Kamiński z całą pewnością podkoloryzował sytuację. Czy wprowadził w błąd premiera? Nie powiedziałbym - tak przesłuchanie byłego szefa CBA przed sejmową komisją hazardową ocenia Bartosz Arłukowicz. Gość Kontrwywiadu RMF FM zaznacza, że błędem z całą pewnością była rozmowa Tuska z Drzewieckim i Schetyną przed rozmową z ministrem Kapicą. Dostaliśmy 4,5 tys. stron bilingów! - podkreśla poseł SLD.
Konrad Piasecki: Komisja została oszukana?
Bartosz Arłukowicz: Przez kogo?
Konrad Piasecki: Przez Cichockiego albo Kamińskiego?
Bartosz Arłukowicz: Nie chodzi o to, czy komisja została oszukana. Pytanie jest, czy panowie mówią prawdę. To musimy wyjaśnić.
Konrad Piasecki: Jak pan patrzył na zeznania Cichockiego i Kamińskiego, myślał pan: „któryś z tych panów kłamie”?
Bartosz Arłukowicz: Rozbieżności były w ich zeznaniach. Panowie inaczej interpretowali sytuację. Obydwaj mają taką tendencję do opowiadania, co im się wydawało, co przeczuwali, mówili o atmosferze. Jakby to wszystko odsiać, to faktów zostawało ze 30 procent.
Konrad Piasecki: Albo Kamiński podczas spotkania z Tuskiem i Cichockim mówił, że Drzewiecki i Chlebowski popełnili przestępstwo, albo mówił, że tylko naruszyli etykę. Cichocki twierdzi, że mówił to drugie, Kamiński twierdzi, że mówił to pierwsze. Któryś z nich musi mówić nieprawdę.
Bartosz Arłukowicz: Ale obydwaj powiedzieli, że Kamiński powiedział, w przyszłości kodeks karny może mieć zastosowanie i tego się trzeba trzymać, tak? Tu się panowie rozjeżdżają w interpretacjach, ale słowo „kodeks karny” pada i nikt go nie neguje. Czyli to słowo jednak padło na tym spotkaniu.
Konrad Piasecki: Czyli nie musi to być kłamstwo, może to być różnica interpretacji?
Bartosz Arłukowicz: Każdy inaczej postrzega swoją rzeczywistość, a postrzeganie rzeczywistości przez ministra Kamińskiego jest na pewno troszeczkę inne, niż ministra Cichockiego. W związku z tym trzeba odrzucić ich emocje i wrażenia, a zostawić fakty. A w faktach było tak, że słowo „kodeks karny” padło.
Konrad Piasecki: A pańskie emocje są takie, że któremu pan wierzy?
Bartosz Arłukowicz: Staram się nie mieć emocji w tych sprawach, naprawdę. Staram się nie kierować emocjami.
Konrad Piasecki: To pańska dociekliwość śledczego w komisji.
Bartosz Arłukowicz: Mam wrażenie, że Kamiński stworzył przed panem premierem atmosferę grozy, dostarczając dokumenty ze stenogramami, w których jego najbliżsi pracownicy prowadzą rozmowy, jakie prowadzą. Gdybym był na miejscu premiera, ja bym się przeraził.
Konrad Piasecki: Ale tworząc atmosferę grozy miał rację?
Bartosz Arłukowicz: Miał rację.
Konrad Piasecki: Czy to jest sztuczne tworzenie atmosfery grozy?
Bartosz Arłukowicz: Na pewno trochę przesadzał w tym wszystkim. Jak znamy ministra Kamińskiego, to wiemy, że potrafi stworzyć atmosferę – przypominamy sobie wszystkie akcje CBA, nie chcę rozwijać tego tematu. Na pewno przekoloryzował, ale sytuację pokazał czarno na białym.
Konrad Piasecki: A czy to, że Chlebowski mówiąc: „na 90 procent załatwię” nie miał na myśli ustawy hazardowej, a Kamiński to w ten sposób przedstawił, czy to jest jakiś błąd Kamińskiego, czy to jest grzech Kamińskiego, czy to jest przestępstwo Kamińskiego?
Bartosz Arłukowicz: Na szczęście dzisiaj to wyjaśnimy, mam nadzieję, że wyjaśnimy przy przesłuchaniu posła Chlebowskiego, co miał na myśli. Trudno interpretować myśli Chlebowskiego, nie rozmawiając z nim.
Konrad Piasecki: Ale już wiadomo, że nie dotyczyło to ustawy hazardowej?
Bartosz Arłukowicz: Nie, nie wiadomo. Będzie to wiadomo po przesłuchaniu Chlebowskiego. Na razie tak nam się wydaje, jest to wysoce prawdopodobne.
Konrad Piasecki: Ale pewności jeszcze nie ma.
