„Plan Morawieckiego jest pusty, zagrożony i to nie jest nic nowego. Morawiecki i Szałamacha nie powinni tworzyć naiwnych wizji potęgi i chwały dla maluczkich. Sugerowałbym, żeby zajmowali się finansami, które oddaliśmy w świetnym stanie, zamiast je niszczyć” – mówi gość Kontrwywiadu RMF FM, były wicepremier i minister finansów, Jacek Rostowski z PO. Polska znana z dronów bojowych i samochodów elektrycznych? „Dlaczego nie sonda na Marsa?” – pyta Rostowski. Jego zdaniem „jeżeli PiS dalej będzie spełniał swoje kłamliwe obietnice, to deficyt budżetowy będzie powyżej 4 proc. i UE zatrzyma środki unijne”. Były minister finansów uważa, że jeśli Unia wstrzyma środki, to „zamiast planu wielkiego i szybkiego rozwoju, będzie załamanie gospodarcze”. „Połowa programu Morawieckiego to środki unijne, które my załatwiliśmy. 200 mln to środki, które należą do spółek prywatnych. W ogóle nie należą do premier. Reszta to środki po części w BGK. Bierze się rzeczy, które istnieją, wymyśla się nowe nazwy, ogłasza się dobrze brzmiące hasło i mówi się, że to coś nowego” – komentuje gość RMF FM.
Konrad Piasecki: W RMF FM i na RMF24.pl były wicepremier i minister finansów, Jacek Rostowski. Dzień dobry witam.
Jacek Rostowski: Dzień dobry panie redaktorze, dzień dobry państwu.
Co wprawiło pana w większe osłupienie: plan Morawieckiego czy wolta Platformy w sprawie 500 zł na dziecko?
Proszę pana, jeśli chodzi o to drugie, to opozycja musi działać nie tylko w kontekście realiów ekonomicznych, ale także w kontekście realiów politycznych. Wobec tego nikt dzisiaj nie będzie zastępował tego programu 500 zł, które powinno być na każde dziecko, innym programem. Ważne jest i rzecz, która jest najbardziej uderzająca, że dzisiaj widzimy ewidentnie, że PiS skłamał. Oszukał wyborców, mówiąc, że będzie 500 zł na każde dziecko, okazuje się, że ponad połowa rodzin ani grosza z tego programu nie dostanie.
Ale też widzimy wyraźnie, że partia, która przez lata mówi o odpowiedzialności za budżet i o trosce o ten budżet, nagle postanawia rozdać 40 mld zł na każde dziecko. To nie jest taka sytuacja, w której członek tej partii ma ochotę rzucić legitymacją partyjną?
Jest trochę inaczej. Obecne wydatki, w tym okrojonym i oszukańczym, kłamliwym programie "500 minus", można sfinansować oczywiście ze złych rzeczy, które PiS chce zrobić. Z podatku od klientów bankowych 6 mld, z nieobniżenia VAT-u, tak jak miało być i jak ustawa przewiduje o 1 proc. w przyszłym roku, to jeszcze 5,5 mld zł. Z niewprowadzenia naszej reformy podatkowej, tego jednolitego podatku, to jest 10 mld. Więc w zasadzie ten program zastępuje inne programy, które były lepsze, ale faktem jest, że je zastępuję.
Panie premierze, ale ja pytam o postępowanie Platformy, a nie o postępowanie PiS-u.
Momencik.
Jakoś nie słyszałem pańskiego głosu, rejtanowskiego krzyku "nie pozwalam".
Panie redaktorze, ja mówię o tym, że w innej sytuacji, w której przecież nikt się z tych "500 minus" nie wycofa, trzeba zastanowić się co należy zrobić.
I Platforma mówi dać każdemu dziecku.
Ja mówię wpierw o tej obecnej ustawie, która jest do sfinansowania, bo rząd przeprowadził i ma zamiar przeprowadzić różne złe rzeczy. Następny krok, który także z punktu widzenia demograficznego jest bardziej sensowny, bo też największa bariera jest wtedy, kiedy para decyduje się na pierwsze dziecko, to następny krok, który może kosztować między 14 a 17 mld zł, jest oczywiście do sfinansowania, jeżeli Polska zdecyduje się na to, że przeprowadza jeden program, wymusza na PiS-ie dotrzymanie chociażby jednej obietnicy, ale porządnej.
Czyli rozumiem, kiedy Platforma nagle zmieniła zdanie w sprawie 500 zł, pan przyklaskiwał?
Ja nie przyklaskiwałem, kiedy PiS tworzył warunki, w których nie było w zasadzie innego wyboru. Ale jeśli mogę dokończyć, bo te liczby są jednak ważne w tych sytuacjach. Tzn. nie można mieć i tego, co PiS obiecał, i szybko zwiększyć kwotę wolną, i obniżyć wiek emerytalny. Ja mówiłem jeszcze przed wyborami, że nie ma pieniędzy na te wszystkie obietnice PiS-u. Okazało się, że jest to prawdą.
A platforma znalazła dwa razy więcej...
...nie, nie, nie...
Dwa razy więcej, zamiast dwudziestu, czterdzieści miliardów.
