Niech PiS nie gada o wyborach, tylko rządzi - mówi Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej. Dzisiejszy gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM uważa, że nowe wybory, gdyby do nich doszło, niewiele zmienią.
Kamil Durczok: Po co to zamieszanie z ordynacją?
Jan Rokita: Jestem przekonany, że lepiej by było, gdyby Polska była rządzona ordynacją jednomandatową, bo to jest ordynacja, która pozwala Polakom bardziej kontrolować swoich polityków. To jest zawsze dobre. To, że tak uważam, nie zmienia mojego poglądu na to, że ten, kto wygrał wybory i objął wszystkie urzędy w państwie ponosi pełnię odpowiedzialności - powinien rządzić, a nie gadać o wyborach i to dotyczy PiS i rządu Marcinkiewicza.
Kamil Durczok: „Jarosław Kaczyński wszystko na to wskazuje ma dosyć rządów Marcinkiewicza, więc spowoduje jego dymisję” – mówi Donald Tusk. Dlaczego Kaczyński miałby mieć dosyć premiera?
Jan Rokita: Tego nie wiem. Ale jeśli ktoś proponuje wybory w takiej sytuacji, w której ani jedna istotna ustawa rządu Kazimierza Marcinkiewicza nie została obalona przez Sejm - innymi słowy, mówić wprost - wszystko, co do tej pory chciał Marcinkiewicz, było przez Sejm przeprowadzane. Jeżeli ktoś w takich warunkach proponuje wybory i chce zakończyć misję tego rządu, to znaczy, że jest niezadowolony z premiera. Powiem uczciwie – my nie bardzo rozumiemy naturę tej sytuacji. Albo mamy do czynienie z dobrym rządem, który powinien rządzić dalej, albo mamy do czynienia ze złym rządem i wtedy potrzebna jest jego dymisja. To jest dość prosta ocena, której powinni dokonać przywódcy PiS-u.
Kamil Durczok: Rozumiem dosyć przewrotną logikę tego rozumowania. Ale wczoraj był pierwszy sondaż detronizujący PiS. Socjologowie przebąkują o spadkowym trendzie PiS-u. Marcinkiewicz ze swoim poparciem jest raczej skarbem dla Prawa i Sprawiedliwości niż obciążeniem. Dlaczego więc Jarosław Kaczyński miałby go mieć dosyć?
Jan Rokita: Też mi się tak wydaje. Dlatego gdyby przywódcy PiS-u zachowywali się racjonalnie, to powinni sobie ten rząd cenić niezależnie od tego, że zasługuje na krytykę z powodu swojego nieróbstwa. Ale to już zupełnie inna sprawa.
Kamil Durczok: Platforma nie przyłoży ręki do tego, aby rozwiązać ten Sejm. Jeśli rząd poda się do dymisji – wybory staną się faktem. To tez był cytat. Uporządkujmy. Ten Sejm powinien zakończyć żywot?
Jan Rokita: Uważam, że rozmowa o tym, czy Sejm powinien się skończyć czy nie, to jest rozmowa o fikcjach, o rzeczach, które pełnią w polskiej polityce i polskim życiu publicznych funkcję zastępczą.
Kamil Durczok: Panie pośle, to czy skończy żywot Sejm czy go nie skończy, myśli pan, że to jest kwestia zastępcza. Mi się wydawało, że to kwestia fundamentalna: albo będziemy mieć taki skład Sejmu i taki rząd, albo będziemy mieć inny Sejm i inny rząd.
Jan Rokita: Myślę, że całkowicie zastępcza, ponieważ od wyborów zamiast rozmawiać o tym, w jaki sposób i czytać projekty o naprawie wymiaru sprawiedliwości, rynku pracy, edukacji i czymś tam jeszcze, co jest istotne dla życia obywateli, to ani jednego projektu w tych ważnych sprawach dla kraju w Sejmie ze strony rządu nie ma. Zamiast tego co trzeci dzień toczy się debata między Jarosławem Kaczyńskim, Romanem Giertychem i Andrzejem Lepperem o tym, czy będą wcześniejsze wybory czy nie. Ja z kolei należę do tych ludzi – nieszczęsnych, którzy są dopytywani: co pan w związku z tym uważa, czy wybory powinny być czy nie. Odpowiadam po raz tysięczny: chciałbym, żeby w końcu ktoś Polską rządził i zmieniał ją na lepsze, a przestał gadać o wyborach.
Kamil Durczok: Pan tak naprawdę potwierdza tezę, że stoi pan na stanowisku, że ten Sejm powinien zakończyć żywot, bo jeśli Sejm wyłania - w pańskiej opinii - zły rząd, to znaczy, że trzeba zrobić nowe wybory, żeby dobry Sejm wybrał dobry rząd.
Jan Rokita: Po pierwsze, ciągle słyszę, że projekty, których ciągle nie ma, się pojawią. Po drugie, słyszę z ust przywódców PiS-u, że jest to rząd bardzo dobry, a po trzecie, co najważniejsze, robione w tej chwili wybory nie dawałyby jakiejkolwiek realnej szansy na zbudowanie nowego, silnego, większościowego modelu parlamentarnego. Wybory robi się wtedy, kiedy zamiast dotychczasowej złej większości rysuje się jakaś sensowna, dobra większość, która może lepiej rządzić Polską. Takiej dobrej większości w tej chwili nie widać, więc niech PiS nie udaje, tylko niech rządzi.
Kamil Durczok: Dzisiaj, jeśli nic się nie zmieni, będzie spotkanie liderów PiS-u, Samoobrony i LPR-u. Pan się spodziewa jakiegoś uspokojenia atmosfery?
Jan Rokita: Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Ja mam wrażenie, że atmosfera w ogóle jest bardzo spokojna, tylko że co jakiś okres czasu zamiast kierować projekt do parlamentu pojawia się z rządu albo z kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości głos, że tak dalej być nie może i już w ogóle żyć się nie da. Gdyby zamiast opowiadania, że żyć się już nie da więcej ani chwilę, bo już się tak zrobiło strasznie, PiS zaczął kierować ważne projekty do parlamentu, jestem przekonany, że te ważne projekty uzyskiwałyby przygniatającą większość i okazałoby się, że żyć się jednak da i że można Polskę zmieniać, ale pod dwoma warunkami: chce się i umie to robić. Niech PiS pokaże czy chce czy umie, bo jak na razie ani jedno ani drugie.
Kamil Durczok: Wejdzie pan w skład komisji ws. inwigilacji dziennikarzy „Rzeczpospolitej”?
Jan Rokita: Nie wykluczam tego. To będzie decyzja Platformy Obywatelskiej, jeśli ta komisja powstanie. Byłem o to proszony przez moich kolegów z klubu, ale ostateczna decyzja zapadnie dopiero wtedy, kiedy powstanie ta komisja. Teraz jest trochę za wcześnie, żeby podejmować decyzje ostateczne.
Kamil Durczok: Samoobrona, SLD i Platforma Obywatelska – razem 241 głosów – wystarczy, żeby powołać. Czy państwo jutro złożą wniosek o powołanie tej komisji?
Jan Rokita: Tak, wniosek taki złożymy – zapowiedzieliśmy to już dawno, ponieważ te naruszenia swobody dziennikarskiej, które być może miejsce w ostatniej fazie rządów Akcji Wyborczej Solidarność, mogły się okazać na tyle brutalne i bezprawne, że warto je zbadać.
Kamil Durczok: Jan Rokita, jeden z liderów PO, był gościem Kontrwywiadu. Dziękuję bardzo.