Służewiec – to najbardziej prawdopodobna lokalizacja dla nowego stadionu narodowego – mówi prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Tam jest największa przestrzeń - zaznacza gość Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka.
Konrad Piasecki: Prezydent Warszawy, jedna z liderek Platformy Obywatelskiej i osoba, o której można powiedzieć, że w nowym rządzie nie znajdzie się na pewno. Żałuje pani?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie, nie żałuję.
Konrad Piasecki: Nie chciałaby pani razem z Donaldem Tuskiem dokonać gospodarczego cudu?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę, że moim zadaniem jest dokonanie gospodarczego cudu w Warszawie, żeby Warszawa rzeczywiście była stolicą Europy Środkowej XXI wieku. I to wymaga ogromnego wysiłku. 10 miesięcy spożytkowałam dość owocnie, jeszcze zostały mi trzy lata.
Michał Kobosko: A gdyby pani była w tym rządzie, widziałaby się pani na jakimś stanowisku?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie. Muszę powiedzieć, że ja nigdy nie mam takich antycypacji, że mogłabym być kimś, czy w jakimś tam czasie. Zawsze działam tu i teraz. Podejmuję wyzwania. Nigdy nie planowałam swojej kariery. Mogę powiedzieć, że jak mówią Anglicy, byłam we właściwym czasie we właściwym miejscu i określone wyzwania podejmowałam.
Konrad Piasecki: W tym czasie jest pani na takim miejscu, że może pani spokojnie i z bezpiecznego dystansu obserwować tworzenie rządu i koalicji. Uda się dogadać z PSL?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Uważam, że uda się. Ja muszę powiedzieć, że jako były prezes NBP mam dobre doświadczenia ze współpracy z Waldemarem Pawlakiem. Jego charakter i charakter Donalda Tuska – bardzo spokojny i zrównoważony – daje szansę, że do tego porozumienia dojdzie.
Konrad Piasecki: Spokojny i zrównoważony jest charakter Pawlaka, a Tuska?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tuska też. Wie pan, to, że PiS wykreowało jego wizerunek osoby jakoby agresywnej. Jest wprost przeciwnie. Wszyscy uważali, że jest zbyt mało wyrazisty.
Konrad Piasecki: Ciamciaramcia raczej niż wilcze zęby?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę, że to bardzo dobrze, że takie osoby, o takim bardzo zrównoważonym temperamencie, będą rządzić.
Michał Kobosko: Pani zdaniem, jakie sfery Platforma powinna kontrolować, a co może oddać koalicjantowi?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Wie pan, generalnie uważam, że powinno to być naprzemiennie – w tym sensie, że nie powinno tak być, że jest określony resort, który jest całkowicie dla całej partii – dlatego że to jest zdrowsze dla przejrzystości, transparentności i stałej kontroli tego, co się dzieje.
Michał Kobosko: Co to znaczy naprzemiennie?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: To znaczy, że jeżeli tu jest minister, to tu może sekretarz stanu, czy podsekretarz, czy dwóch sekretarzy – nie wiem. To trzeba ustalić, trochę dysponując osobami, które mają ku temu kompetencje. Natomiast myślę, że nie jest ważne co, ważne w jaki sposób można to podzielić.
Konrad Piasecki: PSL mówi dziś trzy, góra cztery resorty. Tyle by im pani oddawała?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ja nie chcę tego traktować w kategorii oddawania, bądź dawania. Mają takie oczekiwania, w związku z tym te oczekiwania – w moim odczuciu – należy spełnić bez jakiegoś ciągnięcia w swoją stronę.
Konrad Piasecki: To fundamentalne pytanie: jaki rząd Donalda Tuska? Czy rząd fachowców, pozapartyjny, czy też uważa pani, że należy tym wszystkim działaczom, którzy budowali Platformę Obywatelską, a potem siedzieli w ławach opozycji, zrekompensować te wszystkie lata i powołać ich „jak leci” do rządu?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Wie pan, ja generalnie uważam, że rząd fachowców jest pomyłką w demokracji. To jest tylko w takich sytuacjach nadzwyczajnych, kiedy jest rząd mniejszościowy. Tak naprawdę każdy rząd jest też polityczny. Myślę, że Platforma, która zwyciężyła w tych wyborach, żeby wziąć pełną odpowiedzialność, musi mieć polityków znających się na rzeczy. Oczywiście, że w niektórych przypadkach mogą być takie uznane autorytety. Generalnie uważam, że rząd fachowców jest fikcją, dlatego też uważaliśmy, że nie ma sensu robić rządu fachowców przy jakimś tam konstruktywnym wotum, bo to jest fikcja – to jest zawsze rząd, który musi mieć wsparcie polityczne w Sejmie. Dlatego trzeba przede wszystkim polityków, ale oczywiście tych, którzy są kompetentni w danej dziedzinie.
