"Żadne słowa wypowiedziane przez tego pana nie są w stanie mnie obrazić" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński, odnosząc się do byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego, który nazwał go "świnią". "Mam nadzieję, że wszyscy zobaczyli, że ten człowiek nie powinien pełnić żadnych funkcji publicznych" - dodał, nawiązując do emocjonalnej wymiany zdań pomiędzy nim a Kamińskim na posiedzeniu komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. "Ten pan już nigdy nie będzie nikogo zastraszał. Były czasy, kiedy wszyscy się go bali, ale już się skończyły" - podkreślił gość Tomasza Weryńskiego.
Dariusz Joński stwierdził, że nie żałuje zadanego na posiedzeniu komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych pytania, czy Mariusz Kamiński na nieoficjalnym spotkaniu polityków Prawa i Sprawiedliwości, które miało mieć burzliwy przebieg, był pod wpływem środków odurzających. To właśnie po nim został nazwany "świnią", a Kamiński na chwilę opuścił posiedzenie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Joński przekonywał, że jego pytanie nie było prowokacją. Wszyscy w Polsce chcą wiedzieć, kto odpowiada za służby i policję - tłumaczył. Sugerował też, że Kamiński "mógł odpowiedzieć jednym zdaniem i uciąć temat".
Dariusz Joński, który będzie otwierał listę Platformy Obywatelskiej do europarlamentu w województwie łódzkim, zapewniał, że - wbrew temu, co twierdzi opozycja - nie ucieka przed ewentualnymi konsekwencjami prawnymi swoich działań.
Jeśli ktokolwiek ucieka do europarlamentu to ludzie z PiS-u, którzy są przestępcami - co prawda ułaskawionymi przez swojego kolegę, prezydenta Andrzeja Dudę - mówił w Radiu RMF24, nawiązując do sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Zastrzegł, że mimo udziału w wyborach nie odejdzie z funkcji przewodniczącego komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych.
Zapowiadałem, że chciałbym, żeby komisja działała pół roku i słowa dotrzymałem. Ostatnie przesłuchanie według naszego harmonogramu jest 24 maja - mówił Joński. Jak dodał, przed komisją w najbliższym czasie stawią się m.in. Adam Bielan, Tomasz Grodzki i Mateusz Morawiecki. Ostatnim świadkiem ma być lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Gość Radia RMF24 nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, kiedy poznamy raport z prac kierowanej przez niego komisji śledczej. Stwierdził, że stanie się to w ciągu "kilkunastu dni" od zakończenia prac.
Joński zadeklarował, że kampania wyborcza nie wpłynie w żaden sposób na prace komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. Zapowiedział skrupulatne pilnowanie tego, żeby jej członkowie pojawiali się na wszystkich posiedzeniach - nawet, jeśli tak jak on, będą kandydować do Parlamentu Europejskiego.