Zmęczenie na twarzy, czasami bardzo niewyraźne artykułowanie niektórych wypowiedzi, chwianie się. Prezydent ma problemy ze zdrowiem. Ktoś powinien nam przedstawić raport o stanie jego zdrowia - mówi gość Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka Janusz Palikot, szef komisji „Przyjazne Państwo”. Dodaje, że w czerwcu lub lipcu premier wystawi pierwsze cenzurki swoim ministrom. Zdaniem polityka PO najmniej pracowitym ministrem jest minister obrony Bogdan Klich.
Konrad Piasecki: Panie pośle czy nie czuje się pan czasem jak listek figowy?
Janusz Palikot: Nie. Nie czuję się jak listek figowy. W ogóle nie mam czasu na oglądanie się po lesie, bo siedzę głęboko w pracy.
Konrad Piasecki: W rządzie nie dzieje się prawie nic, w Sejmie też niewiele, ale na każdy zarzut pańscy koledzy odpowiadają: „Jak to nic się nie dzieje? Palikot pracuje.”
Janusz Palikot: To wezwanie opozycji żeby rząd, parlament, większość polityczna produkowały kolejne przepisy i kolejne ustawy, jest kompletnie irracjonalnym kryterium ocenienia, czy ktoś pracuje dobrze czy źle.
Andrzej Stankiewicz: To jest demagogia, dlatego, żeby zlikwidować przepisy absurdalne, trzeba wprowadzić ustawę, która je likwiduje.
Janusz Palikot: I dlatego pokazują komisję "Przyjaznego Państwa", która właśnie się tym zajmuje. Proszę panów, przez dziewiętnaście lat od odzyskania niepodległości w 1989 roku, ani razu w Sejmie wszystkich tych kadencji nie przeglądano przepisów, które zostały uchwalone. Dlatego dzisiaj, tak naprawdę głównym zadaniem jest zlikwidować część przepisów a nie stworzyć nowe.
Konrad Piasecki: Nic nie robieniem i czekaniem na cud, niczego się nie osiągnie. A cudu to już na pewno.
Janusz Palikot: Protestuję przeciwko nic nie robieniu, przecież w tej chwili premier jest w Waszyngtonie, mamy ogromny postęp w stosunkach z Rosją. Mamy zniesione embargo na żywność. Mamy podpisany traktat w Lizbonie i nadanie nowej dynamiki stosunków z Niemcami. To jest nic-nie-robienie?
Andrzej Stankiewicz: Ale mamy protesty w służbie zdrowia, mamy protesty wśród policjantów i na razie nie widać rozwiązania.
Janusz Palikot: Widać właśnie. Jest dialog. Rząd bardzo tutaj inteligentnie postąpił nie wychodząc do opinii publicznej w ten sposób: wiemy wszystko jak ma wyglądać służba zdrowia. Odwrotnie niż to było do tej pory, zaprosił wszystkich do konsultacji, przedłożył założenia do ustaw, trwa dyskusja. Lada tydzień wpłynie kilkanaście ustaw, między 7 a 14 regulujących skomplikowany, przez lata niezreformowany obszar życia społecznego.
Konrad Piasecki: I naprawdę z ręką na sercu nie powie pan, że po tych czterech prawie już miesiącach rządzenia, poza werbalnym spokojem, uśmiechem, szacunkiem, budowaniem nie dzieje się prawie nic?
Janusz Palikot: Ale ludzie mają do siebie coraz większe zaufanie. We wszystkich możliwych sondażach opinia publiczna jest informowana, Polacy nigdy nie byli tak szczęśliwi jak są teraz. Co jest celem życia społecznego? Wyprodukowanie ton papieru, czy spowodowanie, żeby pan i inni ludzie poczuli się lepiej?
Konrad Piasecki: Ale celem tej koalicji miało być osiągnięcie cudu gospodarczego i drugiej Irlandii. A do Irlandii i cudu gospodarczego nie jest coraz bliżej, ale jest tak samo jak było.
