arogancko.
Komisarz Oettinger?
Tak.
A to jest aroganckie?
Bardzo aroganckie jest mówienie o tym, że chce stawiać gdzieś Polskę pod nadzorem.
No Bruksela patrzy na Polskę i się niepokoi.
Ja myślę, że to bardziej media podbijają tę kwestię. W Polsce następują normalne demokratyczne zmiany, były wybory, nastąpiła zmiana władzy i jest normalne, że nowa władza stara się stworzyć sobie warunki do wykonywania swoich obowiązków.
Bo każda kolejna legalna władza ma prawo do dysponowania mediami publicznymi, a ich apolityczność to szkodliwy mit - jak pisze posłanka Pawłowicz. Podpisałby się pan pod tymi słowy?
Jest prawdą, że każda władza ma, natomiast z apolitycznością to jest problem oczywiście. Ja bym wolał, żeby media były bardziej apolityczne, naprawdę.
Czytam program Prawa i Sprawiedliwości i tam jest mowa, że jeśli chodzi o media, to będzie odbudowa pluralizmu, a tu słyszę koniec z apolitycznością, czas na przejęcie mediów.
Będziemy chcieli, żeby tak było, dajcie państwo nam szansę, zobaczymy jak to będzie wyglądało w nowym rozdaniu politycznym. Mamy do tego mandat społeczny, przypominam.
I będzie pan przekonywał, że Jacek Kurski jako prezes TVP, to też jest odbudowa pluralizmu?
Zobaczymy kogo minister skarbu nominuje na szefa telewizji.
Ale chyba już nikt nie ma wątpliwości, że właśnie Jacka Kurskiego?
Proszę państwa poczekajmy, mam nadzieję, że to będzie niedługo, bo faktycznie trzeba przywrócić misję publiczną w telewizji publicznej.
Pan mówi - burza w szklance wody, tak sugeruje pan arogancję ze strony Komisji Europejskiej. Międzynarodowe organizacje dziennikarskie piszą: nowa ustawa o radiu i telewizji stanowi zagrożenie dla wolności mediów w Polsce. Też arogancja?
Nie wiem na jakiej podstawie. Wiemy doskonale, że pewne osoby, pewne kręgi, pewne grupy interesów, które są niezadowolone ze zmiany politycznej w Polsce, próbują wpływać na różnego typu instytucje na Zachodzie, żeby te wydawały pewne oburzenia i oświadczenia.
Myśli pan, że cztery największe organizacje dziennikarskie chodzą na pasku tych niezadowolonych ze zmian w Polsce?
Nie wiem czy na pasku, ale wiemy doskonale, że wśród środowisk dziennikarskich są osoby, o poglądach, które nie są poglądami naszej opcji politycznej i pewnie to jest efekt tego rodzaju działań, bo gdy spojrzy się dokładnie na tę ustawę, to ona prowadzi do tego samego, do czego prowadzi dotychczasowe uregulowanie, tylko, że ono jest bardziej obłudne w tym sensie, że twierdzi się, że tam jakieś filtry powodują, że tam nie ma upolitycznienia. No jest, no przez ostatnie lata wiadomo kto rządził telewizją, z jakiego nadania politycznego.
Panie premierze, to proszę mi tylko jedno wytłumaczyć: dlaczego na przykład nie poczekaliście po pierwsze na dużą ustawę medialną? Można by to byłoby zrobić wszystko kompleksowo, z jakimś pomysłem, całościowo i na zmianę i zakończenie kadencji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To ledwie pół roku, można było to zrobić w białych rękawiczkach.
Po pierwsze dlatego, że nie stać Polski na dalsze pół roku z mediami publicznymi, które są tak ostro zaangażowane w spór polityczny, które w gruncie rzeczy pełnią rolę sztabu wyborczego jednej opcji politycznej - bo dały tego dowody w czasie kampanii wyborczej. To jest skandaliczne. Poziom mediów publicznych w Polsce jest skandaliczny. Zaangażowanie polityczne olbrzymiej części dziennikarzy - nie wszystkich - ale olbrzymiej części dziennikarzy mediów publicznych jest nie do zaakceptowania w warunkach demokracji.
I dlatego trzeba im zafundować "pompki i przebieżki medialne z plecakami, pod górkę i osobne cele rozmyślań".
Jak pan wie, jeżeli pan cytuje wypowiedź...
... posłanka Pawłowicz cały czas, takie miłe dowcipy.
Myślę, że to raczej dowcip, jak pan rozumie.
Dobry?
...
Wzruszenie ramionami - w radiu słabo to widać.
Są różne gusta dotyczące dowcipów. Myślę, że w konfrontacji z tym jak bardzo zacięte, zaangażowane, agresywne były te media i dziennikarze, których ja tam spotykałem, to te wypowiedzi pani poseł Pawłowicz są zupełnie niewinne.
