"W przypadku Konfederacji widać, że wyraźnie przestały oddziaływać konteksty, które bardzo pomagały tej formacji. Jednym z nich były zjawiska kryzysowe w gospodarce, które siłą rzeczy w okresie letnio-wakacyjnym nie mają aż takiego znaczenia w świadomości wyborców jak na co dzień. I po drugie oczywiście kontekst ukraiński. Spadek zainteresowania tematem, zapomnienie czy to o kryzysie na rynku zbożowym, czy o kwestii Wołynia, też tych dodatkowych zwolenników Konfederacji, którzy się pojawili wiosną i późnym latem, odesłało do politycznego niebytu bądź w stronę innych formacji. A to jest istotna informacja, dlatego że zmiana trzeciego w stawce, będzie miała wpływ na większość rządzącą" – mówił w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Chwedoruk komentował wyniki najnowszego sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" i RMF FM. Jeśli chodzi o te trzy główne podmioty opozycyjne: Platformę, Lewicę i Trzecią Drogę, to w wymiarze elektoralnym, są to naczynia połączone. Jeśli któremuś z podmiotów rośnie, to kosztem któregoś z przyszłych, ewentualnych, koalicyjnych partnerów w nowym rządzie - mówił prof. Chwedoruk. I pewne osłabienie Platformy w ostatnich dniach, tygodniach znajduje odzwierciedlenie w stabilizacji mniejszych partii opozycyjnych - dodał.
Gość RMF FM był również pytany, co wyborcom może zostać w głowie po weekendowych konwencjach praktycznie wszystkich partii politycznych. Tak, naprawdę dla większości wyborców nie zostanie nic szczególnego - mówił prof. Chwedoruk.
Generalnie żyjemy w stabilnym systemie partyjnym, gdzie większość wyborców nie jest raczej skłonna zmieniać preferencji. Poza tym na etapie kampanii, w zasadzie finalnym, w jaki wchodzimy, sztaby wyborcze głównych formacji mają dość dokładnie przebadane swoje zaplecze i poszukują drogi do zwiększenia mobilizacji w tych grupach, w których jeszcze taki potencjał mobilizacyjny tkwi. Stąd więc - mimo różnych patetycznych zapowiedzi i haseł pisanych wielką literą - mieliśmy do czynienia z inflacją wręcz skonkretyzowanych obietnic, które właśnie do takich niszowych grup mają dotrzeć - dodał profesor.
Gość RMF FM był również pytany, kto może rozstrzygnąć te wybory - kobiety czy rolnicy. Zdaniem gościa RMF FM i Radia RMF24, na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Niewątpliwie na liście grup społecznych, których mobilizacja bądź demobilizacja będzie miała wpływ, mieszczą się te obie grupy - tłumaczył prof. Chwedoruk. Jeśli chodzi o rolników, to PiS swoją władzę w 2015 i 2019 roku zawdzięczało nie tylko tradycyjnemu elektoratowi prawicy, motywowanemu głównie kwestiami natury kulturowej, historycznej. Ale także hojnym obietnicom społeczno-gospodarczym, w tym adresowanym do polskiej wsi, która w podejściu do gospodarki, życia społecznego jest bardziej egalitarna, wręcz lewicująca na tle liberalnych, wielkich miast. Tymczasem zjawiska kryzysowe wielopoziomowe i związane z napływem produktów z Ukrainy, cenami surowców, zdecydowanie postawiły znaki zapytania nad poparciem części wsi - zwłaszcza tej związanej z produkcją rolną - dla PiS-u. To będzie niewątpliwie jeden z kluczowych elementów - dodał.
Natomiast - zdaniem profesora - jeśli chodzi o kobiety, to "PiS włącznie z ostatnią wypowiedzią prezesa Kaczyńskiego, straciło chyba wszystko, co prawica - w katolickich krajach z reguły dość silnie sfeminizowanych - mogła stracić". Pytanie tylko, której z formacji opozycyjnych uda się pozyskać większą grupę kobiet w młodym i średnim wieku, które nie były do tej pory szczególnie zainteresowane polityką - stwierdził prof. Chwedoruk.