Dostaniemy odłamkami kryzysowej bomby, ale tsunami nas nie wciągnie - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM profesor Dariusz Filar, członek Rady Polityki Pieniężnej. Jesteśmy związani ze światem przez nasz handel zagraniczny. Jeśli spadnie popyt zewnętrzny, to oczywiście to odczujemy, natomiast bezpośrednio uderzeni nie będziemy, dlatego że nasz system bankowy jest w zupełnie innej kondycji - dodał.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Konrad Piasecki: Panie profesorze, właściwie powinniśmy wznieść o poranku hasło: „Polacy ratujcie budżet! Pijcie więcej!”.
Dariusz Filar: Rzeczywiście. Rząd w akcyzie na alkohol szuka dodatkowych dochodów.
Konrad Piasecki: A jak jeszcze będziemy kupowali drogie samochody, te z silnikami powyżej dwóch litrów pojemności, to może uratujemy premiera przed łysiną?
Dariusz Filar: To też troszeczkę pomożemy. Tak.
Konrad Piasecki: Podwyżka akcyzy na alkohol i samochody, gwarancje kredytowe i fundusze unijne. Pańskim zdaniem to wszystko rzeczywiście pozwoli uratować Polskę przed kryzysem finansowym?
Dariusz Filar: Najważniejsze jest to, że Polska wciąż się przed nim broni. To, co zaproponował wczoraj rząd, ja traktuję jako rozpinanie swoistych siatek bezpieczeństwa. U nas wciąż jest nieźle, na zewnątrz jest bardzo źle. Wszyscy, to co dzieje się na zewnątrz, widzą, w związku z tym zaczynają mieć swoje własne obawy. Banki boją się sobie nawzajem pożyczać, uważniej patrzą na klientów.
Konrad Piasecki: Mówi pan o takiej siatce bezpieczeństwa, którą się rozpina akrobatom, którzy gdzieś tam pod sufitem sobie bujają?
Dariusz Filar: Tak. Chodzi o to, żeby podmioty życia gospodarczego mogły wrócić do normalnych relacji, mając świadomość, że z jednej strony jest ten bardzo rozchybotany świat zewnętrzny, ale z drugiej strony pod nimi rozpięta jest siatka.
Konrad Piasecki: Ale ta siatka pomoże? Rzeczywiście ci akrobaci będą czuli się bezpieczniej, w związku z tym będą wykonywali ciekawsze ewolucje?
Dariusz Filar: Nie muszą ciekawszych. Niech wykonują to, co robili zawsze w sposób normalny. Natomiast, żeby mogli to robić normalnie, po to potrzebna im siatka.
Konrad Piasecki: Ale są tacy ekonomiści, którzy mówią, że nie ma sensu rozpinać takiej siatki bezpieczeństwa, dlatego że jeśli rząd rozpina siatkę bezpieczeństwa, to jest dla świata sygnał: „O. Nie jest dobrze. Jak już rząd interweniuje, to uciekajmy”.
Dariusz Filar: Nie. Myślę, że taka opinia jest przesadna. Nie będę ukrywał, że bardzo długi czas podzielałem pogląd, że u nas dzieje się inaczej niż w świecie, ale problem polega na tym, że w świecie dzieje się coraz gorzej – prognozy są zmieniane w odstępie tygodni, a nie miesięcy.
Konrad Piasecki: Ale czy nie jest tak, że dzisiaj możemy już sobie powiedzieć, że optymistyczne i uspokajające zapowiedzi rządu, że kryzys nas nawet nie tknie, że będziemy taką oazą szczęśliwości, okazują się jednak niewarte nawet funta kłaków?
Dariusz Filar: To znowu byłaby przesada. To, że nas nie tknie, to oczywiście nieprawda. Natomiast to, czy musi nas wciągnąć, to jest pytanie. Ja myślę, że nie musi nas wchłonąć to całe tsunami, które wokół nas szaleje.
Konrad Piasecki: Ale mieliśmy być wyspą szczęśliwości. Rząd mówił: „Nie denerwujcie się Polacy, u nas wszystko będzie dobrze”, a wczoraj już sam przyznał, że tak dobrze nie będzie. Byliśmy zwodzeni czy jednak można było w to wierzyć?
Dariusz Filar: Nie. Przed chwilą przypomniałem o tym, że prognozy zmieniane są już w tej chwili nie z miesiąca na miesiąc a z tygodnia na tydzień. Wtedy, kiedy rząd robił pierwsze przymiarki makroekonomiczne do budżetu na 2009 r., w Unii oczekiwano wzrostu prawie dwuprocentowego. Myślę o strefie euro. Potem to już były dziesiąte części punktu procentowego; teraz się mówi o wskaźnikach ujemnych.
Konrad Piasecki: Ale dostaniemy w takim razie głównym impetem tej bomby atomowej, która wybuchła w światowych finansowych, czy tylko odłamkami i rykoszetami?
