"Rozwój sytuacji w Kijowie i na Ukrainie zależy w dużej mierze od oligarchów. To od nich uzależniony jest Janukowycz i ich interesy mogą zdecydować, czy władza zdecyduje się na siłowe rozwiązania" - mówi w rozmowie w RMF FM Jurij Hałajko, ukraiński politolog z Polskiej Akademii Nauk. Masowe demonstracje na rzecz integracji europejskiej Ukrainy trwały przez całą w niedzielę w Kijowie, gdzie demonstranci wznosili hasła antyrządowe. Interweniowały oddziały specjalne milicji, które starły się z protestującymi.
Mariusz Piekarski: Janukowyczowi mogą puścić nerwy?
Jurij Hałajko, ukraiński politolog z Polskiej Akademii Nauk: Mogą, ale to nie chodzi o niego samego. To są decyzje podejmowane instytucjonalnie. On może wydać rozkaz tłumienia demonstracji, ale czy on zostanie wykonany? To jest inna kwestia.
Byłby w stanie użyć broni?
Ja sądzę, on byłby w stanie to zrobić. On mógłby ze względów osobowościowy zdecydować się na taki krok.
Stan wyjątkowy - to jest realne?
Stan wyjątkowy jest ostatecznością. Jest bardzo poważną bronią, do której mogliby sięgnąć politycy rządzący. Ale to jest miecz obusieczny. Jeszcze być może nie w tej chwili. Stan wyjątkowy jest sytuacją vabank i aktem pełnej desperacji.
Dymisja Janukowycza jest realna?
Musieliby przejść na stronę opozycji, osoby stanowiące zaplecze gospodarcze. Oligarchowie musieliby stwierdzić, że to jest w ich interesie.
(j.)