"To, co nam najbardziej zagraża w perspektywie 3-5 lat, to są działania o charakterze hybrydowym czy jakieś rakiety manewrujące, które mogą niby zabłąkać się w Polsce" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 gen. Roman Polko - były dowódca GROM-u. "Widać wyraźnie, że Putin lubi prowokować, ale nie ma zdolności do prowadzenia masywnej operacji lądowej w krajach NATO" - ocenił.
Paweł Balinowski pytał swojego gościa o zmiany w polskiej armii i to, jak przygotowuje się ona na ewentualne zagrożenie ze strony Rosji.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Pod tym względem jestem spokojny. Polska idzie w dobrym kierunku. Myśl polegająca na budowaniu naszego potencjału, (...) najnowocześniejszej armii NATO w Europie, jest kontynuowana. To realizował minister Błaszczak, w tej chwili realizuje to obecny minister obrony narodowej. Oczywiście potrzebny jest audyt, który prowadzi generał Gocuł, żeby zobaczyć, czy przypadkiem tam nie ma jakichś zakłóceń czy marnowania publicznych pieniędzy - analizował gen. Roman Polko. Polska ma doświadczenie bojowe, ma świetnych dowódców. Pod tym względem moje obawy wcale nie są duże. Rosja, mimo że przestawiła się na gospodarkę wojenną, cały czas traci swój potencjał, prowadząc działania w Ukrainie - zauważył.
Ważnym tematem rozmowy była też sytuacja na froncie w przeddzień drugiej rocznicy rozpoczęcia pełnoskalowego ataku Rosji na Ukrainę.
W tym momencie Rosjanie przejęli inicjatywę na froncie. Pierwszy powód to jednak spóźniona pomoc Zachodu - analizował były dowódca GROM-u.
Zachód już rok temu uniemożliwił Ukrainie skuteczne odbicie własnych terytoriów w krótkim czasie. Element zaskoczenia, jakim były HIMARS-y, które otrzymała Ukraina, spowodował znaczne postępy, przejęcie inicjatywy przez Ukrainę na polu walki, nadzieję, że szybko ofensywa doprowadzi do wyzwolenia terenów zajętych przez Rosjan. Tyle że zabrakło wsparcia Zachodu. A dzisiaj mamy to samo, tylko spotęgowane - podkreślał gen. Polko.
Myślę, że potrzebne jest takie podejście, jakie reprezentują kraje skandynawskie. Finlandia, Szwecja przekazują wsparcie dla Ukrainy, także amunicję, nowoczesne uzbrojenie, kosztem własnych rezerw - stwierdził gość Radia RMF24. Raczej w najbliższym czasie zaatakowani nie będziemy, a w krótkim czasie jesteśmy w stanie nadrobić te deficyty uzbrojenia - dodał.
Gość Radia RMF24 zwrócił uwagę, że w ostatnim czasie pomoc dla Ukrainy opóźniał opór ze strony węgierskiego premiera Viktora Orbana. Kolejny problem to blokada wsparcia, które miało zostać przekazane przez Stany Zjednoczone. Jego zdaniem Rosjanie wygrywają obecnie na froncie wojny informacyjnej, a Ukraińcy mierzą się z upadkiem morale żołnierzy.
Korupcja powoduje, że żołnierze na polu walki zaczynają coraz częściej patrzeć na tych cwaniaków, oligarchów ukraińskich, którzy na wojnie naprawdę jeszcze zarabiają - mówił gen. Polko.
Wytrwałość i solidarność to dwie rzeczy, które Zachód obiecał, a z którymi dzisiaj ma problem - ocenił były szef GROM-u. Jak tłumaczył, PKB krajów NATO to 50 proc. światowego, a PKB Rosji - tylko 2 proc. Nasz przemysł jest nowoczesny i ma ogromny potencjał produkcyjny. Trzeba to po prostu uruchomić - apelował Polko.
Gość Pawła Balinowskiego zauważył również, że Ukrainie nie pomogło mieszanie się polityków do sposobu prowadzenia działań wojennych.
To raczej morale wojska nie podniosło. Trzeba oddać działania bojowe tym, którzy znają sztukę operacyjną, a nie szukać szybkich sukcesów, którymi można politycznie się pochwalić - tłumaczył gen. Polko.
Gość Pawła Balinowskiego odniósł się także na antenie Radia RMF24 do wczorajszej zapowiedzi szefa rządu Donalda Tuska, że na listę infrastruktury krytycznej wpisane zostaną m.in. polsko-ukraińskie przejścia graniczne i dojazdy do nich, w tym tory kolejowe.
Myślę, że jest to apel do tych ludzi (protestujących rolników - przyp. red.): OK, protestujmy, róbmy to, pokazujmy, demonstrujmy swoją siłę, bo żyjemy w państwie demokratycznym, nie jesteśmy Rosją. Rolnicy mają prawo do wyrażenia swojego niezadowolenia. Jednak miejmy na uwadze to, że w Ukrainie toczy się wojna. Nie róbmy tego w taki sposób, że dostawy amunicji i uzbrojenia (...) nie będą się mogły dostać na Ukrainę - stwierdził gen. Polko.
Rozumiem te protesty, one powinny być ukierunkowane przeciwko komisarzowi Wojciechowskiemu i innym nieudacznikom. Nie potrafili rozstrzygnąć sprawy, która powinna być rozstrzygnięta, a którą rozgrywa teraz rosyjska propaganda, żeby dzielić narody polski i ukraiński- zaznaczył.
Gość Radia RMF24 zaapelował także, by nie wrzucać do internetu zdjęć i filmów, na których widać przejazdy kolumn przewożących np. wsparcie militarne dla Ukrainy.
Rosyjski wywiad jest w stanie ocenić, w jakim czasie i w jakim miejscu na terenie Ukrainy taki transport może się znaleźć (...) Przygotowywane są ataki rakietowe - tłumaczył gen. Polko. Przedstawiając taki filmik, ułatwiamy Rosjanom zniszczenie tego uzbrojenia, zanim jeszcze dotrze na front - podsumował.