"Próba zniszczenia infrastruktury Hamasu atakiem lądowym pociągnie za sobą gigantyczne ofiary po obu stronach" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 Maciej Kozłowski - były ambasador RP w Tel Awiwie. Jak dodał, z obecnego konfliktu nie ma dobrego wyjścia. Jest – jak przyznał - kilka możliwości, wszystkie bardzo złe lub tragiczne.
W Strefie Gazy od kilku dni trwa operacja lądowa Izraela przeciwko siłom Hamasu. Według doniesień agencji AFP, izraelskie czołgi znajdują się obecnie na obrzeżach miasta Gaza. Operacja państwa żydowskiego to odwet za krwawe ataki Hamasu z 7 października. Zginęło wówczas około 1400 mieszkańców Izraela; uprowadzono blisko 240 osób.
O możliwy rozwój wydarzeń w Izraelu i Strefie Gazy Piotr Salak pytał Macieja Kozłowskiego, ambasadora RP w Tel Awiwie w latach 1999-2003. Według dyplomaty, obecnie trudno przewidzieć, jaki finał będzie miał obecny konflikt na Bliskim Wschodzie.
Czytałem parę godzin temu niezwykle ciekawy artykuł wybitnego izraelskiego znawcy problemów palestyńskich, który powiedział, że możliwości są cztery, wszystkie są tragiczne, złe i bardzo złe. Nie ma dobrego rozwiązania tej wojny - podkreślił Kozłowski. Jak dodał, Izrael może np. powrócić do okupacji Strefy Gazy, co wiązałoby się z ogromnymi kosztami ludzkimi i politycznymi.
Izrael okupował Gazę przez wiele lat i musiał się z niej wycofać - przypomniał b. ambasador RP w Tel Awiwie. Państwo żydowskie może także próbować zniszczyć infrastrukturę wojskową Hamasu, ale - jak zaznaczył Kozłowski - takie działania również miały miejsce w przeszłości, a organizacja była w stanie ją odbudować.
W ocenie byłego ambasadora, operacja lądowa w Gazie pociągnie za sobą gigantyczne ofiary po obu stronach konfliktu.
Walka w tunelach - pod Gazą jest, jak wiadomo, kilkaset kilometrów tuneli, umocnionych, przygotowanych jako bunkry do stawiania oporu - będzie długotrwała, krwawa i pociągnie za sobą ogromne straty wśród ludności Gazy - wskazał Maciej Kozłowski. Zwrócił przy tym uwagę na międzynarodowe skutki konfliktu w Izraelu - atak Hamasu oddalił przygotowywane wcześniej porozumienie Izraela z Arabią Saudyjską. W dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie powrotu do "Porozumień Abrahamowych" (porozumień Izraela z państwami Zatoki Perskiej - przyp. red.) - dodał.
W Europie - jak przyznał Kozłowski - mamy do czynienia z falą wystąpień antyizraelskich. Zgodził się też, że Izrael w sposób zdecydowany przegrywa walkę o sympatię międzynarodowej opinii publicznej.
Jest takie straszne powiedzenie angielskie: "bleed is a lead" - "krwawienie daje czołówki". (...) Na czołówkach gazet całego świata, ale przede wszystkim w telewizji i w internecie, są obrazki umierających palestyńskich dzieci. To pobudza opinię publiczną, a obrazki strasznych okrucieństw, jakich dokonali Hamasowcy na południu Izraela, odchodzą na dalszy plan. Tak niestety funkcjonują media - zaznaczył Kozłowski.
Piotr Salak zapytał też o szanse na uwolnienie zakładników przetrzymywanych od 7 października na terenie Strefy Gazy. Według dyplomaty rozmowy w tej sprawie cały czas trwają. Mam nadzieję, że doprowadzą do pozytywnych skutków; wiadomo, że cztery zakładniczki zostały zwolnione - to jest sygnał, że nie jest to niemożliwe - zaznaczył Kozłowski. Jak dodał, uwolnienie przetrzymywanych będzie dla państwa żydowskiego kosztowne. Przypomniał, że w zamian Hamas żąda uwolnienia swych ludzi przetrzymywanych w izraelskich więzieniach.
Yahya Sinwar, obecny dyktator Gazy, spędził 20 lat w więzieniu i został wymieniony za żołnierza izraelskiego Gilada Szalita. Liczba tych potencjalnych przywódców Hamasu, którzy opuszczą izraelskie więzienia i znajdą się w Gazie, jest niepokojąca, ale jest to jedyna droga - podkreślał Kozłowski. Jak tłumaczył, porwanych nie da się odbić siłą, ponieważ przy tego typu próbie zostaliby zamordowani. Hamas to nie jest organizacja, dla której życie ludzkie miałoby jakąkolwiek wartość - dodał.
Słuchajcie online już teraz!
Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
