"Sytuacja, w której mielibyśmy luzować możliwość użycia broni, to jest narracja, która tak naprawdę prowadzi do wojny z Białorusią" - powiedział w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Paweł Zalewski, odnosząc się debaty nt. wykorzystywania broni przez żołnierzy na granicy polsko-białoruskiej. Wiceminister obrony narodowej "absolutnym absurdem" nazwał decyzję Donalda Tuska, który zobowiązał szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza do przygotowania przez weekend zmian w prawie, które będą wspierać polskich żołnierzy.

W niedzielę w Polsce odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Państwowa Komisja Wyborcza po przeliczeniu głosów ze wszystkich komisji obwodowych poinformowała, że w eurowyborach zwyciężyła Koalicja Obywatelska, która zdobyła 37,1 proc. głosów. Tuż za nią uplasowało się Prawo i Sprawiedliwość z poparciem 36,2 proc., a dalej Konfederacja - 12,1 proc.

Największym zaskoczeniem jest słaby wynik Trzeciej Drogi (PSL-u i Polski 2050), która otrzymała zaledwie 6,9 proc. głosów. To zaledwie 0,6 p.p. więcej, niż będąca na piątym miejscu Lewica.

Paweł Zalewski, wiceminister obrony narodowej, a jednocześnie poseł Polski 2050, przyznał w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24, że "to bardzo słaby wynik". Założenie było takie, że wspieram listę Trzeciej Drogi i robię wszystko, co mogę, żeby wynik był dobry. To się nie udało - stwierdził wiceszef MON, któremu również nie udało się uzyskać mandatu europosła.

Polityk porażki swojego ugrupowania w wyborach do europarlamentu upatruje w ostatnich wydarzeniach na granicy polsko-białoruskiej i antyimigranckiej narracji stosowanej przez Konfederację.

Myślę, że problemem jest narracja polegająca na tym, że należy (...) poluzować uprawnienia do użycia broni na granicy, że to wszystko, co się wydarzyło ostatnio na granicy, jest złe (...). To jest narracja, która uderzyła w Trzecią Drogę - zauważył Paweł Zalewski.

To jest zwycięstwo narracji, która doprowadziła do tego, że Konfederacja uzyskała rekordowy wynik. To jest bardzo niebezpieczne, dlatego że (...) sytuacja, w której mielibyśmy luzować możliwość użycia broni, to jest narracja, która tak naprawdę prowadzi do wojny z Białorusią - podkreślił.

Paweł Zalewski nie chce zmian w prawie

Po ostatnich incydentach na polsko-białoruskiej granicy, w tym również tragicznym w skutkach ataku na polskiego żołnierza, premier Donald Tusk zobowiązał ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza do przygotowania przez weekend zmian w prawie, które będą wspierać polskich żołnierzy. Czy wiadomo już, co się w tej kwestii zmieni?

Ja jestem przeciwnikiem jakiejkolwiek zmiany, jeśli chodzi o zasady użycia broni. Jestem przeciwnikiem sytuacji takiej, w której mielibyśmy strzelać i zabijać migrantów (...), w której mielibyśmy zmienić charakter tej operacji, która ma miejsce na granicy, z policyjnej na wojskową. To jest oczywisty absurd, bardzo szkodliwa rzecz. Nie zgadzam się na takie pomysły, które przedstawiła Konfederacja - stwierdził wiceminister obrony narodowej.

Na pytanie prowadzącego rozmowę Tomasza Weryńskiego, czy w weekend kierownictwo MON-u faktycznie pracowało nad zmianą przepisów, wiceszef resortu odparł, że "absolutnym absurdem" jest, żeby "w ciągu weekendu wypracować jakąś nową koncepcję". Ja jestem zwolennikiem utrzymania tego, co jest dzisiaj na granicy, (...) aby nie wpuszczać migrantów, a nie do nich strzelać - podkreślił Paweł Zalewski.

Jeśli ktoś wyobraża sobie, że naszym zadaniem powinno być strzelanie do migrantów, tak jak to chce Konfederacja, to tak naprawdę chce wojny z Białorusią - dodał.

Wiceszef MON zarzuca Onetowi kłamstwo

Zobowiązanie szefa MON-u do opracowania nowych przepisów to pokłosie artykułu Onetu. W tekście, który ukazał się w środę, dziennikarze opisali historię żołnierzy, którym po strzałach ostrzegawczych w stronę ludzi forsujących granicę polsko-białoruską postawiono zarzuty.

Paweł Zalewski na antenie internetowego Radia RMF24 zarzucił dziennikarzom Onetu kłamstwo. Żandarmeria Wojskowa zareagowała dlatego, że żołnierze przekroczyli granice obrony własnej, strzelali do migrantów w sytuacji, w której oni nie zagrażali ich zdrowiu i życiu, strzelali przez granicę, czym mogli doprowadzić do wymiany ognia z białoruskimi KGB-istami - powiedział wiceszef MON.

Dziennikarze Onetu kilkakrotnie kłamali. Straszne jest to, że dano im wiarę, a nie instytucjom państwa polskiego, nie prokuraturze, nie Żandarmerii Wojskowej i dowódcom Wojska Polskiego - podkreślił.

Jeżeli wiceminister obrony narodowej mówi, że żołnierze strzelali do migrantów, strzelali na stronę białoruską i nikt tego nie zauważa, to jest skala bezbronności państwa polskiego - zaznaczył.

Kierownictwo MON wiedziało o incydencie

Na uwagę Tomasza Weryńskiego, że niewłaściwa była reakcja Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wyglądał, jakby o sprawie dowiedział się z sieci, Paweł Zalewski próbował bronić swojego przełożonego; argumentował, że szef MON powiedział, iż "żołnierze, którzy dokonali tego czynu, byli w warunkach ogromnego stresu, byli potraktowali przez Żandarmerię Wojskową niewłaściwie". Tylko tyle powiedział - zaznaczył.

Gość Radia RMF24 przyznał, że on również nie wiedział, iż prokuratura w taki sposób potraktowała żołnierzy Wojska Polskiego. Ja nie jestem od tego, żeby być informowany o sposobie, w jaki prokuratura interpretuje zachowanie żołnierzy, natomiast ja oczywiście - podobnie jak wszyscy członkowie kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej - wiedziałem o tym incydencie - zapewnił.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: