Jeżeli prezydent nie dostrzega, że Leszek Miller zbudował państwo jakiś syndykatów, to albo je popiera albo udaje, że nic się nie stało. Jeśli udaje, że nic się nie stało, to jest osobą nieodpowiedzialną – mówi gość RMF, socjolog Paweł Śpiewak.
Konrad Piasecki: Czy Pańskim zdaniem w tych mętnych wodach afery Orlenu potopią się płotki czy też może grube ryby?
Paweł Śpiewak: Płotki też pewnie się potopią, ale przede wszystkim potopią się grube ryby.
Konrad Piasecki: Jak grube będą te ryby, które pogrążą się w tych odmętach?
Paweł Śpiewak: Co to znaczy pogrążą? Najprawdopodobniej po prostu stracą polityczną pozycję. Taki będzie główny skutek. Trudno mówić o jakiś sądowych skutkach – na razie jest to nieprzewidywalne, ale myślę, że od prezydenta w dół.
Konrad Piasecki: Sądowe skutki nie, ale polityczne mogą być bardzo potężne. Opozycja na przykład mówi o wszczęciu procedury impeachmentu. Wierzy Pan w skuteczność tej procedury?
Paweł Śpiewak: Nie sądzę, żeby tak się stało. Po pierwsze, to wymaga Sejmu w innym składzie, po za tym, tak czy inaczej Kwaśniewski kończy swoją kadencję w przyszłym roku, także to nie ma znaczenia. Istotne jest jakie konsekwencje to będzie miało dla niego – pytanie, czy prezydent będzie mógł odgrywać - po pierwsze jakąś rolę w wewnętrznej polityce polskiej. No i druga sprawa. Jak rozumiem ma on ambicje międzynarodowe i to może mieć jakiś wpływ na jego przyszłą karierę.
Konrad Piasecki: Do tej pory mówiło się tak – albo sekretarz generalny NATO albo ONZ. To były te wielkie marzenia, a jeśli małe, to na przykład spinacz polskiej lewicy i taki mąż opatrznościowy, który przeprowadzi lewicę przez następne cztery lata opozycji. Pan uważa, że te wszystkie marzenia w tej chwili sypią się w gruzy?
Paweł Śpiewak: I tak i nie. On może być niewygodny, ale z drugiej strony ta lewica dostanie tak po tyłku od wyborców i opinii publicznej, a przede wszystkim od prawicy, to można sobie wyobrazić, że ta lewica wpadnie w panikę i będzie tym bardziej agresywna, zjednoczona. I tutaj Kwaśniewski może odebrać pewną rolę.
Konrad Piasecki: Jeśli Pan mówi, że w aferze Orlenu ta gruba ryba utonie, to jeśli ma tonąć, to nie może już odgrywać żadnej roli na polskiej scenie politycznej. A jeśli Pan mówi, że jakąś będzie odgrywać, to znaczy, że nie wierzy Pan, że utonie aż tak bardzo.
Paweł Śpiewak: To znaczy, ona utonie dla opinii publicznej, dla większości obywateli. To nie znaczy, że nie będzie on traktowany jako wspólnik czy ktoś, kto może wziąć odpowiedzialność za tą lewicę, nawet zdruzgotaną, rozbitą.
Konrad Piasecki: Jeśli odmęty Orlengate rzeczywiście pochłoną Aleksandra Kwaśniewskiego, to te odmęty, które do tej pory zostały już ujawnione, czyli rozmowa Kulczyk – Ałganow, w której Kulczyk powołuje się na „pierwszego”, a ten pierwszy nie reaguje, czy też to, co dopiero wyjdzie na jaw?
Paweł Śpiewak: Im bardziej się czyta te dokumenty, tym wszystko się wydaje bardziej niejasne. Mianowicie – jeżeli Kulczyk występuje z taką propozycją, że on kupi te sieci energetyczne i one będą miały funkcję przesyłową nadmiaru energii elektrycznej z Rosji do Niemiec. Okazuje się, że to nie jest w ogóle możliwe. Jeżeli Kulczyk mówi o tym, że on załatwi im sprzedaż Rafinerii Gdańskiej to też mówi coś, co jest niemożliwe do wykonania, dlatego że kilka dni wcześniej przed spotkaniem z Ałganowem, decyzja zapadła. Czyli w gruncie rzeczy albo mamy do czynienia z celową dezinformacją albo też Kulczyk ofiarowuje Niderlandy. Bo nie wierzę, że Kulczyk sprzedaje taką informację facetowi, który może go łatwo sprawdzić. Wydaje mi się, że dopiero zacznie się coś ujawniać, jeżeli mam rację, że coś tutaj nie gra w tych wszystkich danych, które w tej chwili są pokazywane.
Konrad Piasecki: Ale to coś, co będzie ujawniane, będzie dotykało polskiej polityki Aleksandra Kwaśniewskiego czy też pójdzie w stronę ciemnych sprawek biznesu?
Paweł Śpiewak: Również. W kierunku Kwaśniewskiego pójdzie co najmniej z jednego powodu – że on próbował się przedstawić jako ten polityk, który nie załatwia takich spraw, że one są poza zakresem jego zainteresowań. Okazuje się, że jest to w zakresie jego zainteresowań – jego i jego ludzi. Czyli w związku w tym on pełni jakąś funkcję polityczną. Po drugie, to jest ten problem oderwania Kwaśniewskiego od wyborów. Kiedy jego główną rolą polityczną jest otwieranie stajni dla syna Gudzowatego. To jest po prostu zadziwiające, jak może prezydent tak nie mieć wyczucia swojej roli, swojej misji. On po prostu chyba się pomylił bardzo głęboko, co do swojego ja.
Konrad Piasecki: Tyle, że Aleksander Kwaśniewski odpowiedziałby Panu, że jeśli ktoś jest winien – to nie ja, to opozycja, bo to ona dokonuje pełzającego przewrotu, to ona gra materiałami komisji śledczej, media są w zmowie z opozycją, a ja jestem czysty moralnie.
Paweł Śpiewak: Jeżeli ten prezydent nie dostrzega, że Leszek Miller zbudował w gruncie rzeczy państwo jakiś syndykatów, w gruncie rzeczy, to albo je popiera albo udaje, że nic się nie stało. Jeśli udaje, że nic się nie stało, to jest osobą nieodpowiedzialną.