Janusz Palikot: Myli się pan. Rząd w tej dziedzinie robi bardzo dużo, a oprócz tego, w wyniku zarówno prac mojej komisji, jak i działań Adama Szejnfelda, lada tydzień – w kwietniu Sejm będzie zawalony projektami ustaw zmieniającymi inne ustawy, czyli uwalniającymi energię Polaków, umożliwiającymi Irlandię w Polsce.
Andrzej Stankiewicz: To pański służbowy obowiązek być takim optymistą, ale kiedy pan patrzy na skład rządu i na niektórych ministrów, to rzeczywiście wszystkie te nominacje były trafione?
Janusz Palikot: To się oczywiście okaże w czerwcu lub lipcu. Premier zapowiedział, że po sześciu miesiącach oceni pracę tych ministrów. Dzisiaj być może można już formułować pewne wątpliwości w stosunku co do niektórych.
Konrad Piasecki: Janusz Palikot ma te wątpliwości w stosunku do kogo? Kto, według pana, jest słabym rządowym ogniwem?
Janusz Palikot: Radykalna ocena dzisiaj, po tych trzech, czy czterech miesiącach to byłaby za daleko posunięta decyzja.
Konrad Piasecki: To nie prosimy pana o radykalną odpowiedź, tylko o zwrócenie uwagi na kogoś, kto powinien bardziej wziąć się do pracy?
Janusz Palikot: Wydaje mi się, że minister Klich powinien wziąć się bardziej do pracy. Do niego mam najpoważniejsze zarzuty o utratę cywilnej kontroli nad armią. Która była wielkim dorobkiem, standardem życia publicznego w Polsce. A oddanie tego ponownie pod kontrolę armii, to nie do końca fortunne posunięcie. Jednak należy też przyznać Klichowi na plus, chociaż było to też zasługą premiera, decyzja o wycofaniu wojsk z Iraku, które nastąpi w tym roku jest jednym z postulatów, które Platforma w kampanii zgłaszała i które rząd realizuje. I trzecia rzecz, to wspólny wysiłek ministra spraw zagranicznych i premiera, czyli sprawa amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Zaczęliśmy prawdziwe negocjacje – nie na kolankach, tylko takie z których może rzeczywiście wynikać coś dla Polski. I to jest na plus dla Klicha, choć utrzymuje też ten minus, o którym mówiłem.
Konrad Piasecki: Czyli numer jeden Klich. Ktoś jeszcze?
Janusz Palikot: Mam jeszcze wątpliwości jeśli chodzi o panią minister Bieńkowską.
Andrzej Stankiewicz: Przypomnijmy, bo może niektórzy nawet nie wiedzą, kim jest pani Bieńkowska. Panie pośle, kto to taki?
Janusz Palikot: Minister Rozwoju regionalnego, która niezbyt fortunnie wypowiedziała się w sprawie środków dotyczących Polski wschodniej.
Andrzej Stankiewicz: Były zarzuty wobec niej, że kieruje pieniądze między innymi do swojego regionu, czyli Śląska i pozbawia pieniędzy regiony wschodnie, których pan jest między innymi posłem.
Janusz Palikot: Do końca tak nie jest, ale takie wrażenie powstało. Za wrażenie w polityce też się ponosi odpowiedzialność i rzeczywiście tu bym przyznał rację.
Konrad Piasecki: A minister pracy, minister Jolanta Fedak?
Janusz Palikot: To jest minister z koalicji. Rzeczywiście można było szybciej skierować sprawy dotyczące polityki rodzinnej przygotowane przez poprzednią minister, tym bardziej, że wiceminister w obecnym resorcie, jest byłym współpracownikiem poprzedniej pani minister, która brała czynny udział w pracach dotyczących tej ustawy. W zasadzie nie trzeba było czekać cztery miesiące, tylko w ciągu dwóch miesięcy wprowadzić tę akurat ustawę, która jako jedna z niewielu jest potrzebna w Polsce.
Konrad Piasecki: Jak patrzy pan na Donalda Tuska, nie ma pan wrażenia, że jest on już znudzony rządzeniem, że on by już marzył o tej prezydenturze, o tej przeprowadzce do pałacu?
