"To jest zawieszenie, to jest rozejm, ale to nie jest koniec naszej drogi, to nie jest koniec dyskusji" - mówiła w Rozmowie w południe w RMF FM, Anna Garwolińska, reprezentująca kontrolerów lotów w sporze z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej. "Paraliżu nie będzie, ale nadal będą opóźnienia" - podkreśliła.
Po kilku tygodniach negocjacji Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej z przedstawicielami Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego, doszło w czwartek do tymczasowego porozumienia. Tymczasowego, bo jak wskazano, lotniczy kompromis ma obowiązywać do 10 lipca.
To nie jest protest, to nie jest strajk. Faktem jest, że 180 kontrolerów przestrzeni złożyło wypowiedzenia z pracy - zaznaczyła Anna Garwolińska, która była gościem Rocha Kowalskiego. 182 kontrolerów zgodziło się przedłużyć umowy. Dwie osoby to są osoby dodatkowe, które ściągamy, które chciano wypchnąć na emerytury i podobne historie - wyjaśniła.
To jest przedłużenie okresu wypowiedzenia do 10 lipca. To jest zawieszenie, to jest rozejm, ale to nie jest koniec naszej drogi, to nie jest koniec dyskusji - podkreśliła. Paraliżu nie będzie, ale nadal będą opóźnienia - powiedziała Garwolińska. Wszystko przez to, że część kontrolerów musi odnowić swoje uprawnienia.
Czy tymczasowe porozumienie oznacza, że główny warunek - płacowy - został spełniony? Uśmiecham się, dlatego, że tak naprawdę to nie był główny warunek. Głównym warunkiem była kwestia bezpieczeństwa pracy i jeżeli chodzi o wynagrodzenia - przede wszystkim struktura tych wynagrodzeń i prowadzenie tego nie w sposób uznaniowy. Poprzedni prezes, jak kogoś lubił, to dawał podwyżkę, a jak kogoś nie lubił, to mu obcinał pensję. To był jakiś folwark - mówiła.
Ta firma wymaga głębokiej restrukturyzacji - powiedziała Garwolińska o Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Co się stanie po 10 lipca, gdy wygaśnie obecne porozumienie? Anna Garwolińska tłumaczyła, że jeśli do tego czasu nie dojdzie do audytu, zmian warunków pracy, ostatecznych negocjacji z rządem, to czeka nas ryzyko paraliżu polskiego nieba, bo kontrolerzy ponownie złożą wypowiedzenia. Zrobimy wszystko, aby do tego nie doszło - powiedziała przedstawicielka ZZ KRL.
Anna Garwolińska przytoczyła także historię, która wydarzyła się w styczniu i po której kontrolerzy zawiadomili prokuraturę. Jak wyjaśniała: System separacyjny, który pokazuje odległości między samolotami, który powinien mieć odległość tysiąc stóp, a który dwa tysiące, pokazywał te odległości z błędami. I mimo że prezes o tym wiedział, nie powiadomił kontrolerów. To, że wtedy nic się nie zdarzyło, to chyba bogini nad nami czuwała. I jak podkreśliła pełnomocniczka, tylko doświadczenie jednego z kontrolerów pozwoliło wychwycić, że system działa wadliwie. Została podniesiona strefa wojskowa i dwa samoloty F16 zostały poderwane, żeby zobaczyć, co się tam dzieje. I okazało się, że w ten sposób Rosjanie przemycają samoloty bojowe, bo skrzydłami samolotu-cysterny.