Bartosz Arłukowicz: Staram się nie stawiać tez, których nie można do końca udowodnić. W związku z tym – tak najprawdopodobniej było, dzisiaj mam nadzieję, że potwierdzi to Chlebowski.
Konrad Piasecki: Ale jest możliwe, że Kamiński wprowadził w błąd premiera?
Bartosz Arłukowicz: Z całą pewnością podkoloryzował sytuację, tyle mogę powiedzieć. Czy go wprowadził w błąd – nie powiedziałbym. Przyszedł i powiedział: „Twoi ludzie robią dziwne rzeczy wokół ustawy hazardowej”. Dla mnie nie ma wielkiej różnicy, czy ktoś załatwia coś komuś w sprawie ustawy, czy w całej decyzji administracyjnej. Jest to jakaś forma wpływania na tworzone prawo.
Konrad Piasecki: Przeciek. Czy Kamiński zastawił na premiera pułapkę, Tusk w nią wpadł, czy Kamiński jest czysty, a Tusk dopuścił się przecieku pańskim zdaniem?
Bartosz Arłukowicz: Szczególnych objawów zbytniej lojalności Kamińskiego wokół Tuska się nie spodziewam.
Konrad Piasecki: Ale jest różnica między nie do końca pełną lojalnością a zastawieniem pułapki na szefa własnego rządu.
Bartosz Arłukowicz: Nie chcę tego oceniać w kategoriach pułapki. Ja chcę tę sprawę wyjaśnić. Jeżeli premier dostaje informację, że jego najbliżsi współpracownicy robią to, co robią i dostał ją, koniec, stało się, przyszedł Kamiński, położył papiery na stół, to premier musi zacząć coś robić. Pytam, co robił od 14 sierpnia do 26 sierpnia. Właściwie rzecz biorąc nie rozmawiał z autorem ustawy, tylko rozmawiał ze swoimi kolegami.
Konrad Piasecki: Z Mirosławem Drzewieckim.
Bartosz Arłukowicz: Dokładnie tak.
Konrad Piasecki: I rozumiem, pyta go, co się dzieje wokół ustawy.
Bartosz Arłukowicz: I rozmawia z premierem Schetyną.
Konrad Piasecki: To źle?
Bartosz Arłukowicz: Kto jest ojcem ustawy? Ojcem ustawy jest minister Kapica. To minister Kapica wiedział, co się wokół tej ustawy dzieje, kto go naciska, kto go nie naciska, kto chce przedłużać, opóźniać, i tak dalej, i tak dalej.
Konrad Piasecki: Czy to, że premier spotkał się ze Schetyną i Drzewieckim, to błąd?
Bartosz Arłukowicz: W mojej ocenie to błąd.
Konrad Piasecki: Tylko błąd czy coś więcej?
Bartosz Arłukowicz: Na razie tylko błąd.
Konrad Piasecki: A powinien zrobić? Spotkać się z Kapicą?
Bartosz Arłukowicz: Powinien spotkać się natychmiast z Kapicą i dowiedzieć się, co się dzieje z ustawą, dlaczego ona tak długo jest procedowana.
Konrad Piasecki: A gdyby premier wtedy zapytał Mirosława Drzewieckiego: "Mirek, do jasnej cholery, co ty robisz?", to byłby tylko błąd czy przeciek?
Bartosz Arłukowicz: Rozmawia ze sobą dwóch inteligentnych facetów, w związku z tym nie trzeba powiedzieć, że zimno, wystarczy puścić do siebie oko. Ja nie wiem, czy tak było, ja nie znam przebiegu tej rozmowy. Ja wiem jedno: że rozmowa z panem ministrem Drzewieckim na temat procesu legislacyjnego przed rozmową z Kapicą w mojej ocenie była błędem.
Konrad Piasecki: A ten logiczny ciąg przeciekowy, który stworzył Kamiński: Tusk - Drzewiecki - Rosół - "Pędzący królik" - Sobiesiakówna - Sobiesiak: przekonuje to pana?
Bartosz Arłukowicz: Rosół nie jest najlepszym lekarstwem na wszystko.
Konrad Piasecki: Napisał pan nawet na Twitterze.
Bartosz Arłukowicz: Tak.
Konrad Piasecki: "Okazuje się, że rosół nie jest lekiem na wszystko. Myślę, że Drzewiecki wie już o tym dobrze".
Bartosz Arłukowicz: Tak, napisałem tak.
Konrad Piasecki: A Rosół – tu jest z małej litery – a z dużej litery będzie świadkiem na komisji?
Bartosz Arłukowicz: Będzie świadkiem.
Konrad Piasecki: Został wezwany?
Bartosz Arłukowicz: Został zgłoszony na listę świadków, jeszcze chyba wezwany nie został.
