Ukraina będzie protestować, jeśli po 15 września będzie obowiązywało embargo na ukraińskie zboże - powiedział Mykoła Kniażycki, gość Rozmowy w południe w RMF FM i Radiu RMF24. Przyznał, że nie rozumie decyzji władz Ukrainy, które deputowanym do parlamentu zakazały przyjazdu m.in. na Forum Ekonomiczne w Karpaczu.
Mykoła Kniażycki z opozycyjnej ukraińskiej Europejskiej Solidarności (partia byłego prezydenta Petra Poroszenki) i współprzewodniczący ukraińsko-polskiej grupy parlamentarnej narzeka, że spór wokół zboża wynika z niewystarczających kontaktów między Polską a Ukrainą.
Z naszego punktu widzenia nie ma żadnego powodu, by utrzymać ten zakaz (...) Import z Ukrainy nie zniszczy polskiego rynku - uważa Kniażycki. Jego zdaniem problem wynika z braku decyzji Polski i UE. Te rozmowy nie są efektywne. I to jest problem rządu polskiego i rządu ukraińskiego - mówi ukraiński polityk w RMF24.
Spór wokół ukraińskiego zboża to, jego zdaniem, jedna z przyczyn zakazu, który władze Ukrainy wydały wszystkim deputowanym do parlamentu. Posłowie i posłanki nie mogą na razie przyjeżdżać do Polski.
To jest błąd, który popełnia ukraińska władza. Przez problem ze zbożem mamy zakaz przyjazdu do Polski. Deputowani parlamentu ukraińskiego nie przyjadą do Karpacza. I to jest decyzja Rady Najwyższej i rządu. Będziemy uczestniczyć jedynie przez internet - powiedział Kniażycki. To, że ukraińskich deputowanych nie ma teraz w Karpaczu to jest skandal i wielki błąd władz ukraińskich - dodał.
Na pytanie, czy za tym zakazem nie stoi obawa przed wciągnięciem ich w polską kampanię wyborczą, Kniażycki mówi: "Myślę, że robią to z tego powodu, by nie rozmawiać o zbożu, kiedy jest trudna sytuacja. Ukraińcy nie uczestniczą w kampanii wyborczej w Polsce. Mam przyjaciół we wszystkich polskich partiach, i rządowych, i opozycyjnych".
Jego zdaniem władza w Ukrainie chce, by rozmowy na temat zboża prowadził tylko rząd, a, według niego, powinni w nich uczestniczyć także ukraińscy parlamentarzyści.
Jest mądrym człowiekiem, potrafi rozmawiać z Rosjanami, rozmawia efektywnie także z Erdoganem, z krajami na południu i na zachodzie, i z USA - powiedział gość Rozmowy w południe w RMF FM i Radiu RMF24 o nowym ministrze obrony, Rustemie Umerowie. Chciałbym, żeby Umarow odniósł sukces - dodał.
Jego zdaniem zarzuty o korupcji w Ukrainie to element gry rosyjskich służb. Mamy specjalną komisję w parlamencie, nasi sojusznicy z USA pilnują co się dzieje z uzbrojeniem od nich i pieniędzmi od nich. Nie słyszymy z ich strony pretensji. Oczywiście, że mamy problem z korupcją, jak każdy kraj, który jest na wojnie. Walczyć na froncie, walczyć z korupcją i tworzyć demokrację jednocześnie jest bardzo trudne. To jest akcja służb rosyjskich, chcą pokazać, że jesteśmy krajem skorumpowanym. Nie jesteśmy, walczymy z korupcją - powiedział Kniażycki.