"Po stronie protestujących nie było chęci do dyskusji, a ja miałem ważne sprawy w tym samym czasie"- tłumaczył minister pracy i polityki społecznej, dlaczego nie wyszedł wczoraj do związków zawodowych. Minister dodaje, że dziś też do protestujących nie wyjdzie, bo ma "ważne wystąpienie". "Miejscem na rozmowy nie jest ulica, tylko komisja trójstronna. Zachęcam do powrotu do komisji"- mówi gość Kontrwywiadu RMF FM. Minister pracy twierdzi, że nie poda się do dymisji. "Protesty się eskalują. Moja dymisja, położenie głowy pod topór, nie zadowoli związków zawodowych. Oni chcą już obalenia całego rządu".

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

12.09 Gość: Władysław Kosiniak-Kamysz

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Konrad Piasecki: A może podałby się pan do dymisji, panie ministrze?

Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy: Panie redaktorze, to już nie chodzi o moją dymisję.

Związkowcom chodzi.

Hasło jest szersze. Hasło jest obalenia tego rządu.

Ale najpierw Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Moja dymisja nie wystarczy. To się przesuwa i eskaluje. Głównym przebijającym się teraz nurtem jest niechęć do całego rządu.

To się przesuwa i eskaluje. Głównym przebijającym się teraz nurtem jest niechęć do całego rządu, pewnie bym rozszerzył do całej klasy politycznej.

Ale panie ministrze, co by nie powiedzieć, gdyby pan w tej chwili powiedział: odchodzę, na pewno rządowi by pan ulżył, a związkowcom spełnił jeden postulat. Może z mniejszym gniewem atakowaliby rząd.

Związkowców zachęcam do powrotu do komisji trójstronnej. To jest miejsce dialogu

Nie wydaje mi się, żeby to było rozwiązanie problemów, które dzisiaj powstały. Ja zachęcam do powrotu do komisji trójstronnej, bo to jest miejsce dialogu. Teraz związkowcy na te cztery dni wybrali inną drogę - drogę ulic Warszawy.

Czyli nie położy pan głowy pod topór w imię uspokojenia związkowców?

Nie wydaje mi się, żeby to była ta cena, która by była godna i wypełniła ich oczekiwania.

Moja głowa pod topór? Nie wydaje mi się, żeby to była ta cena, która by była godna i wypełniła oczekiwania związkowców

A jak się rozstawią na miesiąc przed kancelarią premiera z miasteczkiem namiotowym - też pana nie złamią?

Dajmy sobie szansę, że w tych dniach protestów, które były zapowiedziane od wielu, wielu tygodni, na powrót do realnego dialogu i rozmów. Dzisiaj związkowcy nie wybrali czterech dni dialogu, tylko 4 dni protestu.

Dzisiaj związkowcy nie wybrali czterech dni dialogu, tylko 4 dni protestu

Oni mówią, co to za dialog, jak my się umawiamy, że będziemy rozmawiać o ustawie, umawiamy się na jakiś konkretny termin, a przed tym terminem ustawa zostaje uchwalona przez Sejm.

Ale my rozmawialiśmy z panem premierem w kwietniu, kiedy też był na komisji trójstronnej, o tej ustawie i była jasna deklaracja: nie ma odstąpienia od ustawy o elastycznym czasie pracy.

Związkowcy nas oszukują, mówiąc, że się umawiali na kolejne rozmowy?

Nie, na kolejne rozmowy było umówienie i premier przyszedł, tylko oni wtedy wyszli....

Ale ustawa już była uchwalona...


Ale nie miała być rozmowa tylko o elastycznym czasie pracy, miała być rozmowa o wielu elementach polityki gospodarczej - o minimalnej emeryturze, o wskaźniku waloryzacji rent i emerytur, o budżecie przyszłego roku...

Czyli doszło do nieporozumienia między związkowcami a premierem, tak?

Chcieliśmy rozmawiać, ale związkowcy zanim zaczęliśmy rozmowę odeszli od stołu

Pan premier stawił się na kolejnej Komisji, przyszedł tak, jak obiecał, że na kolejnej Komisji będzie i będzie rozmawiał z całą salą, z całą Komisją Trójstronną, bo w kwietniu zabrakło trochę czasu - ze względu na obowiązki dyplomatyczne, międzynarodowe - na dłuższą dyskusję. I chcieliśmy rozmawiać, ale związkowcy zanim zaczęliśmy rozmowę odeszli od stołu.

Czuje pan pełne wsparcie premiera?

Czuję pełne wsparcie nie tylko premiera, ale i całego rządu i całej koalicji


Czuję pełne wsparcie nie tylko premiera, ale i całego rządu i całej koalicji...

