Ta sprawa będzie zbadana - zapowiada szef MSWiA Janusz Kaczmarek, gość Kontrwywiadu RMF FM, pytany o kolejną aferę związaną z Markiem Surmaczem.
Dziennikarze RMF FM i „Super Expressu” ustalili, że mąż córki Surmacza, wiceszefa MSWiA, dostał pracę w straży pożarnej w Gorzowie Wielkopolskim, choć nie spełniał wymaganych warunków. Komendant główny straży pożarnej już dał swoją wypowiedź, będzie tę sprawę badał. Będę chciał również wysłuchać komendanta, ale także i drugiej strony, czyli pana wiceministra Surmacza - mówi minister. Po naszych informacjach komendant główny straży pożarnej postanowił wszcząć procedurę unieważnienia decyzji o przyjęciu zięcia Surmacza do gorzowskiej straży.
Kaczmarek zapewnił też, że ma zaufanie do komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego. W tzw. „Raporcie Rokity” pojawiły się informacje, że mógł on mieć związek z ukrywaniem zabójstwa Tadeusza Wądołowskiego na posterunku milicji w 1986 roku. Sam Kornatowski zaprzecza tym informacjom. Ufam mu, albowiem przedstawił mi dokumenty oraz swoją wersję wydarzeń, odmienną o tej prezentowanej w raporcie - powiedział szef resortu spraw wewnętrznych. Kaczmarek potwierdził, że tę sprawę dokładnie wyjaśni, powołana przez niego specjalna grupa.
Konrad Piasecki: Wierzy pan komendantowi głównemu policji?
Janusz Kaczmarek: Ufam mu, Konradowi Kornatowskiemu, albowiem przedstawił mi dokumenty oraz swoją wersję wydarzeń, odmienną o tej prezentowanej w raporcie.
Konrad Piasecki: Ta wiara i zaufanie są bezgraniczne?
Janusz Kaczmarek: To nie jest tak, że mam bezgraniczne zaufanie do każdego. Znam pana Kornatowskiego od wielu lat. Jest to odważna osoba, która w sposób bezpretensjonalny walczy z bandytyzmem, z przestępczością, w związku z tym w tym zakresie mu ufam.
Konrad Piasecki: Ale to nie znaczy, że 20 lat temu nie mógł popełnić jakiegoś błędu, zaniechania albo ulec politycznym naciskom.
Janusz Kaczmarek: Nie sądzę, by uległ naciskom politycznym. Sam pan Kornatowski mówi, że może jakieś błędy popełnił jako młody asesor, ale nie jest to w żaden sposób elementem, który by wykraczał poza prawo czy był naruszeniem prawa. Mówimy o tej konkretnej sprawie, a skoro o niej mówimy, to błędy, które są opisane w raporcie, tzw. Raporcie Rokity, dotyczą innego prokuratora. Tego prokuratora, który przez 3 miesiące prowadził to postępowanie, gdzie wykazuje się, że zbyt szybko zakończył to postępowanie, zbyt ogólnikowo je prowadził, w zasadzie przesłuchiwał, nie chcąc przesłuchiwać.
Konrad Piasecki: Ale nie będzie pan sugerował, że Rokita opisał Kornatowskiego, bo przewidywał, iż ten kiedyś będzie komendantem policji w rządzie PiS-u.
Janusz Kaczmarek: Nie mówimy o takich rzeczach, bo wchodzimy w element żartu.
Konrad Piasecki: „Jeśli pomyślę, że nawet teraz osoba zamieszana w ukrycie tego zabójstwa jest komendantem głównym policji, to nie dziwię się, że wtedy nie udało nic wskórać” – tak mówi dziś „Dziennikowi” brat zamordowanego.
Janusz Kaczmarek: Tak, ale brat pokazuje różne akcenty tej sprawy. Zwracam uwagę, że także sama gazeta okazuje się być gazetą rzetelną, bo dziś inaczej kładzie akcenty niż wczoraj. Ale istotą tej sprawy jest dojście do prawdy, stąd też powołanie przeze mnie zespołu. Być może ja w tym zakresie mam zbyt mały obiektywizm w tym zakresie, bo opieram się na słowach komendanta. Co prawda opieram się także na dokumentacji, zachowanych w części aktach sprawy, ale niech spojrzy grupa osób na tę sprawę w sposób chłodny, bezstronny.
