"Jak nie dojdzie do kompromisu na poziomie parlamentarnym, to prezydent wkroczy i będzie próbował rozwiązać pat wokół Trybunału Konstytucyjnego. Wówczas będzie ostatnia szansa dla naszego kraju, żeby w Pałacu Prezydenckim, z udziałem prezydenta, spotkały się wszystkie strony i ustaliły, co zrobić" - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM, prezydencki minister Andrzej Dera. Dodaje, że sprawy polskie powinny być rozstrzygane w Polsce. Jego zdaniem, "problemem jest to, że część opozycji nadal twierdzi, że jeśli kompromis w sprawie TK, to tylko na ich warunkach, a tak się nie buduje kompromisu". Andrzej Dera uważa, że istota porozumienia polega na tym, że jedna i druga strona muszą z czegoś zrezygnować. "Na razie po stronie opozycji takiego ruchu nie widać" - mówi gość RMF FM.
Minister Dera, pytany o zapowiedzi Andrzeja Dudy dotyczące obniżenia wieku emerytalnego i podniesienia kwoty wolnej od podatku, odpowiada, że "prezydentowi bardzo zależy, żeby te projekty przeszły w Sejmie". Dodaje, że są priorytety. "Prezydent ma zapewnienia minister Rafalskiej, że do końca roku zostanie przyjęty projekt dotyczący obniżenia wieku emerytalnego i to go satysfakcjonuje" - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM.
Andrzej Dera zapowiada również, że 6 sierpnia będzie podsumowanie roku prezydentury Andrzeja Dudy i wtedy jej "obraz będzie jeszcze lepszy". Pytany o brak samodzielności prezydenta, minister odpowiada, że "opozycja może różne rzeczy mówić i w różny sposób atakować, ale nie zakłamie rzeczywistości". "Opozycję boli, że na spotkaniach prezydenta z mieszkańcami różnych miejscowości jest entuzjazm, radość i piękny dialog między prezydentem a obywatelami. Jest tak daleko posunięta w pędzie opozycyjnym, że wszystko neguje" - uważa Andrzej Dera.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, czy Polska i jej rząd powinny się włączać w ściganie Romana Polańskiego pańskim zdaniem?
Andrzej Dera, minister Kancelarii Prezydenta RP: To nie jest kwestia włączania się w ściganie, bo ściganiem zajmuje się rząd Stanów Zjednoczonych.
No tak, ale Zbigniew Ziobro chce kasacji wyroku, który z punktu widzenia polskiego Romana Polańskiego uniewinniał. Pozwalał na jego nieekstradowanie do Stanów Zjednoczonych.
Otóż, to wyraźnie mówi minister, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, że w jego odczucia ta decyzja wcześniejsza sądu była niewłaściwa. Korzysta z ustawowego prawa wniesienia kasacji, tak żeby sąd jeszcze raz rozstrzygnął ten dylemat, czy należy pana Romana Polańskiego ekstradować do Stanów Zjednoczonych/
Ale pan się przychyla do jego zdania i Zbigniewowi Ziobro przyklaskuje, czy ma pan swoje wątpliwości?
Ja nie ma wątpliwości, że należy wykorzystać wszystkie prawne możliwości, od decyzji ostatecznej będzie sąd. To sąd podejmie ostateczną decyzję. Można mieć poważne wątpliwości do tego czy poprzednia procedura była zgodna z prawem, można mieć wątpliwości co do tego, czy ktoś kto popełnił przestępstwo i nie dokonał później zobowiązań wobec wymiaru amerykańskiego może chodzić do końca na wolności. Czas skorzystać z wszystkich prawnych możliwości.
Poprzedni prokurator generalny nie chciał korzystać, powiedział, że ten wyrok sądu go przekonuje i nie widzi powodów do kasacji.
A minister Ziobro ma inne zdanie, inne poczucie sprawiedliwości, ma do tego prawo.
Rozumiem, że prezydent nie miałby ochoty na włączenie się choćby symboliczne w tę procedurę?
Prezydent nie może się w taką procedurę włączać, ona jest wyraźnie opisana w polskim prawie.
Prezydent, Pierwszy Obywatel, który może dokonać ułaskawienia, ja wiem, że w tej sprawie prezydent formalnie nie ma wielkiego pola do popisu, ale gdyby zwrócił uwagę Zbigniewowi Ziobro: Panie Zbigniewie, na prawdę nie musimy ścigać Romana Polańskiego.
Nie my ścigamy i to są uprawnienia ministra sprawiedliwości. Prezydent nie jest od pouczania konstytucyjnych ministrów, co należy robić, a co nie należy robić.
Kto chce zabrać dobrą zmianę?
Proszę?
Kto chce zabrać dobrą zmianę?
Z tego co wiem bardzo negatywnie do dobrej zmiany jest nastawiona opozycja.
Prezydent mówi: Nie oddamy dobrej zmiany, nie oddamy jej w za nic w świecie. Gdzie są ci, których prezydent posądza?
Panie redaktorze, słyszymy ich codziennie w wielu rozgłośniach.
