Że przejmowanie władzy nie przebiegnie spokojnie, można było przewidzieć. Hałaśliwy opór obecnej do niedawna rządzącej opozycji i nieco chaotyczne działania nowego rządu zdają się jednak zmierzać do czasowej przynajmniej stabilizacji. Szala zwycięstwa konsekwentnie choć powoli przechyla się na korzyść rządzących.
Mimo świątecznego okresu byliśmy świadkami kilku dość niebywałych konfrontacji, które jednak nie przyniosły sukcesu broniącym swoich wpływów polityków PiS. Najdobitniejszym, za to powszechnie odczuwalnym było odcięcie TVP Info od nadajników i seria dość niezrozumiałych działań wokół tzw. mediów publicznych. Zauważalny dziś efekt to jednak spacyfikowanie oporu; politycy PiS widząc, jak niewiele wskórali szarpaniem się z pracownikami czy bezprawnym ich legitymowaniem, zrezygnowali z nazywanych interwencjami czy kontrolami poselskimi okupacji obiektów publicznych. Nie zmieniło też sytuacji prezydenckie weto do ustawy przyznającej niebagatelne środki publicznym mediom.
Dwa ostatnie akordy tego spięcia, czyli przyjęcie przez jednego ze sztandarowych propagandystów byłej władzy etatu w mającej niewielki zasięg telewizji i ujawnienie, jak horrendalnie wysokie były zarobki ludzi tego pokroju w TVP prawdopodobnie zamykają spór. Batalia prawna ws. formalnej likwidacji zdominowanych przez PiS mediów jeszcze pewnie potrwa, polityka faktów dokonanych, tak chętnie wykorzystywana w ostatnich latach zadziała pewnie i tym razem.
Prezydent Duda spotyka się dziś z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, zaniepokojona Rada Mediów Narodowych zbiera się codziennie, nie wygląda jednak na to, by i te działania mogły cokolwiek zablokować.
Na innych odcinkach frontu obserwujemy szamotaninę z rzeczywistością. Zwołane przez Prokuratora Generalnego spotkanie Krajowej Rady Prokuratorów niezadowoleni z jego decyzji jej członkowie uprzedzili, zbierając się wcześniej i wydając uchwałę zarzucającą Adamowi Bodnarowi działanie poza prawem. Można mieć wrażenie, że zapomnieli, że są członkami Krajowej Rady Prokuratorów "przy Prokuratorze Generalnym", którym jest dziś właśnie Adam Bodnar, i to on powołuje jej 5 członków. A skoro powołuje, to i odwołuje, co właśnie zrobił z grupą prokuratorów, powołanych przez poprzednika, Zbigniewa Ziobro.
W tle przed przykrą rzeczywistością uciekają dwaj byli członkowie rządu. Skazani prawomocnie na kary więzienia Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik wzięli wczoraj udział w ocierającej się o groteskę scence, w której unikali przyjęcia od urzędnika Kancelarii Sejmu dokumentów o wygaszeniu ich mandatów. Panowie zażądali formalnego przesłania ich pocztą, co Kancelaria dawno już zrobiła, ale adresaci pism nie podjęli.
Cały ów performance każdy mógł obejrzeć na ekranie telewizora, przypominając sobie przy tym byłego szefa MSWiA pokazującego Sejmowi gest Kozakiewicza i uznającego prawomocny wyrok sądu za "godny pogardy". Trudno chyba o lepsze zilustrowanie znaczenia słowa warcholstwo.
Przed nami, w przyszłym już roku, oczywiście kolejne batalie; i o rozwiązanie problemów z budżetem, i kolejne kroki ws. przywracania wymaganej w krajach członkowskich UE praworządności. Także ostateczne zamknięcie otwartych i niezakończonych dotąd sporów. Nawet jednak krotkoterminowa przecież obserwacja rozwoju wydarzeń pozwala się domyślić, kto je wygra. Zwykle zwycięża ten, kto ma siłę i spryt, i tak będzie zapewne i tym razem.
Za jakiś czas więc państwo osiągnie względną stabilizację. Końcowkę roku 2023 jednak zapamiętamy. Obyśmy wszyscy wyciągnęli z niej wnioski.