I nie jest tak, że pan zostanie "kozłem ofiarnym" tego sporu?


Panie redaktorze, premier też w swoich wypowiedziach publicznych wiele razy deklarował, jaki jest jego stosunek do mojej osoby, jak ocenia moją pracę. Czuję też wielkie wsparcie od kolegów i koleżanek z Platformy i PSL.

No bo trochę jest pan na pierwszej linii frontu...

No, też taka jest rola przewodniczącego Komisji Trójstronnej - ministra pracy. To nie jest pierwszy raz w historii.

A związkowcy pytają: "po co nam minister, który nic nie może, który bez premiera nie zrobi ruchu?"

To nie jest tak, ponieważ jeżeli uwalnialiśmy środki z funduszu pracy - rok temu pół miliarda - było to skuteczne. Jeżeli przeprowadzałem ustawę o czasie pracy, o zmianach i ochronie miejsc pracy, to też niektórzy mówili, że nie mam szans, żebym przeszedł ministra finansów, a ta ustawa jest już w Sejmie.

Był taki moment, kiedy minister pracy walnął pięścią w stół w rozmowie z premierem i powiedział: "nie zgadzam się na to" i premier odstąpił?

Są trudne dyskusje. Szczególnie ten kontakt jest bardzo bogaty na linii ministerstwo pracy - ministerstwo finansów. Teraz walczymy o kolejne pół miliarda. Są dyskusje o rożnego rodzaju świadczeniach socjalnych, o ochronie miejsc pracy, o dofinansowaniu do tworzenia nowych miejsc pracy i to są bardzo trudne też dyskusje w rożnym gronie.

Skoro pan tak lubi trudne dyskusje, to czemu się pan tak przestraszył związkowców?

Bo wczoraj nie było chęci do dyskusji. Miałem też inne obowiązki. To jest bardzo dynamiczne.

Nie wyszedłem do protestujących bo wczoraj nie było chęci do dyskusji. Miałem też inne obowiązki.


Nie, panie ministrze. Od miesiąca było wiadomo, że oni przyjdą przed Ministerstwo Pracy tego dnia.

Nie, zostali poinformowani w piśmie we wtorek, kto odbierze petycję. To było tylko przekazanie petycji.

I kto odebrał?


Dyrektor Departamentu Dialogu.

Nie mógł pan wiceministra wysłać? Nie mógł pan sam przyjść?

Panie redaktorze, jest zaproszenie na 20.00 na komisję trójstronną.

Panie ministrze, ale albo się chce tonować nastroje, albo się chce uspokajać, albo się chce wojny.

Nie, chce się rozmawiać. I oczywiście ja jestem zainteresowany...

...wczoraj też była okazja do rozmowy.

Jestem zainteresowany dialogiem, jestem zainteresowany spotkaniami ze związkowcami. Oni wiedzą o tym, że zawsze mogli się ze mną umówić w każdym momencie.


Jestem zainteresowany dialogiem, jestem zainteresowany spotkaniami ze związkowcami i wiedzą o tym, że byłem zawsze otwarty i zawsze mogli się ze mną umówić w każdym momencie.

Niech pan powie otwarcie: nie chciał pan przyjść, niech pan powie otwarcie nie chciałem z nimi rozmawiać wczoraj. A nie pan mówi, że miałem obowiązki.

Nie, panie redaktorze. jest komisja sejmowa, jest spotkanie z wicepremierem, jest zespół monitorowania i programowania prac rządu. gdzie podejmowaliśmy bardzo ważną decyzję o świadczeniach pielęgnacyjnych.

To niech pan może dzisiaj pójdzie. Jest miasteczko namiotowe, siedzą tam liderzy związkowi...

...dzisiaj mam wystąpienie w Sejmie na temat właśnie dialogu, na temat postulatu związkowców.

Ale jak pan wyjedzie w drodze od nas ze studia, w drodze do Sejmu może pan tam wpaść.

Panie redaktorze, miejscem dyskusji jest komisja trójstronna. Zapraszam związkowców, pracodawców na komisję trójstronną 20 września.

A oni wczoraj widząc ministrów którzy nie chcieli się z nimi spotykać mówili: to pokazuje butę, ignorancję i hipokryzję rządzących.

Panie redaktorze, kto wyszedł z komisji trójstronnej? W czerwcu?

Wyszli, bo się poczuli oszukani.

Myślę, że to była bardziej przemyślana strategia.

Wyjście związkowców z Komisji Trójstronnej, to była przemyślana strategia

Panie ministrze, a może wy chcecie trochę sprowokować tych demonstrantów?