A wierzy pan, że Polacy uznają, że to jest klucz tej dobrej zmiany, którą obiecywał PiS? Takie zmiany w mediach, Trybunał Konstytucyjny?
No nie, klucz dobrej zmiany to są te reformy, które już w tej chwili wprowadzamy, ale żeby można było je wprowadzać w sposób normalny, w sposób, który nie napotyka się ciągle na jakiś wściekły atak ze strony m.in. mediów publicznych, ataku pełnego złej woli...
... ale widział pan jakiś wściekły atak np. na 500 zł na dziecko?
Bardzo wiele widziałem. Sam na sobie. Też widziałem wyśmiewanie się z tego programu, czepianie się. Natomiast, jak pan słusznie zauważył, dobra zmiana to jest 500 zł na dziecko i wiele innych zmian, które będziemy realizowali. W najbliższym czasie np. będziemy prezentowali także zmianę w obszarze społeczeństwa obywatelskiego w Polsce.
Ale widzi pan, dokładnie tak jak ja, że jeśli chodzi o ustawę medialną, o podatku bankowym, nowelę ustaw o Trybunale Konstytucyjnym - one przechodzą przez Sejm jak burza. 500 zł na dziecko - wciąż dyskutowane. Wiek emerytalny - nieco zapomniany. Frankowicze też zapomniani. Podwyżka kwoty wolnej niepewna. Minister finansów mówi: rozłóżmy to na dwa, trzy lata.
Nie do końca zapomniane, mówimy o tym, będzie to wprowadzanie, natomiast jest oczywiste, że sytuacja finansowa kraju jest bardzo trudna, pamiętajmy o tym. Dobrze, że pan wspomniał o podatku bankowym, bo to owszem przeszło jak burza, ale z dużym poparciem jednak w parlamencie, bo jest oczywiste, że to, co my robimy, to jest także redystrybucja korzyści transformacyjnych, no niech ci bogaci się troszeczkę posuną. Nie może być takiej patologicznej sytuacji, że w Polsce firmy zagraniczne płacą tylko jeden procent CIT-u.
Jako koordynator filaru gospodarczego rządu umie pan powiedzieć kiedy 500 zł na dziecko pierwsza polska rodzina dostanie?
Według tego, co mówiła pani premier, najprawdopodobniej w kwietniu.
Najprawdopodobniej czy na pewno?
Panie redaktorze, pożyjemy zobaczymy. Premier rządu zapowiedziała że w kwietniu, mam nadzieję, że budżet na to pozwoli.
A ma pan pomysł jak sprawić, by te 500 zł nie trafiało do najbogatszych, bo pan sugerował, żeby coś z tym zrobić?
Ja sugerowałem kilkakrotnie, bo w naszej pierwszej wersji programu był zapis, że z wyjątkiem tych najbogatszych. Później ze względów takich czysto biurokratycznych zdecydowaliśmy, że nie będziemy robili tej bariery, żeby nie walczyć z tymi oświadczeniami, że każdy musi udowadniać ile zarabia, także apelowałem publicznie, do tych najbogatszych - proszę państwa nie bierzcie tych pieniędzy, skoro nie musicie.
Ale na apelach się skończy?
Trudno mi powiedzieć, będzie wprowadzone, przecież my w tej chwili jesteśmy w konsultacjach społecznych. Panie redaktorze, mamy parę miesięcy na rozmowę z Polakami i to będzie na pewno takie rozwiązanie, które będzie dobre, bo to rozwiązanie dotyczy przede wszystkim tej olbrzymiej grupy ludzi mało zamożnych, średnio zamożnych, którzy mają dzieci, chcieliby mieć dzieci i państwo ma obowiązek im pomóc i to będzie dobre dla wszystkich Polaków, ponieważ to także napędzi gospodarkę i zmieni sytuację konsumpcyjno-kulturową ja bym powiedział, w społeczeństwie polskim.
To ostatnie pytanie, kwota wolna 8 tysięcy - 2017 czy jednak nie?
Mam nadzieję, że tak.
Bo słyszy pan co mówi minister Szałamacha, co mówi minister Morawiecki?
Mam nadzieję, że tak. Zobaczymy jak będzie wyglądała kwestia, na którą bardzo liczymy, to znaczy kwestia uszczelnienia wpływu do budżetu. Jak pan wie, można nawet mówić o stu miliardach złotych, które przepadały, jeżeli chodzi o VAT i jeżeli chodzi o unikanie opodatkowania. 1/3 z tego gdybyśmy odzyskali, to już będzie dobrze i będziemy mogli w 2017 roku, zrealizować także i tę zapowiedź.
Piotr Gliński, dziękuję bardzo.
Dziękuję panu, dziękuję państwu.
Zobacz, jak wicepremier Piotr Gliński odpowiadał na pytania słuchaczy RMF FM.