Czyli to opozycja chciałaby odebrać dobrą zmianę?
Ale przecież opozycja jak nikt inny nie kontestuje wszystko, zanim jeszcze powstanie, mówi, że się nie zgadza. Jest opozycją totalną, jak sama się określiła.
500+, powiedziała, że bardzie chciałaby, więcej.
Bo już nie wiedziała, co mówić. Tak krytykowała, że chciałaby bardziej. To pokazuje brak logiczności tej opozycji. Opozycja kontestuje dobrą zmianę, wszystko to co się dzieje, w tym pędzie opozycyjnym tak daleko posunięta, że już wszystko neguje, wszystko co jest neguje, bo się nie zgadza.
W ramach dobrej zmiany prezydent w pierwszym roku urzędowania obiecywał projektu obniżenia wieku emerytalnego oraz podniesienia kwoty wolnej od podatku. Projekty rzeczywiście są, ale ani obniżenia ani podniesienia nie ma. Czy prezydent przyjmuje to bezboleśnie?
Nie no, pan prezydent wyraźnie powiedział: "Swoje zobowiązania wykonuję". Bardzo panu prezydentowi zależy na tym, żeby te projekty w Sejmie przeszły.
Ale nie przechodzą - nic się z nimi nie dzieje.
Nie, proszę tak nie mówić, że się nic nie dzieje.
No nie dzieje się. Widzi pan, żeby coś się działo?
Oczywiście.
Z projektem obniżenia wieku emerytalnego?
Oczywiście. Podkomisja pracuje, nie wiem, czy pan wie: były już pierwsze posiedzenia. No tak ten czas działa.
500 plus zdołano zrobić w parę miesięcy - a tu?
Są pewne priorytety, jest pewna kolejność.
Pytam, czy prezydenta nie mierzi nieco to, że te priorytety są inne niż jego priorytety.
Nie, nie, nie. Pan prezydent patrzy na tą rzeczywistość, jaka ona jest, i wie, ma zapewnienia pani minister, że do końca tego roku projekt dotyczący obniżenia wieku emerytalnego zostanie przyjęty przez polski parlament - i to pana prezydenta satysfakcjonuje.
Rozumiem, że nie tupnie nogą, nie powie: "Rządzie, parlamencie, weźcie się intensywniej do roboty".
Jeszcze raz powtarzam: jeżeli zapowiedź pani premier zostanie zrealizowana, że w tym roku wyjdzie z Sejmu i od przyszłego roku zacznie obowiązywać kwestia obniżenia wieku emerytalnego, to pana prezydenta bardzo satysfakcjonuje.
ZOBACZ, JAK ANDRZEJ DERA ODPOWIADAŁ NA PYTANIA SŁUCHACZY RMF FM
I tak à propos tego roku od wyboru: pan będzie przekonywał, że to był udany rok prezydenta i udany rok Andrzeja Dudy?
Pan prezydent Andrzej Duda będzie miał podsumowanie roku 6 sierpnia - w dniu, w którym objął urząd. Bo to trzeba jednak odróżnić...
Ale rok od wyboru to jest ten symboliczny moment, kiedy pierwszych ocen dokonywać już można.
Symboliczny, ale nie do końca właściwie, ponieważ jest jeszcze parę miesięcy do tego, żeby podsumować rok pracy prezydenta.
Czyżby coś się w ciągu tych paru miesięcy miało zmienić w obrazie prezydentury?
Tak, on będzie jeszcze lepszy...
Jeszcze lepszy.
Ależ oczywiście.
Tak czytam wypowiedzi (otoczenia) prezydenta - fakt, że nieoficjalne - i co wypowiedź, to zapowiedź, że się prezydent usamodzielni, że przestanie być notariuszem obozu Prawa i Sprawiedliwości, że okaże niezależność...
Panie redaktorze, pan cytuje opozycję, o której wcześniej rozmawialiśmy...
Nie! Ministrów prezydenckich cytuję. Nie mówię, że mówią to wszystko pod nazwiskami.
Ja nie słyszałem nigdy od żadnych ministrów tego typu wypowiedzi, że jest jakiś niesamodzielny, to są...
Nie rozmawiacie między sobą: "Coś by trzeba było zmienić, coś tam ta prezydentura nie wychodzi"?
Panie redaktorze, to, co pan w tej chwili próbuje tutaj przekazać, to są głosy opozycji, która - jak wcześniej ustaliliśmy - jest opozycją totalną i oczywiście będzie atakowała pana prezydenta o takie czy inne rzeczy, które nie są rzeczami prawdziwymi. Jaki jest odbiór prezydentury, najlepiej widać na spotkaniach pana prezydenta z mieszkańcami różnych miejscowości w Polsce. Nikt nikogo nie zwozi, nikt nikomu nie nakazuje przyjść, jest entuzjazm, jest spotkanie, jest radość i jest piękny dialog między prezydentem a obywatelami. I myślę, że to tak naprawdę boli opozycję - bo ona może sobie różne rzeczy mówić, w różny sposób atakować, ale nie zakłamie tej rzeczywistości, bo to widać. Każdy może zobaczyć później, jak wygląda dialog między prezydentem a obywatelami.