Nie, nie bo z niektórych rzeczy już rząd, de facto, zrezygnował i wobec tego tych wydatków nie będzie. De facto podwyższy VAT w przyszłym roku, w porównaniu z tym, co miało być, a jeszcze w dodatku, no my mówimy jasno, że na te inne obietnice, to znaczy nie może być tak, że PiS oszukuje wszystkich po trochu. Niech chociażby jedną rzecz zrobi dobrze i wtedy, i dokończy ten program "500+".
Plan Morawieckiego, przyzna pan, ambitny, dalekosiężny, potrzebny Polsce?
Pusty, zagrożony i w zasadzie nic nowego.
Pusty? Wsparcie dla polskiego przemysłu, wsparcie dla polskiego eksportu, nowoczesne technologie, drony bojowe, samochody elektryczne made in Poland, no brzmi pięknie.
A dlaczego jeszcze nie sonda na Marsa? Szczerze mówiąc, to jest taki no dość typowy prawicowy sen o potędze i chwale, który w zasadzie bierze połowa tego programu, to są środki unijne i współfinansowanie.
Pytanie jak je wydawać...
...nie...
...na Polska produkcje?
Nie. Pytanie jak zapewnić, że w ogóle będą? Bo to jest 480 mld zł, czyli polowa tego programu. Jeżeli PiS będzie dalej szedł w tym kierunku, w którym zamierza i będzie spełniał te swoje kłamliwe obietnice, no to po prostu deficyt budżetowy nie będzie lekko powyżej 3 proc., tylko będzie znaczniej powyżej 4 proc. i wtedy Unia Europejska te środki unijne zatrzyma i będzie zamiast plan wielkiego, szybkiego i odpowiedzialnego rozwoju, będzie załamanie gospodarcze.
No ale Morawiecki mówi: rozwijaliśmy się na kredyt, teraz tak nie będzie, więc rozumiem, że ma jakiś pomysł na to jak sfinansować te wszystkie wydatki biliona złotych.
Znaczy, mówi jaki jest pomysł. Połowa z tego to są środki unijne, które myśmy załatwili. 200 milionów to są środki, które w ogóle nie należą do rządu, tylko należą do spółek prywatnych, do biznesu polskiego i to on będzie decydował o tym jak je wydać, w ogóle nie należą do pana premiera. Reszta to są środki po części w BGK, w różnych programach, które myśmy zorganizowali, więc to jest po prostu klasyczny sposób na to, że bierze się rzeczy, które istnieją, wymyśla się nowe nazwy, ogłasza się dobrze brzmiące hasło i mówi się, że to jest coś nowego.
Ale przyzna pan, że takie plany są Polsce potrzebne, to znaczy, że do tej pory rozwijanie się...
...nie uważam odwrotnie...
...wyłącznie za pomocą: z roku na rok, do jutra.
Nie, no właśnie wie pan, tak właśnie jakoś z roku... komuna rozwijała się, miała 5-letnie, 6-letnie plany nawet...
Eugeniusz Kwiatkowski tez miał wieloletnie plany i jego pan pochwali jak rozumiem?
Niekoniecznie, trzymajmy się... trzymajmy się, trzymajmy się teraźniejszości. Komuna miała 5-letnie plany, czasami nawet bardziej dalekosiężne. Polska rozwijająca się z roku na rok, miała przez te 26 lat najszybszy wzrost gospodarczy w Europie, a także w ostatnich ośmiu latach i powiem coś więcej, dzisiaj nad gospodarką światową zbierają się czarne chmury. Może będzie, nie wiemy, ale może będzie trzecia fala kryzysu. Ja bym sugerował żeby premier Morawiecki i minister Szałamacha zajmowali się tymi zagrożeniami, zajmowali się finansami publicznymi, które oddaliśmy w świetnym stanie, zamiast je niszczyć, zamiast tworzyć takie wizje potęgi i chwały, naiwne i tak w zasadzie to dla maluczkich.
Pan tez określił by siebie jako zaciekły przeciwnik Prawa i Sprawiedliwości?
Nie lubię Prawa i Sprawiedliwości, ale zaciekłym przeciwnikiem...?
Tak MSZ pana opisuje i definiuje w liście do BBC na temat materiału pańskiej córki, jaki tam powstał.
Moja córka była tylko...
...współprodukowanego przez pańską córkę.
...była tylko producentem.
"Pani Maja Rostowska jest córką Jana Wincenta Rostowskiego, wysokiego rangą polityka i zaciekłego przeciwnika Prawa i Sprawiedliwości...
...zaciekłego...
...jej zaproszenie do wzięcia udziału w produkcji programu informacyjnego o polityce w Polsce budzi nasze głębokie zaniepokojenie co do bezstronności BBC" - pisze MSZ.
To bardzo fajne. Szkoda tylko, że jak przetłumaczyli na język angielski to tam było 17 błędów, jeśli nie więcej.
A widział pan ten materiał?
Widziałem.
Nie złapał się pan za głowę, że strasznie ponuro opisujący Polskę?
No bo Polska jest dość ponura.
Jacek Rostowski, dziękuję bardzo.
Dziękuję panie redaktorze.