"To było jakby wykorzystanie idei orędzia prezydenckiego do wystąpienia w interesie jednej konkretnej partii - Prawa i Sprawiedliwości" - powiedział w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Bronisław Komorowski, odnosząc się do wczorajszego wystąpienia w Sejmie Andrzeja Dudy. Były prezydent stwierdził jednak, że rządzący powinni wziąć pod uwagę słowa obecnego szefa państwa polskiego i nie zakładać z góry, że wynik wyborów prezydenckich będzie dla nich korzystny.

REKLAMA

Prezydent Andrzej Duda wygłosił w środę w Sejmie orędzie. Wystąpienie szefa państwa państwa polskiego miało związek z rocznicą wyborów parlamentarnych z 15 października 2023 roku.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Komorowski przestrzega rządzących po orędziu Dudy

Jego słowa odbiły się szerokim echem - jedni przekonywali, że prezydent celnie wypunktował obecnie rządzących, inni z kolei twierdzili, że nie było to orędzie, a powtórzenie narracji Prawa i Sprawiedliwości i ukłon w stronę partii Jarosława Kaczyńskiego. Podobnego zdania jest Bronisław Komorowski.

Jak widać, (orędzie) podobało się Jarosławowi Kaczyńskiemu, więc pewnie z punktu widzenia partyjnej opcji to oczywiście było dobre dla Prawa i Sprawiedliwości, ale czy dobre dla Polski? Mam poważne wątpliwości - powiedział były prezydent w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24.

W moim przekonaniu to nie było klasyczne orędzie, bo (...) to wystąpienie pana prezydenta - według mnie - nie pasowało do takiego modelu orędzia i raczej było wystąpieniem partyjnym. To było jakby wykorzystanie idei orędzia prezydenckiego do wystąpienia w interesie jednej konkretnej partii - Prawa i Sprawiedliwości - dodał.

Na uwagę prowadzącego rozmowę Tomasza Terlikowskiego, że pojawiły się komentarze chwalące wystąpienie prezydenta, który - zdaniem nawet analityków niesprzyjających PiS-owi - w kilku miejscach bardzo trafnie wypunktował problemy koalicji rządzącej, Bronisław Komorowski odparł, że "każdy ma prawo do podkreślania tego, co mu w sercu gra".

Jeżeli miałbym wskazać, co dla mnie było przekonywujące i powinno być wzięte pod uwagę, (...) to taka przestroga, żeby nie dzielić skóry na niedźwiedziu i zakładać z góry, że wynik wyborów prezydenckich będzie korzystny dla środowisk demokratycznych. Może być zupełnie inaczej - przestrzegł obecnie rządzących były prezydent.

Radosław Sikorski najlepszym kandydatem KO na prezydenta?

W Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 poruszono również kwestię przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Bronisław Komorowski zauważył, że Koalicja Obywatelska założyła sobie, iż poczeka, aż najpierw kandydata wystawi Prawo i Sprawiedliwość. To jest taktyka sensowna, niech PiS pokaże, kogo ma, a my wtedy dokonamy wyboru - stwierdził, zauważając jednak, że w takiej sytuacji może być mało czasu na efektywną kampanię wyborczą.

Były prezydent przyznał, że nie wie, kogo KO wystawi do wyścigu o Pałac Prezydencki, natomiast bierze pod uwagę trzy nazwiska - prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, marszałka Sejmu Szymona Hołownię i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Zaznaczył przy tym, że ten ostatni ma największe doświadczenie, sugerując, że byłby najlepszym kandydatem.

Gość Tomasza Terlikowskiego zauważył, że kandydat KO - by wygrać wybory - musi mieć zdolność przyciągnięcia wyborców o poglądach "umiarkowanie centroprawicowych". Zawsze mówiłem, że Rafał Trzaskowski prawdopodobnie by wygrał poprzednie wybory, gdyby miał zdolność przyciągnięcia choć części rozczarowanych już wtedy do PiS-u wyborców centroprawicowych - dodał.

Na pytanie, czy PiS jest w stanie wystawić kandydata, który przyciągnie część wyborców koalicji rządzącej, Bronisław Komorowski przyznał, że pewnie tak, choć będzie to trudne. Zwrócił uwagę na wchłonięcie przez PiS Suwerennej Polski, czyli - jak stwierdził - ugrupowania skrajnie prawicowego. W jego opinii PiS musiałoby wystawić takiego kandydata, który "zrównoważyłby" sojusz z partią Zbigniewa Ziobry. Te dwa ruchy są ze sobą sprzeczne i jak się to skończy, nie wiem - stwierdził gość internetowego Radia RMF24.

PiS dogada się z PSL-em?

We wczorajszym orędziu prezydent Andrzej Duda chwalił m.in. wicepremiera, ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza za "dobrą współpracę w zakresie bezpieczeństwa" między resortem obrony a Pałacem Prezydenckim. Były premier Kazimierz Marcinkiewicz w rozmowie z "Faktem" zasugerował, że takie słowa nie padły przypadkiem, wszak Prawo i Sprawiedliwość kilkukrotnie próbowało przeciągnąć Polskie Stronnictwo Ludowe na swoją stronę. A co o tym myśli Bronisław Komorowski?

Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego nigdy nie będzie wiarygodne w oczach polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego - stwierdził były prezydent. Zbyt świeża jest pamięć dążenia Jarosława Kaczyńskiego do zniszczenia, wymazania z polskiej sceny politycznej PSL-u, przejęcia jego wyborców. Wydaje mi się, że jest to kompletnie nierealne - dodał.

Gość Tomasza Terlikowskiego postawił jednak "ale"; powiedział, że zmiana aliansów jest możliwa "w dalekiej przyszłości", jak prezes Prawa i Sprawiedliwości odejdzie z polityki.