W czwartkowej prasie znajdziemy historie "odlotowych" urzędników z resortu środowiska, polsko-duńskiego sporu o katastrofę smoleńską i kontrowersyjnych planów resortu spraw zagranicznych. Szczegóły w naszym przeglądzie.
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze o nowym pomyśle ministerstwa spraw zagranicznych. Resort Radosława Sikorskiego chce wprowadzenia nowego rodzaju tajemnicy ustawowo chronionej - dyplomatycznej. Projekt przepisów w tej sprawie jest obecnie na etapie konsultacji międzyresortowych. Pozwala on utajnić przed opinią publiczną niektóre informacje dotyczące spraw zagranicznych lub naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Wszystko w imię ochrony pozycji negocjacyjnej i procesowej Polski - tłumaczy "DGP". Podkreśla, że takie regulacje mogą prowadzić do reglamentowania informacji i swobodnego interpretowania tego, co powinno być objęte tajemnicą.
"Profesor Grzegorz Kowaleczko, fizyk, specjalista mechaniki lotu i prorektor ds. naukowych Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, obala eksperyment duńskiego naukowca współpracującego z Antonim Macierewiczem" - pisze w czwartkowym wydaniu "Gazeta Wyborcza".
Glenn Arthur Jorgensen z Duńskiego Uniwersytetu Technicznego twierdzi, że po zderzeniu z brzozą i utracie fragmentu skrzydła tupolew nie powinien był się obrócić do góry kołami podczas lotu i runąć na ziemię, lecz bezpiecznie odlecieć. "Musiał stracić dodatkowy fragment skrzydła" - przekonywał naukowiec na II Konferencji Smoleńskiej. "Analiza Jorgensena zainteresowała fizyka prof. Grzegorza Kowaleczkę ze szkoły lotniczej w Dęblinie. Opublikował on swoje uwagi na stronie zespołu Macieja Laska. Są one dla Jorgensena miażdżące" - podkreśla "GW" i cytuje fragmenty polemiki. Polak zarzucił Duńczykowi m.in. "Brak zdefiniowania wielu wykorzystywanych parametrów; błędy w określeniu geometrii skrzydła; brak opisu modelu matematycznego ruchu; zasadnicze błędy przy obliczaniu momentu przechylającego spowodowanego przyrostem siły nośnej; zasadnicze błędy przy obliczaniu momentu odchylającego spowodowanego przyrostem siły oporu". Ostatecznie doczekał się odpowiedzi i poprawionej wersji analizy, ale i ona nie rozwiała wszystkich wątpliwości. "Na niemal żadne zadane pytanie nie otrzymałem jednoznacznej odpowiedzi. Dotyczy to zarówno spraw drugorzędnych, jak i mających zasadnicze znaczenie. Zamiast konkretnych odpowiedzi otrzymałem nowe opracowanie z zaleceniem - poszukaj sobie odpowiedzi w dodatku 2 lub 3. Zrobiłem to. Ta nowa praca również rodzi szereg dodatkowych pytań" - przyznaje Kowaleczko w rozmowie z "GW".
(mn)