Zbigniew Ziobro pyta Trybunał Konstytucyjny o kwestie, które trybunał po jego myśli już rozstrzygnął. Problem w tym, że dziś myśli Zbigniewa Ziobro są dokładnie sprzeczne wobec tych sprzed roku.

REKLAMA

Zbigniew Ziobro chce wyjaśnić, czy Trybunał Konstytucyjny ma prawo do rozstrzygania o konstytucyjności wyboru sędziów TK. A jeśli tak, to czy dokonany w 2010 wybór trójki sędziów przeprowadzono prawidłowo. Chodzi o skierowany wczoraj do trybunału wniosek, w którym Prokurator Generalny kwestionuje ten wybór twierdząc, że sędziów nie wybrano indywidualnie, ale łącznie, w jednym głosowaniu.

Jak było naprawdę?

Sędziów Stanisława Rymara, Piotra Tuleję i Marka Zubika wybrano 26 listopada 2010. Wyboru dokonano tak, jak nakazuje konstytucja - indywidualnie, bo posłowie w odniesieniu do każdej z kandydatur podejmowali osobne decyzje. Nie prowadzono wtedy jednak żmudnej tury kolejnych głosowań, a wykorzystano po prostu jedną z funkcji zainstalowanej w Sejmie aparatury do głosowania.

Każdy z posłów popierał (lub nie) kolejne nazwiska pojawiające się na wyświetlaczu. Naciśnięcie oznaczonego znakiem "+" przycisku zielonego oznaczało poparcie danej kandydatury. Każdy z posłów podejmował więc osobną decyzję odnośnie do indywidualnych kandydatur. Mógł wrócić do raz już podjętej decyzji i zmienić ją, po czym, po zajęciu stanowiska wobec każdej z pięciu wówczas zgłoszonych kandydatur - ostatecznie zatwierdzał swoje decyzje białym przyciskiem.

Dzięki aparaturze do głosowania natychmiast uzyskano wyniki: bezwzględna większość głosujących poparła trzy kandydatury - właśnie Piotra Tulei, Stanisława Rymara i Marka Zubika.

Sejm miał wówczas wybrać czworo sędziów, jednak w kolejnych głosowaniach ani Krystyna Pawłowicz, ani Andrzej Wróbel nie zdobyli poparcia większości bezwzględnej. Czwartego z sędziów, Małgorzatę Pyziak-Szafnicką, wybrano kilka tygodni później po przeprowadzeniu ponownej procedury zgłoszeń kandydatów i głosowania.

Gdyby Zbigniew Ziobro miał rację, a głosowanie ws. sędziów Rymara, Tulei i Zubika byłoby jedno (niedopuszczalne w tym przypadku tzw. głosowanie blokiem) - nie byłoby możliwe uzyskanie przez nich różnej liczby głosów. Nie mówiąc już o tym, że raczej niemożliwe byłoby też oddanie 750 głosów przez 380 posłów, którzy byli wtedy na sali.

Uchwała - trzy czy jedna?

Minister zarzuca też Sejmowi, że efekty wyboru umieścił w jednej uchwale, i że nie oznaczył w niej zwalnianych miejsc, na które sędziowie zostali wybrani. To jednak dokładnie tak samo, jak w uchwale Sejmu z 2006, kiedy swoich kandydatów wybierała większość tworząca rząd, w którym Zbigniew Ziobro także był ministrem.

I dla porównania niemal analogiczna uchwała z 2010, która jednak zdaniem ministra budzi wątpliwości:

Minister z pewnością zdaje sobie sprawę z tego, że jeszcze żadna z uchwał w sprawie wyboru sędziów TK nie wskazywała, jak sam pisze, "na które zwalniane miejsca po sędziach kończących kadencję zostały wybrane poszczególne osoby". To po prostu niemożliwe. Jedyną wskazówką może być data rozpoczęcia 9-letniej kadencji, którą umieszcza się w uchwałach. W wypadku wyboru sędziów Rymara, Tulei i Zubika to ta sama data - 3 grudnia 2010.

Co ciekawe, jedynymi uchwałami o wyborze sędziów TK, w których nie ma nie tylko postulowanego przez Zbigniewa Ziobrę wskazania miejsc, na które wchodzą, ale nawet daty rozpoczęcia kadencji są te z grudnia 2015, dotyczące sędziów Morawskiego, Muszyńskiego i Ciocha, wybranych przez Prawo i Sprawiedliwość. Nie wiadomo zatem, kiedy według Sejmu zaczęły się ich kadencje, ani kiedy się kończą.

Czy TK może?

W końcu kwestia, czy trybunał może oceniać dotyczące wyboru sędziów uchwały Sejmu. Jeszcze rok temu, kiedy Zbigniewowi Ziobrze to odpowiadało, Prokurator Generalny publicznie twierdził, że "każdy student prawa wie, że Trybunał nie jest właściwy, by orzekać w sprawie uchwał". Tak też postąpił trybunał, umarzając postępowanie w sprawie, w której na uchwały właśnie skarżył się m.in. RPO. Dziś ten sam Zbigniew Ziobro w uzasadnieniu swojego wniosku do TK przywołuje słowa RPO, z których przed rokiem kpił.

Uzasadnienie wniosku Prokuratora Generalnego zawiera sporo osobliwości. Jedną z nich jest oparcie argumentacji na konstrukcji "jedną uchwałą Sejm wybrał", z czego miałoby wynikać, że podsumowująca serię indywidualnych wyborów uchwała sama stanowi wybór. Na tym minister opiera wniosek, że skoro uchwała dotycząca trzech sędziów była jedna, to nie wybrano ich w trybie indywidualnym.

A to nieprawda.

Konstytucja nakazuje indywidualny wybór, a nie opisywanie go indywidualnymi uchwałami.