Dariusz Filar: My dostaniemy odłamkami, dlatego że jesteśmy związani ze światem przez nasz handel zagraniczny. Jeżeli spadnie popyt zewnętrzny, to to oczywiście odczujemy, natomiast bezpośrednio uderzeni nie będziemy, dlatego że nasz system bankowy jest w zupełnie innej kondycji.
Konrad Piasecki: I wierzy pan dzisiaj, że ta perspektywa obniżki wzrostu gospodarczego do 3,7 proc. jest realna, czy to jednak jest cały czas nadto optymistyczna?
Dariusz Filar: Myślę, że to jest optymistyczny wskaźnik, ale do wykonania.
Konrad Piasecki: 3,7?
Dariusz Filar: 3,8 o ile pamiętam.
Konrad Piasecki: 3,7. Jak się spojrzy na wszystkie inne prognozy, to one są o wiele gorsze. Rząd wychodzi na programowego optymistę jak się patrzy na te 3 a nawet 2,7; nawet zdarzają się w okolicach jednego procenta.
Dariusz Filar: To też nie jest tak. W zależności od przyjętej metodologii, w zależności od ośrodka, który to robi są również prognozy lepsze. Przypomnę Instytut Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk na pierwsze półrocze 4,2 prognozuje.
Konrad Piasecki: Czyli nie jest tak, że pan na pytanie, kiedy będzie lepiej odpowiada „Już było”? Jeszcze będzie?.
Dariusz Filar: Inaczej bym odpowiedział. Jesteśmy w fazie bardzo trudnej dla gospodarki światowej. Prawdopodobnie kumulacja tego wystąpi w latach 2009-2010 i trzeba przez to przejść.
Konrad Piasecki: A czy nie jest tak, że przeciętny Polak, który nie ma i nie chce mieć kredytu, nie gra na giełdzie, nie ma oszczędności dostanie po kościach tych kryzysem?
Dariusz Filar: Dla takiego szeregowego obywatela są dwa niebezpieczeństwa. Pierwsze, że będzie trudniej o podwyżki płac, Pracodawcy będą teraz mniej skłonni podwyższać płace, a przypomnę, że dynamika była cały czas w okolicach 10 procent.
Konrad Piasecki: Zarabialiśmy coraz więcej, chociaż mało kto się do tego przyznawał.
Dariusz Filar: Mało kto się przyznawał. To nie było równo rozłożone między poszczególne zawody. Ale statystycznie było widoczne.
Konrad Piasecki: Pierwsze zagrożenie mniejsze podwyżki, a drugie?
Dariusz Filar: Będzie się pogarszać sytuacja na rynku pracy. Nie sądzę, żeby bezrobocie miało znacząco wzrosnąć, tym niemniej będzie na pewno wyższe niż dzisiejsze 8,8.
Konrad Piasecki: A dlaczego skoro jest tak, jak jest a nie jest najlepiej, Rada Polityki Pieniężnej nie robi tego, co w innych krajach się dzieje? Dlaczego nie tnie stóp? Dlaczego jest tak, że kryzys jednak spowodował problemy z kredytem, a brak kredytu za chwilę zacznie odbijać się na nasz wszystkich?
Dariusz Filar: Problemy z kredytem u nas nie są wynikiem kosztu pieniądza, a są wynikiem zaburzeń w systemie płynności na rynku międzybankowym. Są wynikiem zaostrzenia kryteriów przyznawania kredytów.
Konrad Piasecki: Czyli uważa pan, że cięcie stóp nic by nie dało?
Dariusz Filar: Uważam, że w tej chwili dałoby niewiele. W każdym razie nie jesteśmy w takiej sytuacji, żeby powielać ruchy wykonywane na zachód od nas.
Konrad Piasecki: W takim razie Rada nie będzie już cięła, co ostatnio przycięliście. Co prawda o 0,25 ale zawsze coś.
Dariusz Filar: Odpowiem w taki sposób, jak zawsze odpowiada członek RPP. Będziemy bardzo uważnie obserwować sytuację i dostosowywać nasze działania do potrzeb.
Konrad Piasecki: A kiedy wejdziemy do strefy euro?
Dariusz Filar: Tutaj jest pierwszy i podstawowy warunek. Politycy myszą to uzgodnić między sobą.
Konrad Piasecki: Uważa pan, że bez zmiany konstytucji, bez zgody politycznej do tej poczekalni, czyli korytarza w ogóle nie ma sensu wchodzić?
Dariusz Filar: Uważam, że wejście bez zgody politycznej do ERM2 byłoby niezwykle ryzykowne.
Konrad Piasecki: Czyli nie ma sensu tego robić?
Dariusz Filar: Nie.
Konrad Piasecki: I rzeczywiście wtedy bylibyśmy narażeni na przepotężne ataki spekulantów?
Dariusz Filar: Gdyby w momencie kiedy znajdowalibyśmy się wewnątrz strefy, wybuchały wewnątrz tego programu przygotowawczego ERM2 spory polityczne o to, czy wchodzimy, czy nie, kiedy, czy to dobrze czy złe, to by to kursem złotego bardzo chwiało.
Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio