Nie najlepiej to świadczy o systemie informacyjnym w kraju, o pracy służb, o tym, że nie wiedziały, że oferta jest zawyżona - mówi o porażce Bumaru w walce o kontrakt dla armii irackiej gość Faktów Gromosław Czempiński, były szef UOP.
Tomasz Skory: Czy pan zna firmę Ostrowski Arms, tego tajemniczego zwycięzcę przetargu na wyposażenie irackiej armii?
Gromosław Czempiński: O firmie wiem mało, słyszałem tylko, że taka jest i handluje bronią.
Tomasz Skory: W tym zawodzie handlarza bronią można nie mieć nic wspólnego z tajnymi służbami? To się zdarza?
Gromosław Czempiński: Trzeba z tymi służbami współpracować w dobrym tego słowa znaczeniu. Niekoniecznie trzeba być współpracownikiem, ale muszą być kontakty. Handel bronią jest pod kontrolą służb i tak powinno być. Zastanawia mnie tylko, czy pan Ostrowski – mam nadzieję, że tak – ma odnowioną tą koncesję na handel bronią, ale skoro służby nie wypowiadają się to znaczy, że tak jest.
Tomasz Skory: Może służby po prostu nie wiedzą, tak jak minister Szmajdziński czy Marek Belka, którzy byli wyraźnie zaskoczeni i niewiele potrafili powiedzieć o firmie pana Ostrowskiego, w momencie kiedy okazało się, że i ona należy do zwycięzców.
Gromosław Czempiński: Nie najlepiej to świadczy o naszych służbach, że nie wiedzą, kto uczestniczy ze strony polskiej w tak poważnym przetargu, gdy wysiłki rządu i oficjeli zmierzały do tego, by zwycięzcą był Bumar i nie zdawano sobie sprawy, że jest to konkurencja polsko-polska.
Tomasz Skory: Wiele osób zadaje sobie pytanie: jak to jest możliwe, że czteroosobowa firma, „przytulona” do sklepu z bronią i strzelnicą staje się głównym rozgrywającym? Pana nie niepokoi taki nietuzinkowy obrót sprawy? Te cztery osoby nagle będą rozdawać miliony dolarów.
Gromosław Czempiński: Śmiać mi się chce, bo zdaje sobie sprawę, jak tego typu rzeczy powinno się ustawiać. Świadczy to bardzo o panu Ostrowskim i jego możliwościach, a przede wszystkim o tym, że potrafi przedstawić perspektywy swoich możliwości, czy współpracy z polskim przemysłem obronnym Amerykanom. Natomiast śmieszy mnie to w tym sensie, że ta potężna machina oparta o polskie oficjalne instytucje – prezydent, premier - wsparte służbami, nawet o tym nie wiedziała i przegrała ten przetarg.
Tomasz Skory: To kompromitacja. Wszystkie autorytety państwa: prezydent, premier angażują się w lobbing na najwyższym szczeblu – i z prezydentem Bushem prezydent Kwaśniewski rozmawiał – w sprawie Bumar, a wygrywa firma, która oferuje prawie to samo tylko znacznie taniej niż Bumar.
Gromosław Czempiński: Tak i to ten sam produkt. Nie najlepiej to świadczy o systemie informacyjnym w tym kraju, o pracy służb, o tym, że nie wiedziały, że oferta jest zawyżona, o tym, że nie zdawały sobie sprawy, jakie są szanse i o tym, że wystarczą polityczne naciski. Nie były przygotowane na przetarg.
Tomasz Skory: Panu nieobce są działania służb specjalnych i lobbing i specyfika Iraku. Jak Bumar mógł tak zawyżyć swoją ofertę? Jak można mu było na to pozwolić? Spodziewam się, że wszyscy biorący udział w tym konkursie teraz się śmieją z Bumaru.
Gromosław Czempiński: Tak. Dla mnie zastanawiająca jest ta różnica. Aż mi się wierzyć nie chce, by Bumar nie miał tego typu informacji. Był wspierany przez instytucje państwowe, to rozumiem, że służby także. Dziwię się, że służby nie miały rozeznania, jaka powinna być ta oferta. Zwykle polska broń jest droższa od innych, np. kałasznikowy są znacznie droższe niż bułgarskie czy chińskie, ale są dużo, dużo lepsze i bardzo poszukiwane na rynku. Za polskiego kałasznikowa firmy w Iraku gotowe są zapłacić nawet tysiąc dolarów za sztukę, a on kosztuje w granicach 130-150 dol. przy produkcji. Ktoś uwierzył w jakąś euforię, albo nie dostarczono informacji, albo uważano, że nie potrzeba wsparcia służb, bo jest tak doskonały klimat, że jest to nam niemalże dane. Potem ta ogromna polityczna propaganda i wysiłek oficjeli polskich, którym towarzyszyły przy każdej wizycie w USA i ta porażka musi boleć.
Tomasz Skory: I jeszcze towarzyszy temu taki obraz, że taniej kupić w USA u firmy korzystającej z pośrednika w Polsce niż u samego polskiego producenta. Bumar proponuje zdumiewająco wysoką cenę.
Gromosław Czempiński: Zastanawia, dlaczego potrafimy z tej samej firmy uzyskiwać różne ceny. Rozumiem, że pewna cena wyjściowa musiała się różnić, bo nie wyobrażam sobie, by Bumar nie wiedział, ile jego towar kosztuje i za ile go można sprzedać.
Tomasz Skory: Jest jeszcze sprawa praw do produkcji samochodu terenowego honker. Czy do tej osłony kontrwywiadowczej nie należy ochrona przed tym, co chyba właśnie nastąpiło: taśma produkcyjna do produkcji tego wozu należy do Rosjan.
Gromosław Czempiński: Można powiedzieć, ale leży to na terenie Polski, a należy do Rosjan. Można się zastanawiać, jak to zostanie odebrane przez Amerykanów, ale pamiętajmy, że Rosjanie bardzo aktywni są w tym rejonie. Ale jest to na terenie Polski, jest to stary polski produkt i cieszy się zainteresowaniem na Bliskim Wschodzie i wiele firm pyta się o ten produkt. Służby tu nie do końca dostarczyły informacji, choć pamiętajmy, że honkery są na terenie Iraku, bo towarzyszą polskim wojskom.
Tomasz Skory: Ale od trzech dni zyski z ich produkcji będzie czerpał kapitał rosyjski.
Gromosław Czempiński: Tak, ale jaki inny my mamy produkt? Żaden tego typu wóz, pozostałe to zagraniczne. Zresztą wszystkie koncerny samochodowe, które są w Polsce nie należą do Polski.
Tomasz Skory: Czyli zyski z kontraktów na produkcję 2 tys. honkerów będą być może czerpać Rosjanie, bo ktoś czegoś zaniedbał?
Gromosław Czempiński: No tak, ale tu bronię tej sytuacji. On jest w Polsce i jest zapotrzebowanie na tego typu pojazd, to najważniejsze, że jest zatrudnienie dla ludzi, którzy tam pracują. Inaczej zakład upadnie i w ogóle nie będzie nic.
Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.