"W mojej ocenie inflacja odczuwalna w Polsce zbliżona jest do 30-35 proc." - mówił Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM Stanisław Kluza, były minister finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. "Zdecydowanie większą część inflacji wykreowaliśmy sobie sami, duża część wynika z negatywnego sprzężenia zwrotnego pomiędzy polityką pieniężną i fiskalną" - ocenił były szef Komisji Nadzoru Finansowego.
Mamy inflację tzw. konsumencką - 18 proc., inflację producencką w granicach 25 proc., mówimy też o inflacji bazowej, która jest zbliżona do 11 proc. Często używam takiego sformułowania inflacja odczuwalna. W mojej ocenie dla niezamożnego, bądź średnio zamożnego gospodarstwa domowego, które ma bardzo duży udział produktów codziennej potrzeby w swoim koszyku konsumpcyjnym, jest zbliżona do 30-35 proc. - ocenił Kluza.
W dużych sieciach detalicznych spojrzałem na cenę bochenka, który waży 550 g, tzw. chleba baltonowskiego. Ten chleb kosztował rok temu 1,99 zł, dziś 2,75 zł. To oznacza 40-procentowy wzrost ceny tego chleba - podał przykład gość Krzysztofa Ziemca.
Kto jest temu winien? W tym przypadku jest bardzo wiele czynników, składających się na pewien rezultat. Inflacja w Polsce była już dosyć wysoka, zanim doszło do wojny na Ukrainie. Presja inflacyjna w Polsce i naszym regionie Europy pojawiła się już w połowie 2019 roku. Pojawienie się epidemii Covid de facto wychłodziło i opóźniło efekty inflacyjne o rok-półtora - mówił Kluza.
To był czas, kiedy polityka pieniężna powinna się przygotować lepiej na ryzyko wyjścia tej inflacji ukrytej z okresu covidowego. Uważam, że się nie przygotowała i podjęła działania dokładnie odwrotne do tych, które powinna. W tym czasie również doszło do bardzo dużej ekspansji fiskalnej - zaznaczył były minister finansów.
Zdecydowanie większą część inflacji wykreowaliśmy sobie sami, duża część wynika z negatywnego sprzężenia zwrotnego pomiędzy polityką pieniężną i fiskalną. Obecnie dużo więcej dokłada do tej inflacji polityka fiskalna - podkreślił Kluza.
Rada Polityki Pieniężnej prowadzi słabą komunikację w dwóch wymiarach. Pierwszy wymiar jest związany ze sprawdzalnością prognoz i analiz, które są wykonywane przez bank centralny. Druga to jest kwestia komunikacji poszczególnych członków RPP - powiedział gość RMF FM.
W internetowej części rozmowy Krzysztof Ziemiec pytał m.in. o zadłużenie Polski. Stanisław Kluza przyznał, że dług publiczny ma w naszym kraju bardzo wysoką wartość. Jeśli chodzi z kolei o deficyt budżetowy, to - w ocenie b. ministra finansów - jest on de facto wyższy niż wynika to choćby z projektu przyszłorocznej ustawy budżetowej. W najbliższym roku jest planowany na 68 mld złotych, natomiast jeżeli dodamy do tego inne fundusze i instytucje, które emitują dług publiczny, ponieważ jest to dług gwarantowany przez skarb państwa, to poziom tego jest trzy razy wyższy, zbliżony do 200-210 mld złotych, które można szacować na przyszły rok - wskazał ekonomista.
Ekonomista przyznał, że sytuacja naszego kraju wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy weszli do strefy euro. Nie mielibyśmy chociażby ryzyka kursowego, które dzisiaj występuje. Mielibyśmy zupełnie inną stopę procentową, ale pamiętajmy też, że musielibyśmy dużo bardziej przestrzegać wielu reżimów dotyczących m.in. finansów publicznych - podkreślił Kluza.
Czynnikiem umacniającym złotego byłoby - w jego ocenie - pozyskanie środków z Krajowego Planu Odbudowy. Ale z drugiej strony pamiętajmy, że jest to również pokusa do wykorzystania tych środków na różnego rodzaju wydatki o charakterze publicznym niekoniecznie inwestycyjne, również te socjalne, które są trochę inflacjotwórcze - zaznaczył b. minister finansów.
Ekonomista zgodził się, że państwo powinno prowadzić politykę społeczną, ale - jak dodał - ważne jest właściwe definiowanie jej odbiorców, tak by pomoc trafiała do tych, którzy jej rzeczywiście potrzebują. Polska potrzebuje dobrze skrojonych programów społecznych, ale one nie mogą kończyć się wyłącznie bezmyślnym rozdawnictwem pieniędzy. Uważam, że wiele ostatnich programów społecznych postawiłbym pod dużym znakiem zapytania 14-tki, 15-tki, również różnego rodzaju dodatki węglowe. To są rzeczy, które na pewno powinny być poddane pod dużo większą recenzje makroekonomiczną - powiedział Kluza.
Pytany o program 500 plus, były minister finansów ocenił, iż należałoby się przyjrzeć temu programowi pod kątem skutków, jakie wywołuje dla rynku pracy. W przypadku tego typu programów społecznych zawsze jest pytanie czy powinny być programami czysto redystrybucyjnymi, czy programami inspirującymi - dodał ekonomista.
Jego zdaniem, 500 plus powinno zostać utrzymane, ale jednocześnie zreformowane i waloryzowane.
Stanisław Kluza zgodził się, że Polska powinna inwestować w energetykę - efektywną i nowoczesną. Polska ma bardzo złą infrastrukturę energetyczną i taką, która realnie grozi włączeniami bądź blackoutami (...) , zadałbym więc pytanie, dlaczego przez ostatnie wiele lat tak mało zostało w tym obszarze zrobione - zaznaczył.
Przyznał ponadto, iż Polska, ze względu na położenie geograficzne, musi inwestować w armię.