Donald Tusk popełnił grzech zaniechania, lekkomyślności i "lekkoduchostwa" - tak działania premiera w sprawie afery hazardowej ocenia poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz. Gość Kontrwywiadu RMF FM zaznaczył, komisja po przeanalizowaniu dokumentów będzie musiała przesłuchać jeszcze raz Chlebowskiego i Drzewieckiego. Dodał, że realny czas na zakończenie sejmowego śledztwa to przełom maja i czerwca.
Konrad Piasecki: Te 13 godzin przesłuchania Tuska, to była próba bicia rekordu Guinnessa?
Bartosz Arłukowicz: Nie. Spokojnie. To było króciutkie przesłuchanie. Posłuchaliśmy pana premiera.
Konrad Piasecki: Wszystkie następne takie też będą?
Bartosz Arłukowicz: Tak.
Konrad Piasecki: To dzisiaj Kaczyński 14 powinien być .
Bartosz Arłukowicz: Nie chodzi o to, żeby coś wyjaśnić, tylko chodzi o to, żeby dobiec do końca. Jesteśmy w połowie drogi, damy radę.
Konrad Piasecki: Kto wykazał się najlepszą kondycją w komisji, jak pan tak patrzył na siebie i kolegów?
Bartosz Arłukowicz: Psychofizyczną?
Konrad Piasecki: Tak.
Bartosz Arłukowicz: Dziennikarze.
Konrad Piasecki: A jeśli chodzi o członków komisji. Beata Kempa - mój typ.
Bartosz Arłukowicz: Jest twarda. Potrafi zadawać te same pytania po kilka razy. Jest dobra w tym.
Konrad Piasecki: A świadek-piłkarz Tusk? Dobra kondycja?
Bartosz Arłukowicz: Pod koniec widać było, że kondycja siadała, nerwy siadały, ale wytrzymał, dał radę.
Konrad Piasecki: Choć i tak na końcu wszyscy wyglądaliście jak bohaterowie filmu "Czyż nie dobija się koni".
Bartosz Arłukowicz: Pewnie tak wyglądaliśmy, bo nas dobijają.
Konrad Piasecki: Nie miał pan poczucia straconego czasu?
Bartosz Arłukowicz: Nie. Ja takiego poczucia nie mam w tej komisji. Często dostaję to pytanie. To nie jest stracony czas. To tyle musi trwać. Jeżeli my pracujemy w takim tempie, to tempo zostało narzucone przez Platformę Obywatelską, narzucili nam, jak mamy pracować, jak długo, z kim, kiedy, to trzeba to robić.
Konrad Piasecki: Ale czy nie czuje się pan w tej komisji trochę jak dziecko we mgle?
Bartosz Arłukowicz: Czuję się trochę tak, bo pracuję bez dokumentów. To jest najbardziej męczące. Rozmawiam z najbardziej strategicznymi świadkami nie mając oparcia w dokumentach, bo nie mam czasu ich przeczytać, bo mam kolejnego świadka. Za 40 minut rozmawiam z premierem Kaczyńskim.
Konrad Piasecki: Jak obserwuję te przesłuchania, porównując je choćby z tymi z afery Rywina. To tam śledczy mieli jakieś hipotezy, jakieś asy w rękawie…
Bartosz Arłukowicz: Mieli dokumenty przede wszystkim.
Konrad Piasecki: To po co wy przesłuchujecie tych świadków, nie mając dokumentów przeanalizowanych?
Bartosz Arłukowicz: Ale co pan mnie pyta?
Konrad Piasecki: Ja pana pytam, bo pan jest wiceprzewodniczącym komisji.
Bartosz Arłukowicz: Dokładnie przegrywam wszystkie głosowania, bo Platforma Obywatelska postanowiła słuchać w ten sposób. Przegrywam wszystkie głosowania i wszystkie wnioski, które stawiam. To rzecz oczywista.
Konrad Piasecki: To niech pan krzyknie "No pasaran" - "Nie godzę się na takie przesłuchania". Nie chcę przesłuchiwać pana panie premierze, nie mając bilingów.
Bartosz Arłukowicz: Oczywiście trzeba będzie wrócić do niektórych przesłuchań. Nie mówię, że do pana premiera. Nie upieram się przy tym, ale na pewno do świadków strategicznych: Drzewiecki, czy Chlebowski na pewno będziemy wracali.
Konrad Piasecki: Czy będą kolejne przesłuchania Drzewieckiego i Chlebowksiego?
