„Myślę, że wydarzenia pod Moskwą będą służyć do zaostrzenia polityki wewnętrznej Putinowi i Łukaszence. Ale przede wszystkim to jest pretekst, żeby w razie potrzeby jeszcze bardziej zaatakować Ukrainę czy też zrobić prowokację na terytorium krajów bałtyckich czy Polski” – podkreślił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Aleś Zarembiuk. Szef Białoruskiego Domu o ostrzeżeniach dotyczących dalszej agresji Rosji, mówił: „Traktowałbym to wszystko bardzo poważnie i przygotowywał się do wojny, której miejmy nadzieję, nie będzie”.
Prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski wspomniał o raporcie opublikowanym przez Litwę dotyczącym zagrożenia, jakie stanowią agenci Łukaszenki w tamtejszym kraju. Zarembiuk przyznał, że jest sobie w stanie wyobrazić, że na Litwie czy w Łotwie propagandyści Łukaszenki razem z rosyjską społecznością mogą zostać tzw. zielonymi ludzikami, którzy będą destabilizować sytuację.
Nie wykluczam takiego scenariusza. Sam widzę, w jaki sposób zachowują się ci ludzie, a także ci posługujący się językiem rosyjskim, którzy nie zmienili swoich przekonań. Wierzą nadal w propagandę rosyjską i jeśli będzie trzeba, będą użyci przez Rosję w tych krajach - mówił. Bez wątpienia Rosja i Łukaszenka przygotowują ataki, alternatywne scenariusze w celu zakłócenia porządku w krajach bałtyckich, nie wątpię, że też w Polsce - dodał.
Zdaniem białoruskiego jeszcze większe zaangażowanie Białorusi w wojnę z Ukrainą nie jest niemożliwe, ale byłoby trudne. Zarembiuk podkreślił, że Łukaszenka jest zależny od Putina również gospodarczo. Żeby sytuacja się zmieniła, Mińsk powinien rozpocząć dialog z Zachodem i uwolnić więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta.
Po ataku na salę koncertową w Krasnogorsku Władimir Putin i Alaksnadr Łuakszenka opublikowali wspólne oświadczenie dotyczące walki z terroryzmem. Aleś Zarembiuk, komentując ten komunikat, przypomniał, że według reżimu białoruskiego Andrzej Poczobut to też terrorysta.
To wszystko jest wymyślone i wymyślane, aby straszyć społeczeństwa zachodnie i represjonować obywateli Rosji i Białorusi - ocenił.
Zarembiuk zaznaczył, że rosyjska propaganda obwinia o atak pod Moskwą Ukraińców. Kreml próbuje sprawić, aby Białorusini byli jeszcze bardziej negatywnie nastawieni do Ukraińców. "Odnotowujemy jednak, że Białorusini nie popierają tej wojny i nie wspierają rosyjskiej inwazji na Ukrainę" - zauważył białoruski opozycjonista.
Uważam, że wszystkie wydarzenia, które obserwujemy, szczególnie w ostatnich dwóch latach rosyjskiej inwazji na Ukrainę, to sprawdzenie rosyjskie na ile Polska może się bronić. Jak zareagują Polacy. Oni będą dalej prowokować, dalej będą pojawiać się rakiety albo inne elementy wojny hybrydowej - tak Zarembiuk ocenił wejście w polską przestrzeń powietrzną rosyjskiej rakiety.
Szef Białoruskiego Domu w Warszawie wskazał, że wszystkie ostrzeżenia mówiące o tym, że w przypadku wygranej w Ukrainie Putin będzie chciał podbijać kolejne państwa, trzeba traktować poważnie. Trzeba się przygotowywać. Trzeba - tak jak to się robi w Polsce - zwiększać budżet, modernizować armię, również w krajach bałtyckich. Trzeba przede wszystkim liczyć na siebie, ale też wzmacniać sojusze, szczególnie NATO - zaznaczył.
Traktowałbym to wszystko bardzo poważnie i przygotowywał się do wojny, której miejmy nadzieję nie będzie - mówił.