Uchwalony wczoraj raport komisji śledczej to wielki sukces grupy trzymającej władzę - mówi Adam Michnik. Szef „Gazety Wyborczej" zaznacza, że jest całkowicie bezsporne, że jakieś układy były, że ktoś stał za Rywinem.
Tomasz Skory: Nie było żadnej grupy trzymającej władzę, a Lew Rywin był działającym na własną rękę oszustem. Takie są oficjalne ustalenia, już uchwalone przez komisję śledczą, badającą aferę Rywina. Co pan na to?
Adam Michnik: No wie pan, ja chyba na to to samo, co wszyscy inni – że to jest wielki sukces grupy trzymającej władzę, że udało się doprowadzić do przegłosowania takich konkluzji przez posłów SLD, przez Samoobronę i tego nieszczęsnego posła z dawnej Ligi Rodzin. Ja myślę, że tej prawdy, że jakieś układy były, że ktoś stał za Rywinem, że z kimś się Rywin kontaktował, że zostało kilkakrotnie wymienione nazwisko Roberta Kwiatkowskiego – on się w tej sprawie pojawił – to jest całkowicie bezsporne; to jest po prostu ustalone.
Tomasz Skory: Ale panie redaktorze, mówić to, co pan mówi, głosi pan prawdy nieoficjalne.
Adam Michnik: Co znaczy nieoficjalne?
Tomasz Skory: Nieoficjalne, tzn. nieuchwalone większością.
Adam Michnik: To prawda jest, ale ja się nie zdziwię, jeśli pani Błochowiak jutro uchwali, że w Agorze są pionowe korytarze albo też powie, że nie było grupy trzymającej władzy, „lub pedały”. Pani Błochowiak z pewnością by przegłosowała jedno i drugie. Ale prawdy przegłosować się nie da.
Tomasz Skory: Ale czy zgodzi się pan, że za oświadczeniem Jana Rokity – nielubianego najwyraźniej przez pana; pamiętamy to i owo – że 5 kwietnia to dzień kompromitacji polskiego parlamentaryzmu?
Adam Michnik: On lubi takie ostre sformułowania typu „Nicea albo śmierć” bądź w takim stylu, ja raczej takich słów bym unikał.
Tomasz Skory: Ale w tym przypadku?
Adam Michnik: W tym przypadku grupa trzymająca władzę postawiła na swoim.
Tomasz Skory: Jak pan reaguje na cytat: „Wanda Rapaczyńska, Adam Michnik, Piotr Niemczycki itd. mieli świadomość, że doszło do przestępstwa, którego byli adresatami i świadkami, to na nich spoczywał społeczny obowiązek doniesienia do prokuratury o czynie Rywina. Naruszenie tego obowiązku jest zachowaniem wysoce nagannym, itd.” To cytat z tych prawd oficjalnych.
Adam Michnik: Ja mogę powiedzieć to, co mówiłem wielokrotnie: myśmy taki obowiązek mieli i myśmy go dopełnili, publikując materiał w „Gazecie”. Natomiast jak widzę, w jaką stronę szły działania prokuratury w tej sprawie, to mam najbardziej daleko posunięte przekonanie, że gdybym postąpił inaczej i zamiast publikować poszedłbym z tym do prokuratury, to by się mogły dziać z nimi różne dziwne rzeczy. A tak przynajmniej nie udało się tej sprawy ukryć przed opinią społeczną.
Tomasz Skory: Ale udaje jej się – zdaje się - ukręcać łeb i to dość sprawnie. Po pierwsze – zapowiedź sądu o zmianie kwalifikacji czynu Lwa Rywina. Po drugie – komisja śledcza. Wygląda na to, że za całą sprawę odpowie samotny, pijany, nie mający żadnych związków z grupą trzymającą władzę – Lew Rywin.
Adam Michnik: Na dodatek przysłany do mnie przez panią Wandę Rapczyńską. To są oczywiste idiotyzmy. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że już bywało tak w historii wymiaru sprawiedliwości, a także w naszej historii – historii Polski, że prawda przebijała się z trudem, że to trwało często latami, ale w końcu się przebijało. I ci posłowie, którzy zagłosowali za tym projektem pani posłanki Błochowiak, się skompromitowali – co mówię bez przyjemności, dlatego że nie chciałbym, by posłowie na Sejm Rzeczpospolitej słuchali się poleceń swoich partyjnych zwierzchników, a nie swojego sumienia i rozumu.
Tomasz Skory: Jak będzie to wyglądało w wersji ostatecznej uchwalonej przez Sejm, to się przekonamy za czas jakiś. Na koniec chciałbym się spytać – pogłoski o pańskim odejściu z funkcji szefa „Gazety Wyborczej” są prawdziwe?
Adam Michnik: Jestem tym pytaniem zaskoczony.
Tomasz Skory: Zaskoczony, że trafne?
Adam Michnik: Grupa trzymająca władzę pewnie by sobie życzyła, by ktoś inny był tu naczelnym redaktorem, ale o tym nie będzie decydowała pani posłanka Błochowiak i jej koledzy z komisji śledczej.
Tomasz Skory: Z całą pewnością nie oni, będzie decydował pan – zamierza pan odejść?
Adam Michnik: Jak podejmę taką decyzję, to z całą pewnością ją ujawnię. Jak dotąd zbyt wielu ludziom ta decyzja sprawiłaby przyjemność, żebym miał ochotę ją podejmować.
Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.