Bartosz Arłukowicz: Myślę, że na pewno będą. Po zapoznaniu się z bilingami, ze stacjami logującymi komórki. My musimy udowodnić, czy oni mówili prawdę, czy nieprawdę przed komisją.
Konrad Piasecki: Bo dzisiaj to wy śledczy wyglądacie trochę - uważni, bo uważni - ale jednak tylko czytelnicy gazet i słuchacze mediów.
Bartosz Arłukowicz: Ale kiedy mamy poczytać papiery, jak codziennie przesłuchujemy po 14 godzin?
Konrad Piasecki: Po nocach niech pan czyta, w weekendy.
Bartosz Arłukowicz: Ale w nocy sekretariaty nie pracują. Zwrócił pan na to uwagę, że ci ludzie w Sejmie też pracują do godziny 16, a my kończymy przesłuchanie o 21.
Konrad Piasecki: To teraz pańskie ulubione pytanie - byłą afera hazardowa?
Bartosz Arłukowicz: Oczywiście, że była.
Konrad Piasecki: I jak ona wyglądała?
Bartosz Arłukowicz: Była patologiczna relacja biznesu hazardowego z politykami Platformy Obywatelskiej…
Konrad Piasecki: Ale patologiczna i korupcyjna, czy tylko patologiczna?
Bartosz Arłukowicz: Korupcyjnej dzisiaj nie postawię, od tego jest prokuratura. My badamy wątek polityczno-społeczny tej sprawy, polityczno-publiczny. Absolutnie nie powiem, że była korupcja. Była patologia w kontakcie, to wszyscy widzieliśmy. Chlebowski był traktowany przedmiotowo, był traktowany jak dzieciak, który był wysyłany do Sejmu.
Konrad Piasecki: Za tę aferę ktoś powinien pójść do więzienia?
Bartosz Arłukowicz: Nie postawie takiej tezy. Absolutnie nie mam na to żadnych dowodów.
Konrad Piasecki: Jest patologia, jest naruszenie zasad etyki.
Bartosz Arłukowicz: Przynajmniej ja nie ma żadnego dowodu, żeby ktokolwiek mógł pójść do więzienia dzisiaj.
Konrad Piasecki: Uważa pan, że Chlebowski i Drzewiecki powinni i mogą spać spokojnie?
Bartosz Arłukowicz: Czy pan nie rozumie tego, co ja mówię? Ja mówię, że nie mam na razie żadnego dowodu, który powodowałby to, że Chlebowski bądź Drzewiecki mogliby zostać skazani. Nie ma na tą chwilę takiego dowodu.
Konrad Piasecki: I wedle pańskiej wiedzy prokuratura też takiego dowodu nie ma?
Bartosz Arłukowicz: Prokuratura się nie śpieszy przede wszystkim, od tego trzeba zacząć. Żaden ze strategicznych świadków jeszcze nie został przesłuchany.
Konrad Piasecki: A jak pan spojrzy na tych strategicznych świadków: Chlebowski, Drzewiecki, Schetyna, Tusk - któryś z nich wydaje się panu ewidentnie najmniej wiarygodny?
Bartosz Arłukowicz: Znaczy, mało wiarygodny dla mnie był: Chlebowski i Drzewiecki. Kiedy słyszymy od pana ministra Drzewieckiego, że ta znajomość miała charakter: "epizodyczno-golfowy" , a przecież wszyscy wiemy już w tej chwili, jak te kontakty wyglądały. Kiedy wiemy, że Ryszard Sobiesiak zwraca się do jego żony: "perlinko" i umawia się na spotkania, to jeśli to jest znajomość: "epizodyczno-golfowa" to gratuluje.
Konrad Piasecki: Ale czy to są takie wątpliwości, które pozwalają np. złożyć wniosek o ściganie kogoś za składanie fałszywych zeznań?
Bartosz Arłukowicz: To będziemy wiedzieli, dokładnie temu będą służyły kolejne przesłuchania, myślę, że powtórne przesłuchania, kiedy będziemy pracowali już na dokumentach. W związku z tym, kiedyś taka sytuacja się wydarzy, że będziemy mieli czas poczytać dokumenty.
Konrad Piasecki: Póki co nie planuje pan złożenia takiego wniosku?
Bartosz Arłukowicz: Żeby złożyć taki wniosek trzeba przede wszystkim odsłuchać świadków, którzy są także ważni w tej sprawie. Zanim po raz kolejny słuchać tamtych, których słuchaliśmy.
