"Trybunał Konstytucyjny, który powinien być strażnikiem dobrze stanowionego prawa, prawa zgodnego z konstytucją, dobrego dla obywateli, został zamieniony przez rządzących z jednej strony w polityczną zamrażarkę. Przykładem jest tu sprawa pana Kamińskiego i Wąsika, która była niewygodna dla obecnej władzy. Trybunał został także zamieniony w pralnię brudnych ustaw, bo wszelkie niekonstytucyjne rozwiązania forsowane przez obecny rząd trafiały do TK, który przyklepywał i stwierdzał, że te rozwiązania są zgodne z konstytucją. Przykładem niech będzie niekonstytucyjna ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa czy wszelkie zmiany związane z wymiarem sprawiedliwości. I trzeci, to polityczny baypass, którym stał się TK wbrew swojej konstytucyjnej roli. Najtrudniejsze tematy, których PiS się bał przeprowadzać w pełnej, transparentnej debacie w Sejmie, trafiały do Trybunału. Tym przykładem może być barbarzyński zakaz prawa do aborcji" - mówiła w rozmowie 7 pytań o 7.07 Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanka Koalicji Obywatelskiej i wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Gasiuk-Pihowicz był pytana o wczorajsze słowa posła Suwerennej Polski Tadeusza Cymańskiego, który podczas obrad sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka miał powiedzieć, że "chcemy zmusić tą ustawą Trybunał do wydania określonego orzeczenia, na które czekamy. Jasne?"
Zdaniem Gasiuk-Pihowicz "właśnie na tym polega problem z Trybunałem": "PiS powkładał do TK swoich najwierniejszych z wiernych, dublerów, ludzi, którzy zawdzięczają im karierę, ludzi, którzy przeszli prosto z ław poselskich na fotele sędziów TK i teraz musi tych zbuntowanych sędziów jakoś przymusić, aby wydali oczekiwane przez władzę orzeczenie. Drogą do tego ma być właśnie ta ustawa - mówiła posłanka Koalicji Obywatelskiej.
"PiS-owi wydaje się, że w ten sposób może pokazać, że jest jeszcze w jakikolwiek sposób partią sprawczą, która jest w stanie cokolwiek zrobić" - tłumaczyła posłanka opozycji. Jednak jej zdaniem ostatnie miesiące pokazują, że "bezradność to jest tak naprawdę drugie imię PiS-u i czego nie dotkną to spotykają się albo ze swoją indolencją albo nieudolnością": "W tle jest też próba spacyfikowania tego bunciku Ziobry, który widzieliśmy, że wczoraj skończył się tylko na głośnym ryczeniu i nie dał wiele mleka"- dodała.
Gościni rmf24 mówiła również, że lider Suwerennej Polski doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że "nie jest w stanie wystartować sam, bo jego partia to jest partia o poparciu mniej niż jeden procent": "Więc myślę, że ta walka (między PiS a Suwerenną Polską - przypis red.) będzie dość brutalna i do samego końca" - stwierdziła.
Wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka wątpiła również w to, że nowelizacja ustawy o TK może spowodować zakończenie patu w tej instytucji i tym samym odblokowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. "Wczorajsze posiedzenie komisji sprawiedliwości na której padają słowa pana Cymańskiego, żeby ustawa jest po to, żeby ingerować w treść orzeczenia, aby przymusić do wydania bardzo konkretnego orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny pokazują jedno, że w Polsce tej praworządności nie ma" - mówiła Gasiuk-Pihowicz. "A jak wiemy środki unijne, czy to z KPO czy środki budżetowe objęte regułą warunkowości, są zawieszone o znak zapytania dotyczący tego, czy Polska jest krajem praworządnym, czy tu się przestrzega prawa, czy mamy niezależne od polityków sądy. I wczoraj na komisji sprawiedliwości politycy PiS i Suwerennej Polski dali bardzo jasną odpowiedź na to pytanie. W Polsce nie ma niezależnych sądów, które mogłyby sprawdzić czy pieniądze unijne, tak bardzo potrzebne polskiej gospodarce, trafią do partyjnej kabzy czy może trafia tam, gdzie realna potrzeba i gdzie powinny zgodnie z unijnymi przepisami trafić" - dodała posłanka.
Jej zdaniem wątpliwy jest też wyznaczony przez Trybunał Konstytucyjny termin rozprawy wyznaczony na 31 maja. To właśnie tego dnia w południe TK ma się zająć nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym z wniosku prezydenta Andrzeja Dudy. "Nie mamy uchwalonej tej ustawy, która pozwoli PiS-owi tę walkę zwalczających się koterii w Trybunale rozwiązać. Przed nami jeszcze prace nad drugim czytaniem. Nie mówiąc już o pracach w Senacie. 31 maja jest raptem za kilka dni. Ta ustawa absolutnie nie może w żaden sposób wpłynąć na to, co się wydarzy 31 maja" - mówiła Gasiuk-Pihowicz. "A mówiąc wprost kwestia liczebności pełnego składu w Trybunale Konstytucyjnym jest najmniejszym problemem tej instytucji, tam są dublerzy, to jest instytucja absolutnie bez jakiegokolwiek autorytetu, tam są ludzie, którzy biorą udział w orzekaniu w zmanipulowanych na ostatnią chwilę składach. Ta instytucja jest objęta postępowaniem wszczętym przez KE, która stwierdza jednoznacznie w swoich pismach, że TK nie jest niezależną od obecnej władzy instytucją. Myślę, że ta ustawa to są tylko pozorowane ruchy ze strony PiS-u, które mają właśnie pokazać, że to nie jest partia, która pogrąża się w chaosie i bezradności. A tak wygląda rzeczywistość. To jest partia bezsilna, która właśnie w najważniejszej kwestii dla Polaków, miliardów euro, pokazuje jakąś totalną nieudolność tego rządu"- dodała posłanka opozycji.