Nie słyszałam od nikogo, kto by powiedział, że to Sławomir Nowak rekomendował swoich kolegów do spółek Skarbu Państwa. Słyszałam tylko, że są dwie osoby, które są osobami znajomymi. A że tak mówią anonimowo urzędnicy Kancelarii Premiera? Anonimowo na mój temat mówiono nawet, że mam torbę podróbkę - mówiła w Kontrwywiadzie RMF FM Julia Pitera, pełnomocnik premiera ds. walki z korupcją.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Konrad Piasecki: Pani minister, co szef największej służby specjalnej w Polsce powinien zrobić z pieniędzmi, które dostaje od operatora telefonii komórkowej?
Julia Pitera: Nie bardzo rozumiem to pytanie?
Konrad Piasecki: Powinien je swobodnie wydawać, cieszyć się nimi dowoli?
Julia Pitera: Jeżeli je ukradł, to powinien odpowiadać za to karnie. Jeżeli są to pieniądze z umowy, to tak jak każdy z nas, dostający pieniądze z umowy, przyjmuje, opodatkowuje, wykazuje.
Konrad Piasecki: Ale czy nie byłoby dobrym standardem, gdyby Krzysztof Bondaryk odmówił przyjęcia tych pieniędzy z Ery? Po prostu honorowo ich się zrzekł?
Julia Pitera: Panie redaktorze, nigdy nie dostałam od nikogo takiej kwoty w ramach odprawy. W związku z tym nie chciałabym decydować w imieniu osoby, która taką kwotę dostała, czy tak lekką ręką można się tego zrzec.
Konrad Piasecki: Ale Bondaryk podejmuje decyzje, które mogą leżeć w interesie operatorów albo w nich uderzyć. Wiadomo, że popierał rozwiązania korzystne dla sieci komórkowych. Nie widzi w tym pani żadnego zagrożenia i żadnego problemu?
Julia Pitera: Wróćmy do tych przepisów korzystnych dla sieci, bo ja wreszcie się dowiedziałam o co chodzi. To jest bardzo interesujący wątek. Już dzisiaj wiem, że chodzi o to, że informacje o tym, komu się zakłada podsłuchy, miałyby pozostawać w firmie telekomunikacyjnej. Chciałam panu coś powiedzieć, że wszystkie firmy telekomunikacyjne mają tajne kancelarie, mają dokładnie takie same przepisy jak urzędy państwowe. Dzisiaj, gdyby te przepisy weszły w życie, nie szukalibyśmy ze świecą nielegalnych podsłuchów, po których ślady w urzędach administracji zniknęły.
Konrad Piasecki: Tylko policja obawia się, że ludzie, którzy pracują w tych sieciach komórkowych, po prostu na lewo sprzedają te dane - informacje o podsłuchach.
Julia Pitera: Tylko wtedy, panie redaktorze, taką firmę można by nawet zdelegalizować i tylko kretyn poszedłby na taki układ.
Konrad Piasecki: Czyli dla Julii Pitery nie ma problemu Krzysztofa Bondaryka i jego pieniędzy?
Julia Pitera: Dla Julii Pitery jest problem fatalnych przepisów antykorupcyjnych, które są zupełnie dla funkcjonariuszy państwowych niż dla reszty funkcjonariuszy publicznych.
Konrad Piasecki: Ale czy nie jest tak, że jak się człowiek decyduje na służbę państwu, to powinien jednak wybrać, czy dostaje 10 tys. zł i cieszy się, że służy państwu, czy dostaje 100 tys. zł miesięcznie i te pieniądze są dla niego tak ważne, że nie decyduje się na służbę państwu?