Konrad Piasecki: Co się stanie jeśli to zaufanie do Kornatowskiego było jednak zaufaniem bezpodstawnym, że on popełnił 20 lat temu błąd?
Janusz Kaczmarek: Jeśli okaże się, że zawiódł – a nie sądzę – to wówczas będziemy dyskutować i odpowiem na to pytanie.
Konrad Piasecki: Ale pamięta pan ministrów, którzy popełniali błędy personalne do tego stopnia, że potem tych, wobec których popełniali te błędy trzeba było uniewinniać i ułaskawiać.
Janusz Kaczmarek: W tym zakresie polityka różni się niestety od innych zawodów, które patrzą poprzez pryzmat konkretów. A czasami politycy używają barwnych słów po to, by podwyższyć swoją rangę, podwyższyć element swojej wypowiedzi. Nawet wywiad pana posła Rokity nacechowany jest bardzo dużą emocją
Konrad Piasecki: Janusz Kaczmarek to człowiek cierpliwy?
Janusz Kaczmarek: Cierpliwy i wydaje mi się, że obiektywny i racjonalny.
Konrad Piasecki: A nie ma pan dosyć afer, związanych z nazwiskiem pańskiego zastępcy, pana Surmacza?
Janusz Kaczmarek: Muszę powiedzieć, że jestem trochę zmęczony, ale to tyle w tym zakresie.
Konrad Piasecki: Zmęczenie ministra spraw wewnętrznych zaowocuje dymisją jego zastępcy?
Janusz Kaczmarek: Mówimy rano, więc mogę być jeszcze trochę zmęczony, chociażby tym wywiadem. Na pewno na antenie nie będę mówił o żadnych kwestiach personalnych, o żadnych dymisjach.
Konrad Piasecki: Ta historia z zięciem i strażą pożarną to kolejna perełka w długiej karierze jego kompromitacji i wpadek.
Janusz Kaczmarek: Będzie na pewno badana. W tym zakresie komendant główny straży pożarnej dał swoją wypowiedź, będzie tę sprawę badał. Będę chciał również wysłuchać komendanta, ale także i drugiej strony, czyli pana wiceministra Surmacza.
Konrad Piasecki: Dwa tygodnie temu gazety ogłaszały, że już przesądzone jest odejście pana Surmacza. Jest?
Janusz Kaczmarek: Nie będziemy tu przesądzać o dymisji czy o awansach różnych osób.
Konrad Piasecki: Mógłby pan powiedzieć, że rzeczywiście jest przesądzone i że pan mu już o tym zakomunikował.
Janusz Kaczmarek: Nie. Przy mikrofonie, w świetle kamer na pewno nie będę mówił o dymisjach i swoich rozważaniach personalnych.
Konrad Piasecki: Ale widzę w pańskich oczach, że ma pan ochotę na tę dymisję.
Janusz Kaczmarek: Może się pan widzi, a może moje oczy za okularami coś innego wyrażają.
Konrad Piasecki: Prezydent podpisał nowy kodeks drogowy. Będziemy teraz musieli jeździć na światłach przez cały rok samochodami. Policja będzie bardzo rygorystyczna w przestrzeganiu tego przepisu?
Janusz Kaczmarek: Może to będzie ten zapis, który spowoduje mniejszą ilość wypadków. Sam jadąc, kiedy widzę nieoświetlony samochód naprzeciwko i w ostatnim momencie go widzę, to się trochę denerwuję. Ale oczywiście w pierwszym okresie, kiedy ten przepis będzie obowiązywał, policja będzie dawała szansę – takie będzie moje „przesłanie” do policji. Nauczmy trochę kierowców, że choć marzec się skończył, to jeszcze będziemy jeździć na światłach.
Konrad Piasecki: Na mniejszy rygoryzm policji może liczyć przez miesiąc, dwa?
Janusz Kaczmarek: Znów przy tym stole tego nie ustalimy. Na pewno będzie jakiś okres lżejszego spoglądania, by przyuczyć ludzi do nowości, choć z tymi nowościami mogliby się już zapoznać, bo przez szereg miesięcy prasa o tym informowała.
Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.