Ani nie leży to w moim charakterze, ani nie mam takich zamierzeń.

Bo jak się widzi Sejm bez barierek ochronnych, to trochę igranie z ogniem.

Ale to dobrze, że jest taka dostępność. Pani minister zdecydowała, żeby też przed ministerstwami nie było barierek ochronnych i nie sprowokowało to wczoraj demonstrantów, zachowywali się bardzo spokojnie.

No, ale wygląda to trochę tak, jakby tacy rozwścieczeni związkowcy, którzy w którymś momencie nie wytrzymają, poniosą ich nerwy, to by było w to mi graj rządowe.

Myślę, że są dość dobrze przygotowani i opanowani. Nie mieliśmy wczoraj żadnych problemów, ja nie słyszałem o żadnych doniesieniach i o jakichś wybuchach agresji. Nie sądzę, żeby były.

A czy rząd poprze tę pałkę na związkowców, którą przygotowują posłowie Platformy i ograniczenie związkowych przywilejów?

Ja tu jestem sceptyczny do tego rozwiązania.

Niechętny?

Jestem niechętny ograniczaniu przywilejów związkowych. Takie rozwiązania, tylko i wyłącznie w komisji trójstronnej.

Niechętny. Uważam, że takie rozwiązania powinny być wprowadzane i tylko i wyłącznie w komisji trójstronnej. Bo to jest miejsce, gdzie związkowcy i pracodawcy mogą wypracować zmiany ich dotyczące.

Czyli nie ma poparcia dla tego projektu ze strony rządu?

Zgodnie z konwencjami Międzynarodowej Organizacji Pracy, takie rozwiązania na Radzie Ministrów i w moim ministerstwie nie są przygotowywane.

To rozumiem, ale czy są szanse, że je poprzecie? Nie ma szans?

Mówię, gdzie powinny takie rozwiązanie powstawać, w komisji trójstronnej. Dotyczące związkowców i pracodawców.

Pozwolicie związkowcom dłużej zostać przed kancelarią, jak będą chcieli po sobocie zostać?

Nie ma takich informacji. Jest informacja, że są cztery dni protestu i jest główny finał w sobotę.

Ale Piotr Duda mówił w tym studiu: Nie wykluczamy takiego rozwiązania. Więc pewnie jak oni się nie zwiną, to wy ich zwiniecie.

To pewnie warto to kontynuować. Ja na pewno nie będę nikogo zwijał.

Czy to prawda, że żeby zostać w OFE trzeba będzie osobiście pójść do ZUS?

To nie jest rozstrzygnięte, ja liczę tutaj na pomysły, żeby był to bardzo prosty sposób i bardzo odpowiedni dla każdego.

Dam panu pomysł, składamy PIT i w tym picie, czy chcemy zostać w OFE.

Składamy PIT i w tym picie deklarujemy, czy chcemy zostać w OFE. Jestem za.

I może to jest dobry pomysł. Ja jestem za. I to jest prawdziwy też. Dialog w szeroko pojętym społeczeństwie.

Tak się wykuwa dialog. To jeszcze pytanie od słuchaczy, pan Marek i wielu innych słuchaczy pyta: czy pan minister chciałby pracować za 1200, czy 1500zł?

Oczywiście. Te wartości płacy minimalnej - trzeba je podnosić i to robimy skutecznie, bo płaca minimalna wzrosła o 80 proc. od 2007 roku. Chciałbym, żeby Polacy zarabiali więcej, ale też pamiętajmy, że jak ustawą ustanowimy płace minimalną na poziomie dwóch - trzech tysięcy, to kto zatrudni takie osoby?

Ale wyobraża sobie pan życie za takie pieniądze ? Przeżyłby pan?

Mógłbym pracować za 1200 złotych miesięcznie

Wyobrażam sobie, bo znam wielu ludzi, którzy są też w takiej sytuacji, mam okazję ich spotykać. Oczywiście mam dzisiaj lepsze warunki, trzeba jasno to powiedzieć.

Pan Maciej: czy związkowcy, którzy nie są w pracy, a przed Sejmem powinni mieć liczone dniówki?

To zależy, na jakich zasadach są w tym momencie przed Sejmem: czy są na urlopie, czy wzięli sobie jakiś dzień wolnego, odbierają wolne, a może mają ruchomy czas pracy?

A może dostają pieniądze skądś? Wszystko dzięki elastycznemu czasowi pracy.

Więc naprawdę myślę, że nie jest moim zadaniem wnikanie w harmonogram pracy każdego związkowca.