Julia Pitera: Panie redaktorze, ale teraz toczymy spór pomiędzy tym, że pan by oddał pół miliona złotych, a ktoś inny uważa, że skoro miał to w umowie, to może je przyjąć. Pan ode mnie oczekuje, że ja powiem o takiej rzeczy. Ja prawdę powiedziawszy równie dobrze mogłabym wskazać, że szef kancelarii pan Kownacki przyjął kwotę, o której wysokości do dzisiaj nie wiemy; ma dostęp do wszystkich tajnych dokumentów wszystkich służb państwowych i dokładnie zrobił to samo.
Konrad Piasecki: Ale nie podejmuje żadnych decyzji kluczowych dla Orlenu, bo rozumiem, że mówi pani o pieniądzach, które dostaje z Orlenu.
Julia Pitera: Przepraszam bardzo, prowadzi Kancelarię Prezydenta – w imieniu prezydenta podpisuje różne dokumenty.
Konrad Piasecki: Ale nie decyduje o losach ustaw.
Julia Pitera: Jak to nie?
Konrad Piasecki: Nie uczestniczy w procesie legislacyjnym bezpośrednio.
Julia Pitera: Pan prezydent ma prawo weta, czyli ma coś, co w ogóle niszczy całą ścieżkę legislacyjną.
Konrad Piasecki: Czyli jeśli Bondaryk miałby się zrzec, to i Kownacki powinien się zrzec?
Julia Pitera: W tej sytuacji domagajmy się, żeby wszystkie osoby, które są w tego typu sytuacji, traktować równo.
Konrad Piasecki: I nie jest problemem, że Bondaryk próbował nawet prokuraturę zaprzęgnąć do tego, żeby zastopowała kontrolę CBA?
Julia Pitera: Ta kontrola trwa dziewięć miesięcy, zgodnie z ustawą. Dlatego walczyliśmy o to, żeby termin kontroli wszystkie instytucji kontrolne miały ograniczone – żeby nie nękać tak jak był swojego czasu Kluska nękany przez administrację skarbową, jak szereg ludzi było nękanych.
Konrad Piasecki: Czyli CBA nęka Bondaryka?
Julia Pitera: Jeżeli o połowę czasu wykracza poza ustawowy termin kontroli…
Konrad Piasecki: Ale łamie prawo, wykraczając poza ten termin?
Julia Pitera: Jeżeli jest tak, jak pan mówił, że złożył doniesienie do prokuratury… Ja tego nie wiem akurat, ale jeżeli tak jest…
Konrad Piasecki: „Dziennik” pisał o tym dzisiaj.
Julia Pitera: Jeżeli tak rzeczywiście jest, to moim zdaniem postąpił słusznie, dlatego że termin do kontroli jest pięćdziesiąt procent dłuższy.
Konrad Piasecki: CBA złamało prawo?
Julia Pitera: Nie mam pojęcia. Jeżeli jest postępowanie w prokuraturze, to ono to wyjaśni.
Konrad Piasecki: A jaki ta sprawa powinna mieć finał, powinno się ukarać raczej Bondaryka, czy raczej Kamińskiego?
Julia Pitera: Powinno się zmienić przepisy, co zrobiliśmy, bo projekt jest gotowy, są robione w tej chwili ostateczne poprawki.
Konrad Piasecki: Projekt ustawy antykorupcyjnej? Trochę on się przeleżał.
Julia Pitera: Przeleżał się, panie redaktorze, ponieważ tamtej ustawie towarzyszyły wyroki sądów administracyjnych, wyroki Trybunału Konstytucyjnego, wszystko to wymagało uwzględnienia.
Konrad Piasecki: Ale co, spuścić zasłonę milczenia na całą tę sprawę czy karać Kamińskiego?
Julia Pitera: Ja naprawdę nie zmierzam do tego, żeby karać ludzi, to było takie idee fix PiS-u. gdyby tu siedział Zbigniew Ziobro, to by powiedział: „Powiesić”.
Konrad Piasecki: A jaki finał powinna mieć sprawa – może też trzeba by wieszać – dwóch kolegów szefa gabinetu premiera, którzy zasiadają z radach nadzorczych Cefarmu i Lotosu?