Rozumiem, że będzie pan przekonywał, że naród kocha swojego prezydenta.
Ale przecież ja nie muszę przekonywać.
Wszyscy to wiedzą?
Nie, ja nie muszę przekonywać, bo na tyle długo jestem w polityce, że pewne rzeczy są widoczne, nie trzeba nic mówić.
To kiedy, panie ministrze, ten miłośnik dialogu, czyli Andrzej Duda, wkroczy do sporu o Trybunał Konstytucyjny i zaproponuje coś parlamentowi i rządowi? Bo coraz gorzej jest w tej sprawie. Dzisiaj Komisja Europejska ma wydać krytyczną opinię na temat praworządności w Polsce.
Pan prezydent w tej sprawie wypowiedział się jasno, że miejscem do rozstrzygania tego typu konfliktów, problemów jest polski parlament.
Ale widzi pan, że nie wychodzi.
Jeżeli nie dojdzie do tego kompromisu na poziomie parlamentarnym wówczas będzie czas i miejsce na to, żeby pan prezydent wtedy wkroczył i na poziomie pana prezydenta, żeby do tego kompromisu doszło.
O, no właśnie. A jak wtedy wkroczy? Jaki jest pomysł na to wkroczenie do akcji?
Panie redaktorze, są pewne etapy. Nie chciałbym dzisiaj mówić o etapie drugim, jeśli pierwszy etap...
Panie ministrze, pan jeszcze wierzy w kompromis parlamentarny po tym wszystkim nawet, co pan przed chwilą w tym studiu powiedział? Np. o opozycji?
To jest czas na to, czy właśnie sprawy polskie są ważniejsze, czy sprawy partyjne są ważniejsze. Te opozycyjne. Kto co na pierwszym miejscu stawia. Jeżeli na pierwszym miejscu wszyscy będą stawiali Polskę to myślę, że ten kompromis jest do osiągnięcia.
No, póki co...
Jeżeli interesy własne, to wtedy do tego kompromisu nie dojdzie. I wtedy, myślę, że pan prezydent - tak jak powiedziałem - wkroczy i będzie próbował ten pat rozwiązać.
Póki co rządzący nawet nie przedstawili własnego pomysłu na ten kompromis. No, bo nie ma żadnego pomysłu na kompromis o którym można by realnie rozmawiać. Być może Beata Szydło przedstawiła go Fransowi Timmermansowi. Ale opozycji go nie przedstawiła.
Ale momencik. Są różne... Do dialogu już dochodzi w parlamencie. Dochodzi do rozmów. Dochodzi do pewnych pierwszych ustaleń. One moim zdaniem właśnie rokują na przyszłość. Natomiast problemem jest to, że część opozycji - bo to już nie cała, tylko część opozycji nadal twierdzi, że na ich warunkach i jak nie, to w ogóle nie rozmawiajmy. No, tak się nie buduje kompromisu. Przepraszam, istota kompromisu polega na tym, że jedna i druga strona musi z czegoś zrezygnować i iść w pewnym kierunku. Na razie po stronie opozycji takiego ruchu nie widać.
Czwarty raz narzeka pan na opozycję.
Nie, nie narzekam.
Minęło osiem minut wywiadu.
Stwierdzam fakty. Natomiast już mogę powiedzieć - nie cała opozycja. Ja mam nadzieję, że zwycięży dobro Polski, a nie interes opozycji.
To odpowiedź na kluczowe pytanie. Czy w Pałacu Prezydenckim rodzi się jakiś pomysł, jak prezydent miałby wkroczyć do tego sporu o Trybunał?
Jeżeli nie dojdzie do kompromisu na poziomie parlamentarnym myślę, że wówczas będzie ostatnia szansa dla naszego kraju. Bo inaczej sobie nie wyobrażam, żeby właśnie w Pałacu Prezydenckim z udziałem pana prezydenta spotkać się, wszystkie strony żeby się spotkały i tam ustaliły, co należy w tej sprawie zrobić. I to, żeby zostało po prostu dotrzymane. Żeby ten kompromis został wtedy w Pałacu Prezydenckim z udziałem pana prezydenta wypracowany.
I rozumiem, że prezydent chciałby wtedy wystąpić w roli patrona, czy ojca chrzestnego tego kompromisu.
Wtedy, jeżeli na poziomie parlamentarnym nie dojdzie do takiego kompromisu i porozumienia, to zostaje nam ostatnia szansa. Zostaje nam pan prezydent.
Czyli prezydent ostatnią deską ratunku?
W tym wypadku tak. Ja bym chciał, żeby sprawy polskie były rozstrzygane w Polsce. Bo jeżeli tego nie będzie to będą inni o nas decydować, a myślę, że na to przez nikogo nie powinno być zgody.
Andrzej Dera. Dziękuję bardzo.
Dziękuję bardzo.