Bogusław Sonik był gościem Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24. Dlaczego były polityk PO zdecydował się poprzeć Karola Nawrockiego? "Sytuacja, w której prezydent będzie miał silny mandat, będzie z innej opcji politycznej niż rząd, wymusi zmianę uprawiania polityki przez główne siły" - stwierdził. "Nawrocki przez 5 lat będzie miał możliwość rządzenia, a rząd nie będzie mógł prowadzić PR-owskiej gry" - dodał polityk.

REKLAMA

Tomasz Terlikowski rozpoczął rozmowę od pytania, dlaczego były polityk PO poparł w wyborach prezydenckich kandydaturę Karola Nawrockiego, kandydata niezależnego, ale wspieranego przez PiS. "I ty, Brutusie, przeciwko mnie?" - gospodarz Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 zwrócił uwagę, że tak Bogusława Sonika mógłby zapytać teraz Donald Tusk.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Bogusław Sonik wyjaśnia, dlaczego poparł Karola Nawrockiego

Dwa lata temu Tusk podejmował decyzje dyktatorskie w sprawach, w których decyzje powinna podejmować cała partia. Wtedy odszedłem - mówił Bogusław Sonik.

Dlaczego Nawrocki?

Bezpośrednią przyczyną odejścia Bogusława Sonika z partii była kwestia aborcji. Były polityk PO powiedział, że różnice między nim a Donaldem Tuskiem i dzisiejszą Platformą Obywatelską są jednak większe.

Nie podzielam zdania, że mamy iść drogą jakiejś demokracji walczącej. Dla mnie demokracja jest bezprzymiotnikowa. Wymaga pluralizmu, również w instytucjach publicznych. Nie zgadzam się na żadne domykanie systemu. Stąd się bierze moje stanowisko, bo uważam, że sytuacja, w której władzę obejmie prezydent z silnym mandatem z innego ugrupowania, będzie wymuszała zdecydowaną zmianę podejścia do uprawiania polityki poprzez główne siły polityczne - stwierdził Sonik.

Po prostu należy unikać takiej sytuacji. Być może w innych krajach to inaczej przebiega, chociażby we Francji. Natomiast w Polsce jest tendencja do zawłaszczenia wszystkiego, kiedy się ma całą pulę władzy. W związku z tym musi być jakiś mechanizm, który będzie to powstrzymywał - powiedział polityk.

Potrzebna reforma sprawiedliwości

Tomasz Terlikowski zwrócił uwagę, że PO na taki argument odpowie: "Bez naszego prezydenta nie dokończymy reform, które obiecaliśmy wyborcom, np. nie uzdrowimy systemu sprawiedliwości".

Wszystko zostało podporządkowane kampanii wyborczej i dyskredytacji urzędującego prezydenta po to, żeby uzyskać punkty w wyborach - odpowiedział Bogusław Sonik.

Przyznał, że reforma systemu sprawiedliwości jest potrzebna. Prezydent Andrzej Duda już raz sprzeciwił się pomysłom ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, sposobowi, w jaki dokonywał tej reformy - zwrócił uwagę.

Problem mediów publicznych

Gospodarz Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 zapytał Bogusława Sonika też o to, jak ocenia obecne media publiczne.

Są mniej nachalnie i bardziej inteligentnie prowadzone niż propaganda, która płynęła z telewizji za czasów Jacka Kurskiego. Pewna tymczasowość nad nimi jednak spoczywa. Na pewno wymagają radykalnego podejścia - trzeba stworzyć system, który będzie gwarantował na tyle, na ile można, pewną niezależność mediów publicznych. Każda władza je zawłaszczała, jedna robiła to bardziej inteligentnie, druga mniej - stwierdził były polityk PO.

Przyznał, że programy informacyjne nadal skierowane są na wspieranie obozu rządzącego.

Szansa na polityczną zmianę

Tomasz Terlikowski zapytał Bogusława Sonika, dlaczego zakłada, że wybór Karola Nawrockiego na prezydenta załagodzi spór polityczny. Przecież to nadal będą ci sami gracze - zwrócił uwagę nasz dziennikarz.

Sonik odparł, że Nawrocki, mimo że jest wspierany przez PiS, jest kandydatem spoza aparatu partyjnego. I ma szansę w czasie tej kampanii pokazać się jako osobowość, który będzie w stanie podejmować samodzielne decyzje dla dobra Polski - podkreślił.

A dlaczego w jego wyborze upatruje zmiany w politycznych obyczajach w Polsce? Sonik stwierdził, że w przypadku wygranej Nawrockiego obie strony będą w zupełnie innej sytuacji. Prezydent z silnym mandatem będzie miał 5 lat przed sobą, a obóz rządzący będzie musiał zrozumieć, że nie może prowadzić nieustannej gry PR-owskiej po to, żeby dyskredytować urząd prezydenta. Będzie musiał zmienić to podejście i cofać się w niektórych swoich żądaniach - stwierdził polityk.

Przypomniał, że w przeszłości - mimo wielu różnic - premier Donald Tusk i prezydent Lech Kaczyński utrzymywali ze sobą kontakt nawet na stopie towarzyskiej.

Terlikowski również, czy w Koalicji Obywatelskiej jest jeszcze nurt konserwatywny. Nie, nie ma żadnej linii konserwatywnej, w ogóle nie ma żadnej linii. Jest linia posłuszeństwa wobec wodza, czyli przewodniczącego partii, premiera Tuska - stwierdził Sonik.