"Oczekujemy konkretów. Niestety konkretów od strony wojewody czy od strony rządu nie mamy żadnych i co jest dla nas dziwne – nie mamy z kim nawet rozmawiać" - mówi Sławomir Droń w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 o wsparciu przedsiębiorców z Podlasia. "Narracja jest taka, że my tutaj mamy wszystko pozamykane, a przecież turyści, którzy tu przyjeżdżają, jeżdżą na rowerach, chodzą po szlakach, które są dostępne. Strefa obejmuje 200 metrów przy samej granicy" - dodaje właściciel obiektu w Białowieży.
Jaką pomoc od państwa w związku z powstaniem strefy buforowej powinni otrzymać właściciele hoteli, pensjonatów czy lokalnych biur podróży i czy państwo im pomaga? Czy do Białowieży przyjeżdżają turyści, czy raczej rezygnują z wyjazdów wakacyjnych na Podlasie? O tym między innymi Piotr Salak rozmawiał z naszym gościem.
Potrzebujemy wsparcia dlatego, że zatrudniamy ludzi, mieszkamy tu. Skutki tego, co się obecnie dzieje, już odczuwamy. Część ludzi odwołuje rezerwacje na lato, chociaż tu jest bardzo spokojnie i można normalnie funkcjonować. Turyści, którzy przyjeżdżają, jeżdżą na rowerach, chodzą po szlakach, które są dostępne. Strefa buforowa obejmuje 200 metrów przy samej granicy. Dla nas praktycznie nic ona nie zmienia, tylko ten obraz, który kreują politycy, jest niestety dla nas bardzo negatywny - powiedział Sławomir Droń.
Liczna grupa właścicieli m.in. hoteli wystosowała już do wojewody podlaskiego list z prośbą o wprowadzenie środków pomocowych, natomiast Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku poinformował, że od października 2021 roku, czyli od kiedy pojawiły się pierwsze utrudnienia z Białorusią, wypłacono ponad już 25 milionów złotych odszkodowań i rekompensat.
25 milionów złotych na 2 miliardy, które zostały wydane na budowę płotu i całej infrastruktury... To znaczy, dawniej to była sprawa zamknięcia całkowitego - wtedy jak rząd PiS zamknął tę strefę i przygraniczne miejscowości. Teraz mamy zupełnie inną sytuację - miejscowości i szlaki są otwarte, jednak narracja jest taka, że tutaj mamy wszystko pozamykane. Taki przekaz to tworzenie jakiejś równoległej rzeczywistości. My nie obserwujemy w Białowieży czy innych przygranicznych miejscowościach żadnego wzmożonego napływu imigrantów. Jeśli są niepokoje, to są na granicy - stwierdził gość Piotra Salaka.
Od głowy państwa czy od premiera oczekujemy, że nie tylko przyjeżdża i ściska ręce generałów, co ładnie medialnie wygląda, bo my tu realnie żyjemy. Premier powinien przyjechać i powiedzieć, że tak, jest presja ze strony reżimu Białoruskiego, ale mamy środki, mamy plan działania, "ja przyjechałem na Podlasie, zjadłem w restauracji obiad, moja żona przespała się w hotelu. Przyjeżdżamy na Podlasie, a nie na Wyspy Kanaryjskie". To jest patriotyzm. Płacę podatki, zatrudniam ludzi nie na czarno, wszyscy mają ZUS. To jest patriotyzm, a nie straszenie Podlasiem. Straszenie to wpisywanie się w narrację Putina. Putin chce, żebyśmy byli przestraszeni, żebyśmy kłócili się z własnym rządem - odpowiada Sławomir Droń na pytanie Piotra Salaka, czego konkretnie oczekują przedsiębiorcy od rządzących na najwyższych szczeblach.
Dodaje, że grupa przedsiębiorców miała już spotkanie z wojewodą, który zachował się bardzo kulturalnie i był otwarty na ich pytania oraz wątpliwości.
Cieszymy się, że rząd wycofał się z tego pomysłu - że strefa buforowa miała obejmować dużą część Puszczy Białowieskiej. Wojewoda nie miał dla nas natomiast żadnych propozycji gospodarczych, a przecież tu żyją ludzie i tu funkcjonują. Oczekujemy konkretów. Niestety konkretów od strony wojewody czy od strony rządu nie mamy żadnych i co jest dla nas dziwne - nie mamy z kim nawet o tym rozmawiać - powiedział Sławomir Droń.
Byli u mnie w ten weekend turyści z Australii, Francji Litwy i dostali alert na komórki: "nie zbliżajcie się do granicy, bo żołnierze mogą użyć broni". Dosłownie tak to po polsku brzmi. Przepraszam - to jest wsparcie przedsiębiorczości i turystyki na Podlasiu? - pytał retorycznie gość Piotra Salaka.