Janusz Palikot: Nie, absolutnie. Premier największych nawet swoich sceptyków, zaskoczył mobilizacją, aktywnością, dzieleniem pracy, zdolnością do delegowania pracy, co się w polityce bardzo rzadko zdarza. I naprawdę zaangażowaniem.
Andrzej Stankiewicz: A kiedy powinien wystartować do boju o prezydenturę, rezygnując tym samym ze stanowiska premiera?
Janusz Palikot: Nie wiem, czy premier wystartuje o prezydenturę. W tej sprawie nie składa jednoznacznych deklaracji.
Konrad Piasecki: Wiemy, że wystartuje. Panie pośle, wystartuje.
Janusz Palikot: Jeśli miałby wystartować, to pod koniec tego okresu przedwyborczego, czyli powiedzmy sześć miesięcy przed terminem wyborów. To mógłby być moment, w którym ewentualnie taka deklaracja mogłaby paść. To będzie zależało też od notowań w tym momencie. To się może wydawać oczywiste z punktu widzenia poparcia, jakie ma Platforma. Za dwa lata może być inaczej, więc nie przesądzajmy tej sprawy dzisiaj.
Konrad Piasecki: Widzi pan jakiegoś naturalnego kandydata na jego następcę?
Janusz Palikot: W sensie premiera? Na pewno bardzo na plus, bo o nich jeszcze nie mówiliśmy, jest oceniany, oprócz ministra Sikorskiego, Grzegorz Schetyna. Bardzo pozytywnie jest oceniany i zaskoczył na plus.
Andrzej Stankiewicz: I on mógłby zastąpić Tuska?
Janusz Palikot: Wydaje mi się, że mógłby być takim ministrem, do którego premier miałby zaufanie, gdyby został prezydentem.
Andrzej Stankiewicz: Prokuratura uznała, że nie będzie pana ścigać, za dopytywanie o alkoholizm prezydenta. Poczuł pan ulgę?
Janusz Palikot: To raczej wydaje mi się, że Lech Kaczyński i jego otoczenia mogło poczuć ulgę, bo gdyby doszło jednak do sprawy, to nie udałoby się uniknąć przynajmniej opinii biegłych, jeżeli chodzi o zdrowie pana prezydenta. I niezależnie, czy ma takie, czy inne dolegliwości, to byśmy coś więcej wiedzieli. Nie rozstrzygając kwestii jakie ma, na pewno nie sprawia wrażenia człowieka całkowicie zdrowego.
Konrad Piasecki: Naprawdę mam pan cały czas to poczucie, że prezydent nadużywa alkoholu?
Janusz Palikot:: Nie, ja nie mówię, że on nadużywa alkoholu.
Andrzej Stankiewicz: Ale, że ma problemy z alkoholem?
Janusz Palikot: Nie, uważam, że ma problemy ze zdrowiem i nie sprawia wrażenia człowieka całkiem zdrowego, ale nie twierdzę, że nadużywa alkoholu.
Konrad Piasecki: To są dolegliwości fizyczne?
Janusz Palikot: Zmęczenie na twarzy, czasami bardzo niewyraźne artykułowanie niektórych wypowiedzi, czasami takie właśnie chwianie się.
Andrzej Stankiewicz: Panie pośle my teraz krążymy. Pan unika używania słowa alkohol, ale sugeruje pan, że prezydent jest chory, że coś mu dolega, że ma problemy z mową, ale co pan chce powiedzieć? Jaki problem ma pan prezydent?
Janusz Palikot: Ja błagam o jedno, niech nam ktoś z otoczenia prezydenta przedstawi raport o stanie zdrowia prezydenta. Po co ja mam coś, jak pan twierdzi, sugerować, insynuować? Daleki jestem od tego.
Andrzej Stankiewicz: Ale czy tylko pan widzi jakieś problemy prezydenta, czy to jest szersze? Bo jeśli widzi je tylko pan, to dlaczego prezydent ma wzywać lekarzy i przygotowywać raport?
