Bolesław Śmiały i Władysław III Warneńczyk – to dwaj polscy królowie, których nigdy godnie nie pochowano. Nie mają swoich grobów, bo ich losy kryje tajemnica, a ciał zmarłych władców nigdy nie odnaleziono. Ten pierwszy salwował się ucieczką z Polski po śmierci biskupa Stanisława, drugi zginął w bitwie pod Warną. Ale czy aby na pewno?
Ucieczka z kraju, tajemnicze losy i nieznane miejsce pochówku tworzą zagadkę śmierci Bolesława Śmiałego. Od kilkuset lat historycy dyskutują o tym, co działo się z królem po konflikcie z bp Stanisławem, dokąd uciekł, gdzie zmarł. Konflikt i śmierć św. Stanisława, antykrólewski bunt - te okoliczności abdykacji Bolesława nie ulegają wątpliwości. Ale już to, w jakich okolicznościach i dokąd uciekał z Polski pozostaje tajemnicą.
Najczęściej stawianą hipotezą jest to, że wyjechał na Węgry, skąd próbował bezskutecznie wrócić do kraju, rozgoryczony, ukrywający się pod mnisim kapturem, trzydziestokilkuletni król miał wreszcie osiąść w klasztorze Ossach w południowej Karyntii. I dopiero kilka lat później - tuż przed śmiercią wyjawił współbraciom, kim jest.
Poszukiwania grobu Bolesława Śmiałego rozpoczęto przed wiekami. Wtedy w klasztornej kronice odnaleziono wzmiankę o pokutniku Bolesławie, który ślubował milczenie i zajmował się posługiwaniem w gospodarstwie. Czy chodziło o Śmiałego - nie ma pewności.
Próba odnalezienia miejsca jego pochówku też nie przyniosła jednoznacznych rezultatów. Co prawda w Ossach jest dziś tablica głosząca, że na terenie klasztoru znajduje się domniemany grób polskiego władcy, ale prawdopodobnie już nigdy nie dowiemy się, czy tak jest rzeczywiście.
Bez grobu, bez pewności, jak naprawdę zginął i czy na pewno stało się to w czasie bitwy z Turkami. Fantastyczne wieści o losach Władysława Warneńczyka przez dziesiątki lat elektryzowały Polskę i Europę.
Warneńskie mauzoleum króla Władysława jest puste. Zwłoki króla nigdy nie spoczęły też w symbolicznym grobowcu na Wawelu. Od chwili, gdy 20 letni Władysław rankiem 10 listopada 1444 roku ruszył do boju przeciw armii tureckiej, jego losy skrywa niepewność i tajemnica.
Polskie wojska, z królem na czele, zaatakowały doborowe oddziały armii tureckiej - janczarów. I podczas tego starcia ciężkozbrojne rycerstwo nie dało rady, pod królem padł koń, został zaatakowany przez jednego z janczarów, pokonany, obcięto mu głowę - tak według dr Lidii Korczak wygląda najbardziej prawdopodobny opis śmierci Władysława, ale w to, że naprawdę zginął w czasie bitwy nie wierzyli nawet jemu współcześni - z następcą króla - młodym Kazimierzem na czele.
Turcy odciętą i zakonserwowaną w miodzie głowę mieli zawieźć sułtanowi. Tyle że ta głowa - wedle przekazów - miała jasne włosy, podczas gdy król był śniady i ciemnowłosy.
Głowa władcy zaginęła, jego ciała nigdy nie odnaleziono, a legendy o tym, że gdzieś się ukrywa, krążyły latami. Wysyłano wyprawy, które miały go odnaleźć. Najczęściej uważano, że w Hiszpanii - o czym donosił w liście do wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego pewien mnich. Ten franciszkanin spotkał na terenie królestw Hiszpanii pustelnika, który jest bardzo podobny do króla, i którego uważa się tam za Władysława. Ten pustelnik jednak się do tego nie przyznaje - historyk dr Lidia Korczak opowiada, że brat zaginionego - król Kazimierz wysłał nawet do Hiszpanii wyprawę, która miała go odnaleźć. Ta wróciła jednak z niczym. Inne wieści o drugim życiu Władysława lokowały go jako rycerza na Maderze, a nawet przypisywały ojcostwo Krzysztofa Kolumba.
Jedynym pustym sarkofagiem znajdującym się w Katedrze Wawelskiej jest właśnie nagrobek Władysława III Warneńczyka.
Król czekał na grób aż 462 lata. Decyzje o ufundowaniu nagrobku Władysława III Warneńczyka podpisał w 1903 kardynał Jan Puzyna, a jego odsłonięcie w katedrze wawelskiej odbyło się w lipcu 1906 roku.