Julia Pitera: Pamiętam koniec listopada 2007 roku, kiedy do spółek Skarbu Państwa i to tych największych rozdzwoniły się telefony, i dzwoniła Julia Pitera, żądając zatrudniania rozmaitych osób mojego otoczenia. Bogu dziękuję, że oddalam do prokuratury, ponieważ dzisiaj wiadomo, kto to dzwonił…
Konrad Piasecki: …kto dzwonił?
Julia Pitera: Dzwoniła młoda kobieta, która nie chce się przyznać, kto ją do tego nakłonił.
Konrad Piasecki: Czyli uważa pani, że w sprawie Nowaka jest tak samo, czyli że ktoś bez jego wiedzy i zgody dzwonił i zostali zatrudnieni?
Julia Pitera: Nie, tylko ja nie słyszałam od nikogo, kto by powiedział, że on rekomendował. Słyszałam tylko, że są dwie osoby, które są osobami znajomymi.
Konrad Piasecki: To mówią anonimowo urzędnicy Kancelarii Premiera. Rozumiem, że pani powie, że anonimowo to nieistotne.
Julia Pitera: Na mój temat mówili anonimowo nawet, że mam torbę podróbkę.
Konrad Piasecki: Czyli kiedy Sławomir Nowak mówi: „Nie mam z tym nic wspólnego”, pani mu wierzy.
Julia Pitera: Ja mu wierzę absolutnie, dlatego w momencie, kiedy ktoś z tych spółek by powiedział, że były rekomendacje, tak jak w przypadku tych agencji rolnych, to rzeczywiście są do tego podstawy, w tej sytuacji nie.
Konrad Piasecki: Ale jak pani spojrzy na dziesiątki nazwisk różnych działaczy Platformy albo ich rodzin, ich krewnych, ich żon, robią dokładnie to samo, to znaczy, rekomendują swoich najbliższych do spółek Skarbu Państwa, to nie widzi pani naprawdę problemu nepotyzmu w Platformie?
Julia Pitera: Widzę, przynajmniej w jednym przypadku, bo nie wiem, jak jest w innych wnioskach, które zgłosiłam, już taka osoba zrzekła się funkcji w spółce.
Konrad Piasecki: Kto się zrzekł?
Julia Pitera: W Lublinie. PKS Wschód.
Konrad Piasecki: Ale nazwisko?
Julia Pitera: O, Jezu... Nie pamiętam nazwiska, był prezesem.
Konrad Piasecki: Ale jest jeszcze żona posła Wojnarowskiego, jest mąż posłanki Lipiec, są dziesiątki innych działaczy, prasa o tym pisze. Gdzie jest komisja dyscyplinarna Platformy? Gdzie jest Najwyższa Izba Kontroli?
Julia Pitera: Najwyższa Izba Kontroli powiedziała po moim wniosku, żebym nie pakowała jej w sprawy polityczne, wole tego tematu nawet nie komentować, proszę sobie przypomnieć mój dialog z Najwyższą Izbą Kontroli.
Konrad Piasecki: To na koniec Michał Boni: „To jest moja ostatnia rozmowa z RMF-em, w życiu już nie”. Co z tym zrobić?
Julia Pitera: Ja uważam, że Michał powinien przeprosić, aczkolwiek jest tak, że ludzie mają swoją specyfikę charakteru, która jednocześnie pozwala im wypełniać obowiązki. Michał, żeby robić to, co robi – przepraszam, że mówię o nim po imieniu, ale myśmy studiowali razem – żeby wypełniać obowiązki, które wypełnia, musi mieć bardzo twardy charakter i rozumie, że to, co w pewnych sytuacjach jest niezbędne do tego, żeby te obowiązki wypełniać, w innych jest niestety trudne.
Konrad Piasecki: Twardość charakteru, twardością charakteru, ale uważam, że przeprosiny się należą.
Julia Pitera: Ja też powinnam być przeproszona przez parę osób, ale brną dalej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio