"Na stół wyłożyliśmy już notyfikowane 600 mln zł, czyli dopłaty do pszenicy i do kukurydzy. Oprócz tego już jest decyzja Komisji Europejskiej z tak zwanej rezerwy kryzysowej żywnościowej - 29,5 mln euro plus do tego sto procent możemy dołożyć z budżetu państwa, z tzw. wsparcia krajowego. Oprócz tego w Komisji Europejskiej dyskutuje się o kolejnych ok. 30 mln euro plus do tego sto procent. Daje to sumę dodatkowych 520 mln złotych. Podczas dyskusji podzieliliśmy i zakreśliliśmy, w jakim zakresie i jaka pomoc ma być kierowana. Że nie tylko do pszenicy, nie tylko do kukurydzy. Że pozostałe odmiany zbóż plus rośliny oleiste, jakim jest rzepak, plus do tego dodatkowe pieniądze nie do progu 60 procent, a na ile wystarczy. I ten próg wydajności zostanie podniesiony. To się dzieje" – mówił w rozmowie 7 pytań o 7.07 w internetowym Radiu RMF24 wiceminister rolnictwa i poseł PiS Rafał Romanowski.
Gość RMF FM był pytany, czy cały nowo utworzony Międzyresortowy Zespół ds. Transportu Produktów Rolnych i Spożywczych z Ukrainy nie jest sobie w stanie poradzić z organizacją tranzytu ukraińskiego zboża. Te problemy, które się pojawiły i ten zespół, który był konstruowany, był konstruowany do zupełnie innej sytuacji. Był konstruowany do tych zapewnień, które były złożone przez KE dotyczących tzw. słynnych korytarzy solidarnościowych - tłumaczył wiceszef resortu rolnictwa.
Jego zdaniem, winę za tę sytuację w dużej mierze ponosi Komisja Europejska. Komisja Europejska po prostu jest bardzo opieszała w podejmowaniu decyzji, do których się zobowiązuje. Jeżeli się zobowiązuje do korytarzy solidarnościowych, to nie może się to odbywać na tej zasadzie, że jest kolejna wizytacja na przejściach granicznych polsko-ukraińskich. Daje się wyraźny sygnał: będziemy tworzyć korytarze solidarnościowe, wraca się do Brukseli, do Strasburga i w tym zakresie się nic nie robi - dodał wiceminister rolnictwa.
Gość RMF FM wyjaśniał, że porozumienie, które zostało podpisane 29 marca "mówiąc szczerze, nawet nie zdążyło się rozpędzić". Akurat ta część (rolników - przyp. red.), która zapowiedziała dziś w Hrubieszowie protest, była najbardziej konstruktywna podczas słynnego naszego okrągłego stołu, wniosła najwięcej merytorycznych zapisów do tego oświadczenia, które zostało podpisane przez premiera Henryka Kowalczyka, jak również przez stronę społeczną. Nie bardzo rozumiem czego oczekiwała jeżeli chodzi o realizację tych postulatów - mówił Romanowski.
Dlaczego działania resortu są tak opieszałe? - pytał prowadzący rozmowę Tomasz Weryński. Nic nie jest opieszałe. Jeżeli chodzi o wstrzymanie, bo tam było zawarte wyraźnie, wstrzymanie i przede wszystkim wzmożenie kontroli. Te kontrole zostały wzmożone. Jeżeli coś zjeżdża, to proszę pamiętać, jak wygląda obsługa na przejściach granicznych z Ukrainą. Wjeżdża, kierowane jest do agencji celnej, agencja celna odsyła do poszczególnych inspekcji. Inspekcja - za przeproszeniem - dopiero pobiera próbę i daje wiarygodność na wjazd. Tam nic nie ma o zatrzymaniu - mówił wiceminister.
To dlaczego ten tranzyt nie został zorganizowany? Tu nie chodzi o tranzyt, tu chodzi o realizację - stwierdził wiceminister rolnictwa. Komisja Europejska po wybuchu wojny 24 lutego 2022 roku dała wyraźną gwarancję: korytarze solidarnościowe. Poziom realizacji: zero. Nie jesteśmy w stanie sami zorganizować całej odpowiedzialności za Komisję Europejską. Jesteśmy w stanie oczywiście wesprzeć, będziemy wspierać i wspieramy eksport zboża z Polski do Ukrainy. Premier Kowalczyk przyjął bardzo konkretne zobowiązanie, że przestawiamy wahadło - za przeproszeniem - na portach z węgla, bo już jesteśmy po zimie, i teraz na eksport zboża z Polski do innych części świata. I to wahadło zostanie przestawione - zapewniał.