"Niech każdy robi swoje - w sposób najlepszy, jak potrafi" - powiedziała w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 Urszula Pasławska, odnosząc się do organizowanego w niedzielę w Warszawie Marszu Miliona Serc. Wiceprezeski PSL-u w stolicy Polski wówczas nie będzie. "Będę w Olsztynie, następnie jadę do Szczytna - mam duże spotkania z wyborcami" - poinformowała.
W niedzielę w Warszawie politycy Platformy Obywatelskiej organizują Marsz Miliona Serc. W wydarzeniu nie wezmą udziału liderzy Trzeciej Drogi - Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz, którzy w weekend spotkają się z wyborcami. Na identyczny krok zdecydowała się Urszula Pasławska, jedynka Trzeciej Drogi w Olsztynie.
W niedzielę o godz. 12:00 będę w Olsztynie, następnie jadę do Szczytna - mam duże spotkania z wyborcami - poinformowała.
Na pytanie prowadzącego rozmowę Piotra Salaka, czy przekaz ze spotkań w mniejszych i większych miejscowościach będzie mocniejszy, niż ten z ulic Warszawy, wiceprezeska Polskiego Stronnictwa Ludowego odparła, żeby "każdy robił swoje".
(Jesteśmy) dwa tygodnie przed wyborami. Po pierwsze, nie można lekceważyć wyborców, którzy mają umiarkowane poglądy, nie chcą głosować na PiS i też nie przeskoczą z jednego bieguna na drugi, tzn. nie będą głosować na PO. Ja patrzę na to w ten sposób - my się uzupełniamy, konkurujemy o różne elektoraty, mamy różne programy, dajemy pełną ofertę obywatelom, również wspólnie. Niech każdy robi swoje. (...) Nie dopuśćmy do tego, żeby - tak jak po marszu 4 czerwca - Konfederacja się nieprawdopodobnie wzmocniła. (...) To za duże ryzyko na dwa tygodnie przed wyborami - powiedziała.
Tematem Rozmowy w południe w RMF FM i Radiu RMF24 były również wewnętrzne sondaże. Donald Tusk ujawnił we wtorek wyniki takiego badania; powiedział, że "szansa (na zwycięstwo w wyborach) jest na wyciągnięcie ręki, ale nic nie jest rozstrzygnięte". Pasławska poinformowała, że wewnętrzne sondaże Trzeciej Drogi wskazują, iż koalicja Polski 2050 i PSL-u jest ponad progiem i to "zdecydowanie".
Sondaże wskazują, że mamy między 11 a 13 proc. Przypominam też, że jesteśmy - jako PSL - formacją, która od 30 lat przez wszystkie sondażownie jest permanentnie niedoszacowana, w związku z czym ten wynik może być zdecydowanie lepszy. Zresztą czuję to również osobiście, kiedy spotykam się z wyborcami na Warmii i Mazurach. Widać potrzebę zmian, ale też widać, że ludzie oczekują spokoju i normalności - podkreśliła.
Pasławska zapowiedziała też niespodzianki na ostanie tygodnie kampanii wyborczej. Będą niespodzianki, ale kluczem są nasze spotkania z wyborcami. Nie zaniedbujemy wyborców, którzy odeszli od PiS-u, którzy są w małych miejscowościach, we wsiach. Nie wszyscy są odbiorcami mainstreamowych mediów; docieramy tam, gdzie często mainstream nie dociera. Motywujemy, zachęcamy i przekonujemy Polaków do tego, żeby zagłosowali na Trzecią Drogę. Mamy lokalnych kandydatów. U nas nie ma spadochroniarzy, u nas nie ma turystów - przekonywała posłanka PSL-u.
Zapewniam, że w tej kampanii jeszcze wiele się wydarzy - dodała.
Piotr Salak pytał wiceprezeskę Polskiego Stronnictwa Ludowego o ewentualne przyszłe rządowe koalicje. Jak Pasławska wytłumaczy się ze swojej łowieckiej pasji?
W sprawach łowiectwa również potrafimy znaleźć porozumienie. Trzeba odpolitycznić Polski Związek Łowiecki, dać prawo do wyboru samorządności - mówiła. PiS de facto zawłaszczyło tę instytucję. Dziś to minister ze składek osób prywatnych finansuje posadę Łowczego Krajowego. Jest to absolutnie nie zgodne z konstytucją - dodała.
Pasławska przekonywała, że "łowiectwo jest elementem ochrony przyrody". Jest bardzo silnie związane z gospodarką, z rolnictwem. W całej Europie i w całym cywilizowanym świecie prowadzona jest gospodarka łowiecka - stwierdziła.
Jej zdaniem, w ostatnich latach panuje "nagonka na myśliwych". Nagonka na myśliwych jest ostatnio modna, natomiast myśliwi wykonują również badania zlecone przez państwo. Plany łowieckie są przygotowywane i realizowane na zlecane państwa i za brak realizacji takich planów obwody (myśliwym) są zabierane - podkreśliła.
Świat się zmienia, być może za sto lat nie będziemy w ogóle jeść mięsa. Tak też może być. Ale my jako PSL będziemy bronić prawa do schabowego, do prowadzenia gospodarstw rolnych, do wędkowania, ale również prawa do łowiectwa. Będziemy bronić prawa do normalności. Czas pokaże, jak podejście do przyrody i jedzenia mięsa będzie się zmieniało - dodała posłanka PSL-u.