Konrad Piasecki: A wierzy pan w to, że był przeciek o zainteresowaniu CBA ustawą, Sobiesiakiem, Mirem i Zbychem?
Bartosz Arłukowicz: Jestem o tym głęboko przekonany, że przeciek był, pytanie tylko gdzie.
Konrad Piasecki: Albo jaka była jego droga?
Bartosz Arłukowicz: Albo jaka była jego droga, oczywiście, że tak. Hipotez jest kilka ale, że panowie dowiedzieli się o tym, że coś się dzieje wokół ich osób, to rzecz oczywista.
Konrad Piasecki: Tylko czy się dowiedzieli, czy się domyślili. To jest absolutnie kluczowe pytanie.
Bartosz Arłukowicz: Mamy kilka rodzajów przecieków. Może być przeciek taki, że ktoś komuś mówi: "uważaj ściga cię CBA" . A może być też taki przeciek, że ktoś do kogoś mówi w sposób taki, żeby ten ktoś się zorientował. I to, że takie rozmowy się odbyły, w których pan poseł Chlebowski wyczuł, że jest zamieszanie wokół jego osoby, to wczoraj uzyskaliśmy dowód. Premier to potwierdził.
Konrad Piasecki: Znaczy, że podczas rozmowy Tusk - Chlebowski, pan uważa, że Chlebowski się domyślił tego, że jakieś służby specjalne go ścigają, a w każdym razie nim się interesują.
Bartosz Arłukowicz: Skoro na drugi dzień powiedział, czemu jest takie dziwne zamieszanie wokół ustawy, no to znaczy, że się domyślił.
Konrad Piasecki: Ale Tusk miał złe intencje?
Bartosz Arłukowicz: Nie wiem tego czy miał złe intencje, przecież ja nie siedzę w głowie pana premiera Tuska. Ja bardziej bym dawał tutaj taki grzech zaniechania. Taki grzech "koleżeńsko- politycznego" układu, który funkcjonował w tym wszystkim.
Konrad Piasecki: Czyli Tusk jest grzesznikiem?
Bartosz Arłukowicz: Małym grzesznikiem jest.
Konrad Piasecki: Ale małym, bo bez złych intencji grzesznikiem?
Bartosz Arłukowicz: Bo nie chce powiedzieć, że zrobił coś intencjonalnie źle. Ale taki grzech zaniechania popełnił.
Konrad Piasecki: I lekkomyślności?
Bartosz Arłukowicz: I lekkomyślności. Takiego "lekkoduchostwa", nie wiem czy to dobre słowo, ale chyba wiemy o co chodzi.
Konrad Piasecki: A Rosół i "Pędzący Królik"?
Bartosz Arłukowicz: Rosół przed nami dopiero.
Konrad Piasecki: Ale Rosół i "Pędzący Królik" to jest hipoteza taka, pod którą by się pan podpisał?
Bartosz Arłukowicz: A nie jest hipotezą to, że między 20 a 24 sierpnia Rosół wykonuje bardzo wiele telefonów do wiceministra Leszkiewicza po to, żeby odwołać panią Sobiesiakową z konkursu w totalizatorze? Skądś ta decyzja wynika. 20 zaczyna dzwonić a 19 spotyka się minister Drzewiecki z panem premierem.
Konrad Piasecki: Komisja dostanie to co CBA zarekwirowało w domu Marcina Rosoła?
Bartosz Arłukowicz: Mam nadzieję, że dostanie. Na razie nie dostaliśmy wszystkich dokumentów, ale mam nadzieję, że i te dostaniemy.
Konrad Piasecki: Wystąpicie o to?
Bartosz Arłukowicz: No pewnie, że wystąpimy.
Konrad Piasecki: A kiedy skończycie pracę?
Bartosz Arłukowicz: Bóg raczy wiedzieć.
Konrad Piasecki: 28? Luty?
Bartosz Arłukowicz: To w ogóle jest wykluczone. Przecież zostało kilkudziesięciu świadków.
My z dokumentami wszystkimi się nie zapoznaliśmy. Panie redaktorze. Jak 28 luty? Dzisiaj, który jest bo ja już daty straciłem.
Konrad Piasecki: Piąty.
Bartosz Arłukowicz: Piąty dzisiaj jest. Dobra.
Konrad Piasecki: Czyli marzec, kwiecień,maj? Kiedy koniec?
Bartosz Arłukowicz: Myślę, że realnie to jest jakiś maj, czerwiec.
Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.