Janusz Palikot: Dlatego, że w bardzo wielu krajach świata, co roku przedstawia się raport o stanie zdrowia prezydenta i jeżeli jakaś jedna nerka się zmniejszy o pół milimetra, to w tej sprawie trwa wielotygodniowa debata w głównych czasopismach. W najbardziej poważnych, nie mówię o tabloidach. I dziwię się, że ktoś, kto jest pełniący obowiązki szefa bezpieczeństwa narodowego, w przypadku, konfliktu, ataku terrorystycznego i wojny, taką rolę właśnie pełni prezydent, jako zwierzchnik sił zbrojnych, że w stosunku do takiej osoby, oczekiwanie, żebyśmy się co roku dowiadywali jaki jest stan zdrowia, jest wybrykiem Palikota.
Konrad Piasecki: Może, gdyby pan to przedstawił mniej prowokacyjnie, to rzecz stałaby się tematem do debaty publicznej, a pytanie o alkoholizm od razu ugrzęzło w krzakach.
Janusz Palikot: Być może tak, a być może gdybym je zadał w inny sposób nikt by się tym nie zajął. A tak jest jeszcze wciąż szansa, że dożyjemy takiego dnia, że raport o stanie zdrowia prezydenta będzie standardem.
Andrzej Stankiewicz: Panie pośle jeden procent z podatku Janusza Palikota, to ile?
Janusz Palikot: Problem polega na tym, że ja nie płacę podatku. Bo dwa lata temu wstępując do Platformy sprzedałem wszystkie firmy, nie zasiadam w żadnej radzie nadzorczej, w żadnym zarządzie. Nie pobieram żadnych wynagrodzeń.
Andrzej Stankiewicz: To płaci pan podatek Belki z oszczędności. Ile to wynosi w takim razie?
Janusz Palikot: Tak. W przypadku podatku Belki, czy tego typu podatków, nie ma możliwości odpisów, jak pan wie.
Konrad Piasecki: Czyli Platforma Obywatelska na Januszu Palikocie nie zarobiłaby ani grosza.
Janusz Palikot: Niestety.
Andrzej Stankiewicz: Zgłaszacie projekty, które są zaskoczeniem dla PSL. Czy wy nie traktujecie ich trochę jak przystawkę?
Janusz Palikot: Nie. Myślę, że tak dobrych kontaktów jakie są… Powiem z punktu widzenia mojej komisji „Przyjazne Państwo” – pan poseł Włodar, który z ramienia PSL jest członkiem tej komisji jest wspaniałym partnerem, świetnie się rozumiemy.
Konrad Piasecki: Ale uważa pan, że należy wbrew PSL-owi zgłaszać te ukochane Platformy pomysły, czyli podatek liniowy, czy zmiana finansowania partii, nawet skazując się na konflikt koalicyjny i na to, że te ustawy gdzieś przesadną?
Janusz Palikot: Platforma zgłasza te propozycje, ponieważ to są sztandarowe, powiedziałbym tożsamościowe, decydujące w ogóle o kulturze Platformy.
Konrad Piasecki: I zgłaszać je mimo braku szans powodzenia?
<Janusz Palikot: Nawet jeśli się okaże, że nikt tych propozycji nie poprze, a wierzę, że można podjąć pewne działania zmierzające do poparcia niektórych przynajmniej z nich, np. podatku liniowego, to gorzej z okręgami jednomandatowymi. Jednak zgłaszając je, dyskutując, przekonując ludzi, można być może wywołać fakty społeczne i poparcie dla pewnych inicjatyw. Niech pan zobaczy, jak się zmienił stosunek do podatku liniowego.
Konrad Piasecki: Albo zaszantażować koalicjantów.
Janusz Palikot: Nie mówimy o szantażu. Jeżeli już jest tak, że dzisiaj większość Polaków jest za podatkiem a nie przeciw, a cały czas było odwrotnie, to też cos to oznacza. Być może z powodu takich argumentów i PSL a może nawet PiS będą się zachowywali w tej sprawie inaczej. Zwłaszcza, że jeżeli chodzi o podatek liniowy wszyscy sąsiedzi Polski, z wyjątkiem Niemiec oczywiście mają podatek liniowy. TO nie jest pomysł Platformy wyjęty z kapelusza.
Konrad Piasecki: Dziękujemy za rozmowę.