Konrad Piasecki: Nie odpowiedział pan na pytanie: czy logiczny ciąg, stworzony przez Kamińskiego, przekonał pana czy nie? Czy rzeczywiście "Pędzący królik" jest kluczem do wyjaśnienia zagadki przecieku?
Bartosz Arłukowicz: Mam taką sztywną zasadę: opieram się na dokumentach, bo dokumenty mają tę cechę, której często nie mają politycy – nie mają zaników pamięci. To jest pierwsza rzecz. I będę się opierał na zeznaniach świadków. Jesteśmy przed przesłuchaniami tak naprawdę strategicznych świadków, w związku z tym nie wyciągnie pan tego ode mnie dzisiaj.
Konrad Piasecki: Czyli "Pędzący królik" jest dla pana tylko hipotezą.
Bartosz Arłukowicz: Jak pan chciał tą tezę, to trzeba było sobie Palikota zaprosić, on wie wszystko.
Konrad Piasecki: To prawda. Za to go cenimy.
Bartosz Arłukowicz: Nawet wczoraj powiedział wam, kiedy premier będzie przesłuchany. Ja tego nie wiem.
Konrad Piasecki: 8 lutego. Ma rację, że 8 lutego?
Bartosz Arłukowicz: To nieprawda. To jest kłamstwo.
Konrad Piasecki: A kiedy będzie przesłuchany?
Bartosz Arłukowicz: A nie wiemy, bo jeszcze nie ustaliliśmy.
Konrad Piasecki: Słyszałem, że 8 lutego – nie tylko od Palikota.
Bartosz Arłukowicz: Chyba że ustalił sobie pan minister Arabski albo pan minister Nowak, przekazali Palikotowi, no i zdecydują, kiedy pan premier przyjdzie przed komisję.
Konrad Piasecki: Zdaje się, że był taki projekt, że 8 lutego. Teraz to już pewnie…
Bartosz Arłukowicz: Ale czyj ten projekt był?
Konrad Piasecki: To był pomysł kancelarii premiera.
Bartosz Arłukowicz: Ale mnie to w ogóle nie dziwi, panie redaktorze, Platforma określiła wszystko: do kiedy komisja ma zakończyć parce, kto będzie jej szefem, jacy świadkowie zostaną wezwani.
Konrad Piasecki: W każdym razie na pewno nie 8 lutego będzie premier.
Bartosz Arłukowicz: Ja tego nie wiem, nie ustaliliśmy tego. Być może 8 lutego.
Konrad Piasecki: Czy komisja zainteresuje się działalnością brata ministra Drzewieckiego?
Bartosz Arłukowicz: Te informacje są świeże, one dopiero dotarły…
Konrad Piasecki: Dzisiaj "Dziennik" napisał, że on obiecywał załatwienie różnych rządowych kontraktów.
Bartosz Arłukowicz: Zdążyłem zapoznać się z tym przed przyjściem do pana studia, nie chcę wypowiadać się w tej sprawie, nie znam dobrze problemu.
Konrad Piasecki: Macie już billingi kluczowych dla tej sprawy osób?
Bartosz Arłukowicz: Mamy billingi części osób, które przyszły w formie zakodowanej. Pan przewodniczący jakby długo nie odkodowywał tych billingów. Ja się zwróciłem z PiS-em, podobno wczoraj dotarły do komisji, podobno 4,5 tysiąca stron.
Konrad Piasecki: 4,5 tysiąca stron billingów?
Bartosz Arłukowicz: Tak. I to nie wszystkich, tam jest kilka osób.
Konrad Piasecki: A to są Chlebowski, Drzewiecki, Schetyna, Sobiesiak?
Bartosz Arłukowicz: Tam bodajże jest Chlebowski, bodajże Sobiesiak, ale mówię, nie zaglądając w te papiery, więc nie chciałbym pana wprowadzać w błąd.
Konrad Piasecki: Ale, że 4,5 tysiąca stron, to pan wie.
Bartosz Arłukowicz: To jest fakt, czytałem pismo przewodnie.
Konrad Piasecki: A pełne stenogramy z podsłuchów macie?
Bartosz Arłukowicz: Mamy dokumenty z prokuratury, które są w kancelarii ściśle tajnej jak na razie.
Konrad Piasecki: A tam są stenogramy również?
Bartosz Arłukowicz: To są dokumenty ściśle tajne, nie będę o tym rozmawiał.
Konrad Piasecki: Nawet nie może pan mówić o zawartości tego?
Bartosz Arłukowicz: Dobrze by było, żebyśmy w naszym państwie szanowali procedury. Dopóki jest tam pieczęć: „Ściśle tajne” i leży to kancelarii ściśle tajnej i zabierają mi komórki, jak tam wchodzę, to ja się boję o tym rozmawiać, koniec kropka.