Michał Kobosko: A Platforma ma taki problem, że w przypadkach niektórych ministerstw ma zbyt wielu kandydatów, zbyt wielu fachowców. Pani zdaniem, jaki ten rząd powinien być? Czy to raczej rząd Chlebowskiego, Szenifelda i Jarmuziewicza czy z drugiej strony – Antczak, Borowski, Miller? Są różne grupy interesu w Platformie.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tworzenie rządu z osób tylko dlatego, że one kiedyś były ministrami, bądź w tym zakresie są dobrzy, to nie jest polityczne działanie. Polityczne działanie wymaga politycznych ministrów – dobrych ministrów, merytorycznie przygotowanych; i 17 lat od początku transformacji mamy już takich.
Michał Kobosko: Czy Kazimierz Marcinkiewicz pasowałby do tego rządu?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ja muszę powiedzieć, że nie wiem, w jakiej sytuacji jest Kazimierz Marcinkiewicz. Rozumiem, że nie może traktować też tego europejskiego banku, w którym ja cztery lata spędziłam, jako takiej trampoliny, bo Polska będzie miała trochę gorszą opinię. Kończy mu się jakoś w kwietniu ta kadencja. Inaczej można by się zapytać, po co odwoływali Syryjczyka, który był pełnej gotowości…
Konrad Piasecki: Czyli powinien doczekać do końca kadencji?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ja uważam, że powinien poczekać do końca kadencji, bo to nie poważnie wtedy wyglądamy w Europie.
Konrad Piasecki: Ale czy nie jest tak, że człowiek z tak dobrym PR i tak dobrą opinią społeczną, bo Kazimierz Marcinkiewicz, mimo że jest na „wygnaniu” w Londynie, cały czas jest polskim politykiem, który ma jedną z najlepszych opinii publicznych. Czy takiego polityka można marnować?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Kazimierz Marcinkiewicz jest lubiany. W ciągu ostatniego czasu bardzo się zmieniła lista zaufania, bo o ile jest Religa, to już spadł Ziobro, spadł Kaczyński, podwyższył się znacznie Tusk. To się zmienia. On dokonał pewnego wyboru. Myślę, że może być aktywny w polityce, ale musi się zdeklarować, bo on się już różnie deklarował w zależności od kandydatów, których popierał w zależności od województwa. Myślę, że przede wszystkim powinien zakończyć kadencję swoją jako dyrektora w EBOR-ze w przyszłym roku.
Michał Kobosko: A czy Leszek Balcerowicz pasowałby do rządu? Czy można go sobie wyobrazić jako ministra finansów?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ja myślę, że to jest taka giełda dziennikarska, która nic nie ma wspólnego z rzeczywistością, bo ja nie bardzo sobie wyobrażam posłów Platformy, którzy są w klubie zorganizowani, żeby osoby z poza Platformy miały ponosić tę odpowiedzialność polityczną. Są nowi ludzie, nowe wyzwania i nowy sposób uprawiania polityki. Minął już taki czas trudnej transformacji, do której Leszek Balcerowicz był świetnie przygotowany. Jesteśmy już 17 lat po i myślę, że raczej byłoby to spełnienie marzeń Jarosława Kaczyńskiego, że są znów lata dziewięćdziesiąte.
Konrad Piasecki: To jeszcze jedno nazwisko – Jan Rokita.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Jan Rokita – żona już zdecydowała o jego karierze.
Konrad Piasecki: To może być fenomen polski.
Michał Kobosko: Czasami żona decyduje o karierze męża.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tak się zdarza. Tak jak czasami mąż decyduje, tak żona decyduje o karierze męża.
Konrad Piasecki: Żona w ławach opozycji, mąż w ławach rządowych – jaka piękna koabitacja.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: To jest politycznie niepoważne i to już jest sprawa Nelly Rokity, która – rozumiem – odesłała swojego męża na ławkę do poczekania, do czasu aż ona się zrealizuje politycznie i w małżeństwie ma prawo tak zrobić, ale nie może być takiej schizofrenii, że mąż jest w jednej partii, a żona w drugiej.
Michał Kobosko: Zostawmy personalia. Pierwsze sto dni rządu Donalda Tuska. Jakie, pani zdaniem, będą główne zadanie?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę, że przede wszystkim naprawienie stosunków zewnętrznych. Trzeba się uwiarygodnić.
Michał Kobosko: Trzeba klęknąć?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie, nie trzeba klęknąć. Trzeba się uwiarygodnić. Trzeba powiedzieć, że nie mamy kompleksów, że jesteśmy twardym negocjatorem. To nie znaczy, że musimy pobrzękiwać szabelką, bo już jest zwyczaj raczej sprzed 300 lat.
Konrad Piasecki: To pierwsze zadanie – sprawy zagraniczne. A drugie?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Drugie, to dobry budżet i sprostanie pewnym oczekiwaniom, które zostały rozbudzone, jeśli chodzi o ten nowy budżet.
