"Nigdy nie było tak wysokiej wody w Paczkowie. Nigdy miasto nie miało takiego potężnego zrzutu. Więc ta woda, która teraz nas dotknęła, była nie do przewidzenia w skutkach" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 burmistrz Paczkowa Artur Rolka.

REKLAMA

Artur Rolka zwrócił uwagę, że na 12 sołectw w gminie podtopionych lub bardzo mocno uszkodzonych zostało 10. Jest to olbrzymia skala. A jeżeli chodzi o Paczków - 1/5 naszego miasta to podtopienia ze względu na tzw. cofkę - podkreślił gość Tomasza Terlikowskiego.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Artur Rolka: W Paczkowie nigdy nie było tak wysokiej wody

Jak dodał, w gminie, w której mieszka 12 tys. mieszkańców, ucierpiało ok. 2,5 tys. osób. Straty są większe i mniejsze, jeżeli chodzi o domostwa. Nie pozostawiamy mieszkańców bez pomocy, dostarczamy wodę. Mieliśmy duży problem, bo sama gmina ucierpiała jeżeli chodzi o infrastrukturę drogową, wodociągową czy kanalizacyjną. Tam, gdzie nie ma bieżącej wody, tam dowozimy ją w zbiornikach. Na chwilę obecną w dwóch miejscach nie ma wody - zaznaczył burmistrz.

Dodał, że najważniejszą informacją jest to, że na terenie gminy nikt nie zginął. W niedzielę ewakuowaliśmy 2,5 tys. osób, część ewakuowała się sama - powiedział gość Radia RMF24.

Zaznaczył, że były osoby, które nie chciały się ewakuować. Musieliśmy - w momencie zagrożenia życia - ewakuować śmigłowcami, pontonami i łódkami - poinformował. Podkreślił, że mieszkańcy trafili m.in. do gminnych obiektów sportowych i szkół. Dużo osób znalazło schronienie u swoich znajomych czy rodzin. Sporo osób też wróciło do swoich domów, sprząta - podkreślił.

Ewakuowaliśmy nie tylko te ulice położone bezpośrednio położone przy Nysie Kłodzkiej, ale również te, które dla bezpieczeństwa uznaliśmy, że mogą zostać podtopione lub zatopione. Obszar był znacznie większy niż to, co bezpośrednio było narażone na niebezpieczeństwo - dodał burmistrz.

Zniszczona oczyszczalnia ścieków

Artur Rolka poinformował, że woda już ustąpiła. Sprzątamy. Mamy bardzo dużo osób, które ofiarują pomoc. Z całej Polski przyjmujemy dary. Cały czas działa sztab kryzysowy - podkreślił, dodając, że wczoraj do wojewody została wysłana wstępna lista ze stratami.

Burmistrz przekazał także, że wysoka woda zniszczyła również oczyszczalnię ścieków. My od soboty nie spełniamy dyrektyw unijnych związanych z jakością ścieku - poinformował. Jeśli chodzi o prąd, nie udało się jeszcze dotrzeć do każdego zakątka. To nie tylko powalone drzewa, ale także podtopione słupy energetyczne - powiedział.

Artur Rolka poinformował, że nie ma informacji co do sprawności technicznej zbiornika Paczków. Nie wiemy, co będzie za tydzień, za dwa. Liczymy na to, że Wody Polskie staną na wysokości zadania jeżeli chodzi o zarząd wrocławski i tam zostaną podjęte decyzje takie, które spowodują, że sprawa będzie postawiona jasno - powiedział.

"Nie zrobimy wszystkiego od razu"

Czego w tej chwili najbardziej w mieście w gminie potrzeba? Potrzebujemy osuszaczy, prozaicznych narzędzi - łopaty, grabi, środków czystości, suchego prowiantu, powerbanków, koców, śpiworów, wszystkiego, co będzie alternatywą dla zalanej pościeli. Potrzebujemy też środków na konto dla stowarzyszenia, które prowadzi zbiórkę dla powodzian na terenie gminy Paczków - poinformował burmistrz. Przyznał, że pomoc dociera z różnych stron.

Artur Rolka podkreślił, że na tym etapie nie jest w stanie oszacować strat, nawet w przybliżeniu. Jeżeli chodzi o infrastrukturę, to oczyszczalnia ścieków, którą prawdopodobnie będziemy musieli wybudować na nowo, to przy dzisiejszych kwotach ok. 70-90 mln. Rozbieżności są duże, bo to w zależności kwestia technologii, projektu, to wszystko musi trwać. Druga sprawa to drogi - mamy zniszczone kilkanaście kilometrów dróg gminnych - powiedział.

Nie zrobimy wszystkiego od razu. Zdajemy sobie sprawę, że bardzo duży obszar południowo-zachodniej Polski został podmyty, zatopiony i potrzeby są w każdej gminie. I mamy świadomość, że nie uda się tego nawet przy dużych środkach z budżetu państwa zrealizować od razu - dodał.

Czy powodzi w Paczkowie można było uniknąć? Myślę, że nie. Nikt nie był w stanie powiedzieć niżowi genueńskiemu, że ma przestać padać. Czesi nie mają obiektów, które gromadzą wodę, na tej części gór i ona swobodnie schodzi - zaznaczył.