"Wskaźniki makroekonomiczne są niezłe. Inflacja jest za wysoka i odczuwalna - i to będzie miało wpływ na wybory" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Aleksander Kwaśniewski. "Komisji za dużo, gwiazd za mało" - podsumował rząd Donalda Tuska były prezydent.
Rozmowa rozpoczęła się od pytania o ocenę pierwszego roku rządu premiera Donalda Tuska - rocznica powołania wypada w najbliższy piątek, 13 grudnia.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
To jest niewątpliwie trudny rok. Zewnętrznie i wewnętrznie. Rok temu jednak mieliśmy jeszcze do czynienia ze stabilnym w miarę rządem niemieckim. Dzisiaj zbliżamy się do wcześniejszych wyborów. Mamy kryzys rządowy Francji. Tego nie było wcześniej - wymieniał Aleksander Kwaśniewski.
Okazało się, że spuścizna ośmiu lat rządów PiS jest jednak w niektórych dziedzinach dramatyczna. Myślę tu głównie o kwestiach sądownictwa, praworządności, przekroczenia wielu zasad, które w Polsce obowiązywały. I odbudowywanie tego jest zadaniem ogromnie skomplikowanym - oceniał były prezydent.
Kwaśniewski, zapytany o najważniejsze sukcesy tego rządu, stwierdził, że sukcesem jest sam fakt jego powstania. Takiej koalicji, tak skomplikowanej, nie mieliśmy do tej pory w Polsce - podkreślił.
Po drugie, jednak następuje odbudowa pozycji Polski w Unii Europejskiej. Jesteśmy bardziej znaczący aniżeli przez osiem lat pasywnej, eurosceptycznej polityki PiS. Po trzecie, sytuacja gospodarcza jest pod kontrolą - wymieniał Kwaśniewski.
Kostka masła za 10 zł z perspektywy zwykłego obywatela to nie jest kontrola - zauważył Terlikowski.
Mówimy o inflacji, która zaczęła się za poprzedniego rządu, o konsekwencjach tej inflacji. Dużo by mówić, dlaczego tak jest, ale nie sądzę jednak - nawet przy tej wysokiej cenie kostki masła - żeby dzisiaj w sensie ekonomicznym, czy w sensie rynku cen towaru, były jakieś powody do paniki - odparł Kwaśniewski.
Inflacja jest zjawiskiem ogólnoświatowym, a to z tego względu, że mieliśmy dwa wydarzenia w przeszłości, które spowodowały pompowanie w gospodarkę mnóstwa dodatkowych środków. Mówię o kryzysie finansowym, później o walce z pandemię. No i kiedyś przyszło zapłacić za to cenę - mówił prezydent.
Tomasz Terlikowski zwrócił uwagę, że cena kostki masła lub litra paliwa będzie mieć wpływ na zbliżające się wybory prezydenckie w Polsce. Tak jak miało to niedawno miejsce w USA.
Wskaźniki makroekonomiczne są niezłe. Inflacja jest za wysoka i odczuwalna. I to będzie miało wpływ na wybory. Ja co do tego nie mam żadnej wątpliwości - powiedział Kwaśniewski.
Drugim czynnikiem, który wpłynie na wynik wyborów jest - zdaniem Kwaśniewskiego - kwestia bezpieczeństwa: rozwój sytuacji w Ukrainie, plan pokojowy Trumpa i związana z tym ewentualna fala migracji do Polski.
Terlikowski zapytał jeszcze o minusy rządu Tuska. Kwaśniewski wskazał na słabość komunikacyjną. Po roku nie ma rzecznika prasowego. Opieranie tego przede wszystkim na aktywności premiera, który jest dobrym komunikatorem, ma niewątpliwy talent w tej kwestii, to jest za mało - mówił prezydent.
Wskazał też na rozliczenia rządów PiS. Co jest bardzo oczekiwane przez wyborców koalicji, a z różnych powodów idzie opornie. Sądzę, że podjęto tutaj sporo decyzji nie do końca przemyślanych, choć może nie dotyczy to już samego rządu - skonstatował Kwaśniewski.
Komisji za dużo, gwiazd za mało. A jeżeli ktoś był już taką gwiazdą, gwiazdeczką, no to poszedł do Parlamentu Europejskiego - podsumował rząd Tuska były prezydent.
Kolejnym tematem rozmowy były zbliżające się wybory prezydenckie w Polsce.
Trzaskowski ma potencjał, żeby wygrać te wybory. A Karol Nawrocki będzie mu deptać po piętach - stwierdził. Zastrzegł jednak, że nie jest w stanie przewidzieć wyniku wyborów, zakładu w tej sprawie by nie przyjął.
Trzaskowski jest dziś kandydatem odpowiadającym obecnej koalicji. Jego zadaniem jest zdobycie głosów osób, które mają wątpliwości. To, co jest najtrudniejsze, to zwrot w stronę Polski niewielkomiejskiej. On musi wykonać wielką pracę, żeby polskie powiaty objechać, żeby spotkać się z ludźmi, żeby im się w istocie przedstawić, żeby znaleźć z nimi wspólny język, żeby była jakaś chemia. To nie jest takie proste - mówił były prezydent o szansach kandydata KO w wyborach prezydenckich.
Nawrocki jest postacią nieznaną, co zadziała w obu kierunkach. Musi dać się poznać, ale to pójdzie stosunkowo szybko. Natomiast to, że jest nieznany, daje mu większą elastyczność w opowieści, bo on może wiele rzeczy powiedzieć, które będziemy słyszeć po raz pierwszy - powiedział Aleksander Kwaśniewski.
O ewentualnym starcie Magdaleny Biejat z listy Lewicy Aleksander Kwaśniewski powiedział: To dobra kandydatka z kilku powodów. Bardzo inteligentna i doświadczona politycznie, ma jednak większą możliwość aktywnego działania niż na przykład ministrowie w rządzie, którzy chcieliby kandydować, ale musieliby jakoś to łączyć z pracą rządową.
Ostatnia część rozmowy poświęcona była sprawom międzynarodowym. Zdaniem Kwaśniewskiego w Syrii nie zapanuje spokój, kraj będzie źródłem destabilizacji.
Nie wierzę, żeby jakakolwiek nowa władza była w stanie dzisiaj to państwo zintegrować ponownie. Trzeba oczekiwać tam dalej różnych walk wewnętrznych. Dlatego też nie za bardzo wierzę w to, żeby była wielka fala powrotów uchodźców do Syrii - powiedział Kwaśniewski.
Czy prezydent Donald Trump zaprowadzi pokój w Ukrainie? - zapytał Terlikowski.
Nie wierzę. Plan, który ma Trump, w istocie zmierza do czegoś, co ja bym nazwał zamrożeniem wojny. Oczywiście, w takim pierwszym odruchu może wywoływać nawet aplauz, bo ludzie przestaną ginąć na czas jakiś, ale z punktu widzenia długofalowego to rozwiązanie wygodne dla Putina, ponieważ daje mu czas na przegrupowanie sił, na wyprodukowanie więcej amunicji, sprzętu i może przeszkolenie większej grupy żołnierzy z Korei Północnej - powiedział Kwaśniewski.
To, zdaniem Kwaśniewskiego, fatalna wiadomość dla Ukrainy. Stan zamrożonej wojny nie jest specjalnie zachęcający dla inwestorów, ponieważ oni potrzebują długoterminowych kontraktów. Oni potrzebują pewności, że pieniądze, które tam zostaną włożone, nie zostaną zbombardowane - zwrócił uwagę były prezydent.