Po czymś takim, jak wczoraj nie dziwię się, że Polacy nie ufają Sejmowi mówi gość „Faktów” RMF sekretarz generalny SLD Marek Dyduch. Podczas głosowania nad wnioskami o odwołanie ministra infrastruktury dwóch posłów SLD głosowało „na dwie ręce”.

REKLAMA

Tomasz Skory: Panie pośle, co pan powie na te wczorajsze wydarzenia w Sejmie – oszustwa przy głosowaniu nad wotum nieufności dla ministra Pola?

Marek Dyduch: Wstyd.

Tomasz Skory: Tylko tyle? Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej 4 pana kolegów – posłów SLD – to, według pana marszałka Borowskiego, „oszuści i przestępcy”, według ministra sprawiedliwości, „gówniarze”, a pan mówi tylko wstyd.

Marek Dyduch: Wstydzę się za to, co zrobili moi koledzy. Nie mówię tu o ubolewaniu, bo konsekwencje muszą zostać wyciągnięte aż do skutków prawnych włącznie. Takich zachowań nie możemy tolerować.

Tomasz Skory: Panowie Owoc i Czerniawski, nieobecni w Sejmie, według wydruków z głosowania wzięli w nim jednak udział. To jest dwóch, kto naciskał, to kolejnych dwóch. Nie za dużo trochę?

Marek Dyduch: O 4 za dużo.

Tomasz Skory: Czy pan pytał kolegów, kto to zrobił?

Marek Dyduch: Ta sprawa musi zostać wyjaśniona przez władze klubu - dziś o 8.30 jest posiedzenie klubu. Myślę, że przedstawimy wyniki tego postępowania.

Tomasz Skory: Dlaczego o 8.30? To będzie 12 godzin po fakcie. Ktoś widział, że koledzy głosowali „na dwie ręce”.

Marek Dyduch: Wydaje mi się, że do 9. ta sytuacja zostanie wyjaśniona.

Tomasz Skory: Zgłosił się już ktoś to władz klubu, ze stwierdzeniem, że SLD ma problem? Albo, że widział, kto głosował „na dwie ręce”?

Marek Dyduch: Takie rozmowy trwają w klubie i myślę, że o 8.30 będziemy wiedzieć, kto podejmował takie działania.

Tomasz Skory: A co mówią panowie Owoc i Czerniawski? Komuś przecież przekazali swoje karty do głosowania, co już samo w sobie jest karygodne.

Marek Dyduch: To wyjaśnią władze klubu. Nie znam szczegółów tych rozmów.

Tomasz Skory: Jestem trochę zakłopotany. Pani poseł Zyta Gilowska już wczoraj oświadczyła: "Mamy sugestię, kto głosował za posła Owoca". Znaczy to, że z ław opozycji było to słychać, a z ław SLD nie?

Marek Dyduch: To są bardzo poważne oskarżenia. Nie chcielibyśmy improwizować tej sprawy. Pani Gilowska może domniemywać, a my musimy wiedzieć na pewno. Jeżeli mamy podać to do publicznej wiadomości, to musimy to wyjaśnić.

Tomasz Skory: Zastanawiamy się, czy to sytuacja odosobniona, czy też SLD wykorzystywało ten elastyczny wewnątrzklubowy mechanizm, by zapewnić sobie wysoką frekwencję także podczas innych ważnych głosowań - mówi pani poseł Gilowska, także w imieniu wyborców.

Marek Dyduch: Takie spekulacje są zbyt szeroko idące. Trzeba się skupić na tym zjawisku. To nie pierwszy taki przypadek w parlamencie – kiedyś druga strona uprawiała takie praktyki. Niestety, moi koledzy nie wyciągnęli z tego wniosków. Takie działania są karane i wtedy też posłowie ponieśli konsekwencje karne. Nie wiem, co motywowało moich kolegów do takiego zachowania.

Tomasz Skory: Pan mówi „spekulacje”. Dla mnie jest to uprawdopodobnione podejrzenie. To już jest kategoria prawna.

Marek Dyduch: Niech będzie uprawdopodobnione podejrzenie, ale nikt tego nie udowodnił, więc to są spekulacje. Jeśli mamy rzetelnie to wyjaśnić, to skupmy się na tym, co jest faktem, a nie na tym, że wszystkie głosowania w ten sposób się toczyły. Za chwilę pojawi się taki przykład po drugiej stronie i wszystkim będzie wstyd w tym parlamencie. Zróbmy wszystko, by takich zjawisk nie było na przyszłość.

Tomasz Skory: Dobrze. Skupmy się na faktach. Na oszustwie przyłapano już 2 posłów SLD – panów Czerniawskiego i Owoca. Oni przekazali komuś karty do głosowania. Jaka kara ich spotka?

Marek Dyduch: Marszałek zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury i myślę, że wydalenie z klubu to jest minimum.

Tomasz Skory: To znaczy, że Mieczysław Czerniawski już nie będzie szefem komisji finansów publicznych?

Marek Dyduch: Trzeba domniemywać i takie decyzje.

Tomasz Skory: Udostępnienie karty do głosowania w celu innym niż głosowanie nie ma chyba sensu. Czy to się często zdarza w klubie SLD?

Marek Dyduch: Nie, nie zdarza się.

Tomasz Skory: Pan kiedyś pożyczył komuś kartę? Do czego może jeszcze służyć taka karta, prócz głosowania?

Marek Dyduch: Nie pożyczałem, a karta może jeszcze służyć do identyfikacji. Poseł ma tam zapisane, że jest posłem i z tego tytułu ma wiele możliwości okazywania się – np. w komunikacji miejskiej. Jest to legitymacja, która potwierdza jego poselstwo.

Tomasz Skory: W oszustwie – przestępstwie – uczestniczą posłowie SLD, kryją ich koledzy, bo jak do tej pory, winnych nie wskazali.

Marek Dyduch: Nikt nie kryje winnych. Sprawa jest wyjaśniana i dziś zostanie ogłoszona.

Tomasz Skory: Nie dalej jak wczoraj sekretarz klubu SLD twierdził, że według jego wiedzy przebywający w szpitalu poza Warszawą pan poseł Czerniawski jednak był na tym głosowaniu.

Marek Dyduch: To było wczoraj. Dziś wyjaśniamy sprawę. Nikt nie wie, gdzie był Czerniawski. Najpierw to wyjaśnijmy. Jeśli dziennikarska rzetelność jest tak dociekliwa, to proszę byśmy rzetelnie przekazywali informacje.

Tomasz Skory: Pan się dziwi, że obywatele nie ufają Sejmowi, władzom?

Marek Dyduch: Po czymś takim się nie dziwię.

Tomasz Skory: Dziękuję bardzo.

foto Marcin Wójcicki RMf Warszawa