„Donald Tusk, lider największego ugrupowania. Warianty nieprawdziwych, malowanych premierów są bardzo niedobre. Ośrodek władzy mamy poza rządem” – powiedział Tomasz Siemoniak w Rozmowie w południe w RMF FM pytany o to, kto zostanie premierem, jeśli Koalicja Obywatelska wygra najbliższe wybory parlamentarne. Wiceszef PO dodał, że jest to wybór tak oczywisty, że nie trzeba go oficjalnie ogłaszać.
Krzysztof Berenda zapytał swojego gościa w Rozmowie w południe w RMF FM o to, czy powstanie wspólna lista opozycji. Z najnowszego sondażu przeprowadzonego dla RMF FM i "DGP" wynika, że dla opozycji korzystniejsze jest stworzenie wspólnej listy wyborczej. Wspólny start z kandydatami PSL i Polski 2050 mogłoby dać zjednoczonej opozycji nawet 40 proc. głosów.
W 2007 i 2011 roku wygraliśmy po prostu jako Platforma Obywatelska. Wygraliśmy z PiS-em i rządziliśmy z PSL-em. W obecnej sytuacji jest to trudniejszy wariant, natomiast nie zmusimy nikogo. Obiektywnie najlepszym wariantem jest ten, kiedy idziemy wszyscy razem. O to prosimy, apelujemy, wzywamy - mówił Tomasz Siemoniak. Dodał, że nie chodzi o samą misję tworzenia rządu, ale o to, czy potencjalny premier jest w stanie zdobyć sejmową większość.
Najlepiej iść razem, bo to daje gwarancję bycia pierwszym. A bycie pierwszym daje duża premię temu, kto rządzi - podkreślił wiceszef Platformy.
Prowadzący zapytał Tomasza Siemoniaka o to, czy w PO nie zapadła decyzja o rezygnacji ze wspólnej listy opozycji i samodzielnym starcie w wyborach parlamentarnych. Nie ma takiej decyzji, wbrew różnym opiniom, powołującym się na posiedzenie zarządu. Żadne decyzje nie zapadły. Mało tego, następnego dnia Donald Tusk apelował do Szymona Hołowni i innych o wspólną listę. Ta ręka jest cały czas wyciągnięta do współpracy - zapewnił wiceprzewodniczący PO. Zaznaczył jednak, że nie chce deklarować konkretnego terminu, w którym zapadnie oficjalna decyzja o utworzeniu lub nie wspólnej listy zjednoczonej opozycji.