Tak naprawdę te protesty są pewną formą definiowania granic tego, co jest usprawiedliwioną formą krytykowania Izraela jako państwa, a co jest już przekroczeniem tej krytyki i uderzeniem krytyką kultury, tradycji, religii, czyli antysemityzmem – mówił w Radiu RMF24 prof. Bohdan Szklarski. Amerykanista komentował protesty studentów z USA, którzy wyrażają głośny sprzeciw przeciwko operacji wojskowej, którą Izrael prowadzi w Strefie Gazy. Niektóre sytuacje wzbudziły obawy organizacji żydowskich.

Na amerykańskich kampusach trwają protesty studentów przeciwko operacji wojskowej Izraela w Strefie Gazy. Słychać głosy, że niektórym studentom, Żydom, blokuje się możliwość wstępu na zajęcia.

W tej chwili to są incydenty. Mówimy o ludziach młodych, zapalczywych (...) To nie jest jakiś zorganizowany ruch społeczny - powiedział RMF24 prof. Szklarski.

Oczywiście, zdarzają się niestety sytuacje tego typu - dodał, zapewniając, że - tak długo, jak nie ma nawoływania do przemocy, wszystko, co się dzieje, jest chronione wolnością słowa, która w USA jest bardzo, bardzo chroniona.

Pogodzenie odmiennych potrzeb

Gość Piotra Salaka podkreślił, że sytuacja na amerykańskich uczelniach jest trudna, ponieważ wymaga połączenia różnych potrzeb.

Z jednej strony prawa studentów do wyrażenia opinii (...) z drugiej prawo tych studentów, którzy nie chcą się zaangażować (...) tylko chcą chodzić do szkoły, chcą studiować, mieć normalne zajęcia. Oni też mają prawo do tego, tym bardziej że płacą za to ciężkie pieniądze - przyznał profesor.

Uniwersytety żyją z pieniędzy sponsorów - powiedział amerykanista. Ich władze muszą więc liczyć się z opinią darczyńców, którzy w wypadku niepowstrzymania protestów mogą "przestać łożyć pieniądze na swoje dzieci i wysyłać je na te uniwersytety".

Policja na kampusach

W czasie trwających demonstracji na kampusach pojawiła się policja. Doszło też do użycia gazu łzawiącego czy pałek.

Wezwanie policji na kampus mogło tylko zaognić konfrontacje - przyznał prof. Szklarski.

Czy sytuacja przypomina te z lat 60. i 70.? Profesor Szklarski przypomniał, że wówczas "obiektem ataku było państwo amerykańskie". Młodzi ludzie wyrażali m.in. niechęć wobec poboru do wojska związanego z wojną w Wietnamie. Podnoszono także postulaty związane z prawami Indian czy wolnością seksualną.

Większe zaangażowanie policji jest możliwe (...) tak władze stanowe, jak i władze uniwersyteckie stoją wobec wyboru - prawo do porządku (...) czy prawo do głoszenia swoich haseł, swoich wartości i przekonań - podsumował naukowiec z UW.

Kontekst wyborczy. "Joe Biden w kropce"

Wśród amerykańskich Żydów 70 proc. wyborców to wyborcy Joe Bidena - zwrócił uwagę Piotr Salak. 

Oni nie bardzo mają gdzie się przenieść ze swoimi głosami - powiedział prof. Szklarski.

Z drugiej strony mamy mniejszość muzułmańską w Stanach Zjednoczonych. To też jest rosnąca siła polityczna i to też są głosy Bidena, także on jest trochę między młotem a kowadłem - dodał amerykanista.

Trudna sytuacja na kampusach jest związaną z polityką na najwyższym szczeblu.

To demokraci startują w tych wyborach (...) prezentując swoją partię jako stabilną, partię spokoju, porządku, w której nie ma chaosu (...) wytykając republikanom, że to u nich jest chaos, niemożność wyłonienia elity (...) i ona (partia republikańska - red.) na tym zyskuje, i Trump na tym zyskuje, że na kampusach jest wzburzenie, bo to demokraci mają problem, co mają z tym zrobić, a republikanie mają bardziej wyrazisty przekaz proizraelski i anty radykalizmowi lewicowemu, z którym utożsamiane są hasła propalestyńskie - wyjaśnił gość RMF24.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: