Podczas toczących się w Brukseli negocjacji kilka państw próbowało uzależnić zapisy sankcyjne na Rosję i pomoc dla Ukrainy od innych tematów takich, jak międzynarodowe korporacje. Była to swego rodzaju próba szantażu, której skutecznie się przeciwstawiliśmy. To Polska faktycznie odblokowała pomoc dla Ukrainy – przekonywał ambasador RP przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś w programie 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24.
Ambasadorowie państw członkowskich przy Unii Europejskiej porozumieli się w czwartek w Brukseli w sprawie przyjęcia 9. pakietu sankcji wobec Rosji za jej agresję na Ukrainę. Na unijnej czarnej liście znajdują się m.in. osoby odpowiedzialne za nielegalne adopcje ukraińskich dzieci. Unia zakazuje eksportu do Rosji wszystkich rodzajów dronów, także tych cywilnych.
Tomasz Weryński zapytał Andrzeja Sadosia o taktykę negocjacyjną strony polskiej w Brukseli. W czwartek pojawiły się doniesiona, że nasz kraj odmówił poparcia pakietu porozumień, wśród których było uwolnienie 18 miliardów euro unijnej pomocy dla Ukrainy.
Ambasador Sadoś tłumaczył, że rozmowy dotyczyły podjęcia kilku różnych decyzji. Kilka państw próbowało uzależnić zapisy sankcyjne na Rosję i pomoc dla Ukrainy od innych tematów takich, jak międzynarodowe korporacje. Była to swego rodzaju próba szantażu, której skutecznie się przeciwstawiliśmy. Ostatecznie zamiast pakietu niezwiązanych ze sobą decyzji, przyjęliśmy poszczególne decyzje osobno, każdą z nich jednomyślnie - powiedział przedstawiciel Polski przy UE.
Zwiększyliśmy budżet wydatków wojskowych, finansowanie dowodzonej przez Polskę unijnej misji wojskowej, nowe sankcje, a w sprawach międzynarodowych korporacji Polska uzyskała gwarancję, że podatki od osiągniętych zysków mają być płacone tam, gdzie sprzedawane są usługi - wskazał Andrzej Sadoś.
Przekonywał zarazem, że postawa Polski podczas toczących się negocjacji nie zaszkodziła naszemu krajowi. Polska i w Unii Europejskiej, i na świecie, oceniana jest jednoznacznie - jako najważniejszy i kluczowy kraj powstrzymujący rosyjską agresję i udzielający Ukrainie największego wsparcia w każdym wymiarze: humanitarnym, wojskowym - podkreślił Sadoś.
Nie zgodził się z poglądem, że Polska cokolwiek chciała zablokować dla Ukrainy. Faktycznie to Polska odblokowała tę pomoc na szczycie - ocenił ambasador.
Dyplomata przyznał, że przed szczytem w Brukseli były obawy, czy niektóre państwa UE nie zablokują wprowadzenia nowych sankcji na Rosję i pomocy dla Kijowa. Nie były to obawy bezpodstawne, dlatego że wcześniej zablokowane zostały przez jedno z państw członkowskich, największego płatnika, 3 miliardy z 9 miliardów euro pomocy makrofinansowej obiecanej na ten rok. Dzięki działaniom Polski i naszej koalicji udało się więc przyjąć jednomyślnie nowy pakiet sankcji i właśnie tak ważną dla Ukrainy pomoc makrofinansową na przyszły rok - podkreślał Sadoś.
Polski ambasador przy UE krytykował też postawę niektórych państw członkowskich UE, które - jak mówił - próbują rozluźniać sankcje nakładane na Rosję. To, według niego, opóźnia osiągnięcie kompromisu dotyczącego unijnej polityki wobec wojny w Ukrainie. Jest grupa państw, która wolałaby kontynuować intratny handel, różnego rodzaju interesy i stawia to wyżej niż bezpieczeństwo i demokrację - dodał Sadoś.
Nie chciał jednak wskazać konkretnie żadnego z krajów. To są rozmowy, które odbywają się za zamkniętymi drzwiami, także nie chciałbym wchodzić tutaj szczegółowo w te nasze dyskusje, które przecież będą kontynuowane, dlatego, że prace nad sankcjami będą trwały - zaznaczył dyplomata.
Sadoś zapewnił zarazem, że - wbrew rosyjskiej propagandzie - unijne sankcje nie obejmują ani żywności, ani nawozów z tego kraju.
W dalszej części 7 pytań o 7:07 Tomasz Weryński pytał, kiedy można się spodziewać kolejnego, dziesiątego już pakietu sankcji UE na Rosję.
Dyplomata tłumaczył, że sankcje przyjmowane są w zależności od okoliczności, w reakcji na działania Moskwy. Prace nad sankcjami cały czas trwają, natomiast obowiązuje jednomyślność - przypomniał Sadoś. Dodał, że Polska jest w tej sprawie "najbardziej ambitnym krajem".
W programie padło także pytanie o postępy w integracji Ukrainy z Unią Europejską.
Andrzej Sadoś przekonywał, że to jeden z kluczowych tematów podczas rozmów w Brukseli. Polska była państwem, które najbardziej wspierało wniosek Ukrainy o uzyskanie statusu kandydata. W tej chwili współpracujemy z Komisją Europejską, prosimy Komisję o możliwie najszybsze procedowanie kolejnych raportów, które oceniają, potwierdzają postęp w procesie integracji europejskiej Ukrainy - powiedział ambasador RP przy UE.
Jak dodał, spodziewa się, że wiosną przyszłego roku gotowy będzie raport KE podsumowujący postępy integracyjne Ukrainy.
Na koniec rozmowy Tomasz Weryński zapytał o Krajowy Plan Odbudowy. W czwartek po południu dość nieoczekiwanie z porządku obrad Sejmu zdjęty został projekt PiS nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma wyjść naprzeciw oczekiwaniom Komisji Europejskiej, by złagodzić spór wokół praworządności w Polsce.
Andrzej Sadoś powiedział, że "o tym, w jakim tempie realizowane są prace w polskim Sejmie decyduje marszałek Sejmu". Jeśli chodzi natomiast o rozmowy, które odbywają się w Brukseli, to minister ds. europejskich (Szymon Szynkowski vel Sęk) jest w stałym kontakcie z komisarzami, którzy są zaangażowani w kwestie dotyczące możliwie najszybszej implementacji polskiego planu odbudowy. Ostatnie informacje ze strony Komisji Europejskiej po kolegium komisarzy, które odbyło się w Strasburgu były pozytywne i optymistyczne- zaznaczył dyplomata.