Konrad Piasecki: Oj, zostały rozbudzone.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Muszę powiedzieć, że trzeba tak to zrobić, żeby jednocześnie Lech Kaczyński nie miał jakiegoś pretekstu do rozwiązania Sejmu. Generalnie trzeba przepatrzeć szybko budżet, odpolitycznić wszystkie spółki Skarbu Państwa.
Michał Kobosko: Szybko się nie da tego zrobić.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Dlaczego? Można odwoływać z rad nadzorczych i zarządów osoby, które są z politycznego klucza.
Michał Kobosko: Tak, ale te nowe osoby mają być powoływane już na drodze konkursów.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Na drodze konkursów, ale – myślę - musi to być przede wszystkim odpolitycznienie, tzn. to muszą być osoby, które mają bardzo duże doświadczenie w Polsce i za granicą, są świetnymi finansistami – oni powinni być menadżerami. I przede wszystkim pracować do końca, żeby nie było więcej pokusy…. Jak już czwarty słyszałam, że PKO BP ma być połączone z PZU, to sobie myślałam: „Jestem na etapie wczesnych lat 90.”
Michał Kobosko: Pani zdaniem, to jest nierealny pomysł?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: To jest nierealny pomysł i to jest szkodliwe gospodarczo łączenie takiego narodowego koncernu, bo on zawsze kończy w kieszeni podatnika jak się coś dzieje. Tak było w wielu przypadkach i wszyscy się tego nauczyli, że to się skończy wybieraniem pieniędzy z budżetu. Trzeba to odpolitycznić. To jest następne bardzo ważne po budżecie zadanie.
Konrad Piasecki: Czy Donald Tusk powinien sobie zakładać, że będzie premierem przez cztery lata, czy jednak z góry powinien założyć – dwuletnie premierostwo, a potem walka z Lechem Kaczyńskim o prezydenturę?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Życie mnie nauczyło i każdemu tak radzę, żeby nikt nigdy nic nie planował. To – po pierwsze – rzadko wychodzi, a po drugie – trzeba podejmować zadania, które są tu i teraz, bo – jak to się mówi – nie wiadomo, czy człowiek będzie za jakiś czas żył. Ja sobie tak mówię i dlatego zawsze podejmuję te działania, które są tu i teraz. Myślę, że Donald Tusk ma ogromne zadanie, żeby rzeczywiście – w co on wierzy i ja też – z Polski zrobić drugą Irlandię.
Konrad Piasecki: I na koniec zejdźmy na grunt trochę bardziej swojski, warszawski, choć nie do końca. W Anglii Wembley, we Francji Saint Denis, w Brazylii Maracana. Naprawdę by pani chciała, żeby nasz Stadion Narodowy był w Łomiankach?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ja uważam, że jest wiele miejsc. Wczoraj dostawałam wiele miejsc od warszawiaków, architektów, warsawiawistów, że to nie jest zły pomysł.
Konrad Piasecki: Te Łomianki?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie. Stadion poza centrum.
Michał Kobosko: Ale nie ma czasu, żeby tak się zastanawiać.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie ma czasu. Jeśli chodzi o czas – jest późno, ale jeszcze nie jest za późno, bo ten rząd przez dwa lata nic nie zrobił.
Michał Kobosko: Kiedy będzie decyzja? Kiedy będziemy wiedzieli, gdzie powstanie stadion i czy Warszawa w ogóle będzie miastem tych mistrzostw?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Będzie miastem tych mistrzostw; Legia będzie gotowa na eliminacje. Myślę, że to będzie wkrótce. Ja specjalnie to wywołałam, żeby to nie było na ten rządu, żeby minister podjął w ciągu kilku tygodni podjął ostateczną decyzję, a na razie ministra jeszcze nie ma.
Konrad Piasecki: A kto o tym zdecyduje? Premier Tusk, pani, czy minister do spraw Euro?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie. Myślę, że zdecyduje rząd po analizie wszystkich materiałów, które mu przedstawimy. Ja w tej chwili zbieram wszystkie możliwe lokalizacje.
Konrad Piasecki: A gdyby dzisiaj miałaby pani zarekomendować tę lokalizację, to co by to było?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę, że bardzo prawdopodobnie – tam musi być pewna procedura, bo tam przez pomyłkę w 1987 r. zrobiono zabytek z części, która jest zupełnie niezabytkowa – Służewiec.
Konrad Piasecki: Służewiec? W którym miejscu?
Michał Kobosko: Tam gdzie są teraz tory wyścigów konnych?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie gdzie są tory wyścigów konnych, bo to jest zabytek, tylko obok. A może Wawer, który może jest trochę za mały, ale tam też jest… Myślę, że jest kilka takich miejsc.
Konrad Piasecki: Ale Służewiec to najpoważniejsza przestrzeń?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tam jest największa przestrzeń i to jest sporo dalej niż w Centrum, ale jednak nie poza Warszawą.
Konrad Piasecki: Hanna Gronkiewicz-Waltz. Dziękuję bardzo.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Dziękuję.