Prezes PiS Jarosław Kaczyński niewątpliwie ma wiedzę, którą powinien podzielić się nie tylko z komisją ds. „wyborów kopertowych”, ale przede wszystkim z obywatelami – powiedział senator Krzysztof Kwiatkowski, który był we wtorek gościem Rozmowy o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24. Wyraził przy tym nadzieję, iż szef Prawa i Sprawiedliwości nie będzie łamał prawa i stawi się przed oblicze gremium, które we wtorek ma rozpocząć swe prace.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

J. Kaczyński przed komisją śledczą? Krzysztof Kwiatkowski: Chcę w to wierzyć

Sejm komisję, która ma zbadać przygotowanie do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP w 2020 roku, powołał tydzień temu. Na dziś zaplanowano jej pierwsze powiedzenie, na którym wybrany ma zostać m.in. przewodniczący - Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej.

Senator Kwiatkowski, w przeszłości szef NIK i minister sprawiedliwości, przyznał, iż jednym ze świadków komisji śledczej powinien być lider Prawa i Sprawiedliwości. "Kaczyński był posłem, ale był także wicepremierem i w jednej ze swoich wypowiedzi powiedział wprost: to ja podejmowałem decyzję o organizacji wyborów kopertowych" - przypomniał Kwiatkowski. "Niewątpliwie ma wiedzę, którą powinien się podzielić nie tylko z członkami komisji, ale przede wszystkim z nami, z obywatelami" - zaznaczył.

Gdyby Kaczyński nie zechciał się stawić w charakterze świadka, wówczas - jak przypomniał senator - podlegałby przepisom wynikającym z procedury karnej. Jak jednak dodał, szef PiS jest prawnikiem i osobą, która w przeszłości pełniła wiele różnych funkcji publicznych, więc - podkreślił - jest przekonany, że nie będzie dawał przykładu łamania prawa. "Chcę wierzyć w to, że Jarosław Kaczyński po prostu stawi się przed tą komisją" - zaznaczył były minister sprawiedliwości.

Pytany, która z trzech komisji śledczych (w tym tygodniu Sejm ma powołać dwie kolejne - ds. Pegasusa oraz ds. afery wizowej) może okazać się najważniejsza, Kwiatkowski wyraził pogląd, iż na początku duże zainteresowanie, ze względu na tematykę, może budzić kwestia inwigilacji. "Ale to zainteresowanie może relatywnie szybko opaść, ponieważ zakładam, że tam będą informacje, które w części nie będą mogły być podane na jawnym posiedzeniu. Dlatego podejrzewam, że bardziej widowiskowe z punktu widzenia opinii publicznej będą dwie pozostałe komisje, dotyczące wyborów kopertowych i ta dotycząca afery wizowej" - powiedział senator niezależny.

Co dalej z podkomisją Antoniego Macierewicza?

Gospodarz dzisiejszej rozmowy Tomasz Terlikowski zapytał też swego gościa o dalsze losy podkomisji smoleńskiej, którą kilka dni temu rozwiązał wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. W poniedziałek podkomisja, pomimo tej decyzji, zebrała się, by w dalszym ciągu obradować.

Senator Kwiatkowski nie widzi przeszkód, by gremium to spotykało się w dalszym ciągu jeśli taką ma wolę. "Jeżeli dowolna grupa obywateli chce się spotykać przy kawie i ciasteczkach, to przecież ta formuła jest absolutnie dopuszczalna. Jeżeli państwo chcą się spotykać w swoim gronie, gdzie się poznali przy tych różnych eksperymentach związanych z wybuchającymi parówkami, ze zgniecionymi puszkami, chcą kontynuować swoją działalność, która przecież uważnie jest obserwowana przez twórców Mazurskiej Nocy Kabaretowej czy polskich standupperów, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dalej się spotykali" - powiedział Kwiatkowski. Jak dodał, dobrze iż z ciała tego zdjęto "przymioty instytucji publicznej".

Senator przypomniał zarazem, iż nowa ekipa rządząca ma przeprowadzić audyt działalności podkomisji smoleńskiej, który - według niego - może wykazać np. niegospodarność albo niedopełnienie obowiązków bądź przekroczenie uprawnień przez członków podkomisji.

Pytany czy w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej wszystko zostało już wyjaśnione, Kwiatkowski zwrócił uwagę, że polska strona wciąż nie przesłuchała kontrolerów z lotniska, na którym doszło do wypadku. "Komisja Jerzego Millera określiła ich jako absolutnie współodpowiedzialnych za tą katastrofę" - zaznaczył senator. "Dopóki nie uda się doprowadzić do przesłuchania osób i odzyskania wraku (tupolewa), to trudno powiedzieć, że wiemy wszystko" - dodał.

Skrytykował przy tym decyzję ówczesnego prokuratora generalnego Andrzej Seremeta, który nie wystąpił do strony rosyjskiej w sprawie powołania wspólnego zespołu śledczego. Wówczas - jak przekonywał - polscy śledczy mieliby dostęp do wszystkich dowodów. "(Seremet) tego nie zrobił, tylko odpowiedział mi, że nie widzi takiej potrzeby i możliwości. Uważam, że to był ogromny błąd, który - to trzeba sobie także powiedzieć - popełnił (...) prokurator generalny powołany przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego" - stwierdził Kwiatkowski.

Bosak straci stanowisko wicemarszałka Sejmu?

Tematem dzisiejszej rozmowy była też przyszłość Krzysztofa Bosaka, którego Lewica chce odwołać z funkcji wicemarszałka Sejmu. To pokłosie incydentu z ubiegłego tygodnia kiedy poseł Konfederacji Grzegorz Braun użył gaśnicy proszkowej, by zgasić świece chanukowe w Sejmie.

Krzysztof Kwiatkowski ocenił zachowanie Brauna jako haniebne i takie, które nigdy nie powinno mieć miejsca, ponieważ "zdemolowało" wizerunek Polski na świecie. "Oczywistą rzeczą jest, że klasa polityczna musi zrobić absolutnie wszystko, żeby takie działania napiętnować" - podkreślił senator.

Nie chciał jednak przesądzać czy Bosak powinien zostać odwołany z Prezydium Sejmu. "Nie chcę wchodzić w tą dyskusję z bardzo prostego względu - w tym momencie może powstawać wrażenie, że to jest element jakiś targów politycznych. Liczę na autonomiczną i mądrą decyzję Konfederacji, a obaj wiemy jaka jest mądra decyzja w tej sprawie" - powiedział polityk, zwracając się do prowadzącego rozmowę Tomasza Terlikowskiego.

Co dalej z ustawą antyaborcyjną?

Pytany o szanse na liberalizację prawa do przerywania ciąży, Kwiatkowski przyznał, iż w tej sprawie być może trzeba będzie zaczekać na zmianę w Pałacu Prezydenckim. Na razie - jego zdaniem - rząd może przyjąć rozporządzenie, które poprawi sytuację kobiet.