Strona polska będzie brała pod uwagę wszelkie informacje pochodzące od innych krajów, w tym od Ukrainy, które mogą posłużyć prowadzeniu śledztwa w sprawie wydarzeń w Przewodowie – zadeklarował b. szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch w rozmowie 7 pytań o 7:07 w internetowym radiu RMF24. Dochodzeniu – jak mówił – pomóc miała także środowa wizyta w Warszawie szefa CIA Williama Burnsa.
Soloch, który jest obecnie społecznym doradcą prezydenta Andrzej Dudy, podkreślił, że - choć nie ma jeszcze ostatecznych wyników śledztwa - wszystko wskazuje na to, że wybuch w Przewodowie był efektem działań obrony przeciwlotniczej strony ukraińskiej.
Dodał, że dochodzenie w sprawie wtorkowych wydarzeń pod Hrubieszowem prowadzi strona polska przy wsparciu strony amerykańskiej. Temu - jak tłumaczył - służyło też wczorajsze spotkanie szefa CIA Williama Burnsa z prezydentem Dudą i szefem MSWiA Mariuszem Kamińskim w Warszawie.
Chodziło o to, by przekazać na możliwie wysokim szczeblu panu prezydentowi i ministrowi koordynatorowi służb informacje, które mogą być użyteczne w naszym śledztwie - zaznaczył Soloch.
To dowód najwyższego zaufania ze strony najważniejszego naszego sojusznika i jego zaangażowania w całą tą sprawę - dodał.
Bogdan Zalewski przypomniał stanowisko władz Ukrainy, w tym prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, które twierdzą, iż mają dowody na to, że pocisk, który spadł na Przewodowo, był rosyjski. Zapytał, czy zgodnie z wolą Kijowa, przedstawiciele Ukrainy zostaną dopuszczone do śledztwa.
Na pewno strona polska będzie brała pod uwagę wszelkie informacje od innych krajów, w tym od Ukrainy, które mogą posłużyć prowadzeniu śledztwa. I w tym sensie oczywiście jesteśmy w kontakcie również ze stroną ukraińską - zadeklarował b. szef BBN.
Podkreślił, iż "winę za całą sytuację ponosi Rosja, która prowadzi agresywną, barbarzyńską wojnę wobec narodu ukraińskiego". To są prawdziwi winni tego, co się stało półtora dnia temu - dodał Soloch.
Prowadzący rozmowę 7 pytań o 7:07 zapytał o pierwsze reakcje na wydarzenia w Przewodowie - na ile realne było przekształcenie się wojny w Ukrainie w konflikt globalny.
Paweł Soloch przyznał, iż wybuch rakiety na terytorium Polski mógł potencjalnie zostać potraktowany jako celowa agresja Rosji na jedno z państw NATO. I zgodnie z oświadczeniami NATO jako całości, a także państw uczestniczących w Sojuszu, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, gdyby był to atak na teren NATO, spotkałby się z natychmiastową wojskową odpowiedzią. To było to ryzyko, zwłaszcza w pierwszych godzinach - przyznał b. szef BBN.
Pytany o decyzję władz polskich, by ostatecznie nie uruchamiać art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego (zakłada on rozpoczęcie konsultacji w razie zagrożenia bezpieczeństwa jednego z krajów członkowskich paktu - red.), Soloch zwrócił uwagę, że de facto konsultacje w ramach NATO się odbyły.
Prezydent rozmawiał z przywódcami najważniejszych państw sojuszniczych, począwszy od prezydenta Bidena - powiedział b. szef BBN.
Bogdan Zalewski zapytał także o postulat strony ukraińskiej, by objąć jej przestrzeń powietrzną ochroną NATO.
To są na pewno głęboko uzasadnione żądania strony ukraińskiej, żeby zamknąć niebo nad Ukrainą, ale taka decyzja oznaczałaby, że NATO byłoby bezpośrednio, bo w tej chwili nie jest bezpośrednio, chociaż udziela wsparcia, zaangażowane w konflikt. Wydaje się, że na tą chwilę ze względu na postawę znacznej części sojuszników nie jest to możliwe - ocenił Soloch.