"Pojęcie gender jest miłe i sympatyczne. Rozumiem, że po stronie polityków PiS słowo gender, słowo aborcja, słowo seks to są tematy tabu. Natomiast my te tematy ucywilizujemy i mam nadzieję, że tak jak w przypadku in vitro część polityków nagle zmieniła zdanie, tak być może część posłów zaprzyjaźni się również z tymi określeniami i tymi działaniami" - powiedziała w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 Joanna Scheuring-Wielgus. Przyznała też, że dostała propozycję zostanie wiceministrą kultury w rządzie Donalda Tuska. Posłanka zapowiedziała, że Lewica nie odpuści w Sejmie tematu aborcji, mimo tego, że sprzeciwiają się jej niemyślący progresywnie posłowie Trzeciej Drogi oraz że przedstawi wkrótce mapę finansowania Kościoła przez państwo.

Posłanka Lewicy powiedziała, że czeka na rozpoczęcie procedury wyboru nowego premiera Donalda Tuska. Nie mogę się doczekać, kiedy usłyszę to pożegnalne expose Morawieckiego (...) Jestem przekonana, że pożegnalne, bo premier Morawiecki przez dwa tygodnie próbował zaczarować świat mówiąc o tym, że ma większość w Sejmie. Tej większości nie ma. Czekamy z utęsknieniem na jego expose i mam nadzieję, że pożegnamy go dzisiaj i powitamy nowego premiera - tłumaczyła w Scheuring-Wielgus.

"Wiem co dzieje się w kulturze, wiem, co trzeba tam zmienić"

Przyznała, że jest bardzo prawdopodobne, że wejdzie do rządu Donalda Tuska i będzie pracować w Ministerstwie Kultury jako wiceszefowa resortu. Taka propozycja padła - przyznała. Do polityki wchodziłam z nadzieją, że kiedyś będę w resorcie kultury. To było coś, co zawsze chciałam robić (...) Wiem, co tam (w kulturze- red.) się dzieje, wiem, co trzeba tam zmienić i jeżeli będę rzeczywiście miała taką możliwość, bo nie ma jeszcze nominacji, to z wielką chęcią będę ciężko pracowała i na pewno pan o mnie usłyszy - dodała zwracając się do prowadzącego rozmowę Tomasza Weryńskiego.

Trzeba będzie wejść do tego departamentu i w pierwszej kolejności zrobić audyt organizacyjno-finansowy. To jest pierwsza rzecz, którą zrobi każdy minister, który wejdzie do swojego departamentu, mówię o wszystkich ministrach i ministerkach. Druga rzecz, którą na pewno trzeba będzie zrobić - trzeba obejrzeć każdą wydaną złotówkę, nie tylko na konkretne działania, ale również na inwestycje. Nie chodzi o to, żeby wszystko, co wydarzyło się przez 8 lat wywracać do góry nogami, nie zostawiać tego, co dobrego się wydarzyło - mówiła w Rozmowie o 7 w RMF FM i Radiu RMF24.

Jej zdaniem "PiS wykorzystało kulturę do próbowania stworzenia nowego człowieka, nowej narracji, nowej elity". To się oczywiście Glińskiemu nie udało, bo środowisko kultury bardzo szeroko rozumiane nie poszło w nurt, który PiS proponowało. Bardzo często sprzeciwiało się temu (...) Złych decyzji, które podjął Gliński było bardzo dużo. Ale cieszę, że wrosła dwukrotnie ilość pieniędzy na kulturę. Ale nie znaczy, że były one dobrze wydatkowane. Trzeba przejrzeć każdą złotówkę wydaną na konkretne działania i na konkretną inwestycję - tłumaczyła.

Joanna Scheuring-Wielgus zapytana, czy za dwa lata wystartuje w wyborach prezydenckich powiedziała: "nie mam takich planów". Ale jej zdaniem, Lewica powinna wystawić w nich kobietę, wskazała m.in. Agnieszkę Dziemanowicz-Bąk czy Katarzynę Kotulę.

"Pojęcie gender jest miłe i sympatycze"

W Rozmowie o 7 w RMF FM i RMF24 pojawił się też wątek Ministerstwa ds. Równości i tego czym ma się ono zajmować. Obejmuje bardzo szeroki wachlarz działań. To są i prawa kobiet, i prawa osób ze społeczności LGBT, prawa osób z niepełnosprawnościami, równość w pracy pomiędzy pracownikami a zarządem, mnóstwo jest rzeczy, które można pozmieniać. Można przygotować dobre ustawy, które tę równość wprowadzają, np. kwestia mowy nienawiści. W Kodeksie karnym nie ma artykułów, które by karały za mowę nienawiści z stosunku do osób ze społeczności LGBT, osób z niepełnosprawnościami i kobiet. To jest pierwsza symboliczna rzecz, która mogłaby się wydarzyć ze strony ministry równości - tłumaczyła.

Na zarzuty prawicy, że Ministerstwo ds. Równości zajmie się tylko genderowymi pojęciami Scheuring-Wielgus powiedziała: Pojęcie gender jest miłe i sympatyczne. Rozumiem, że po stronie polityków PiS słowo gender, słowo aborcja, słowo seks to są tematy tabu. Natomiast my te tematy ucywilizujemy i mam nadzieję, że tak jak w przypadku in vitro część polityków nagle zmieniła zdanie, tak być może część posłów zaprzyjaźni się również z tymi określeniami i tymi działaniami.

Krytykę powołania tego resortu przez koalicjantów z PSL skomentowała tak: Bardzo szanuję moich kolegów z PSL-u, którzy jeszcze nie myślą dosyć progresywnie o polityce. Bardzo wielu facetów o konserwatywnych poglądach przekonałam do wolności wyboru kobiet i aborcji, więc się tego nie boję, cieszę się na te rozmowy".

W sprawie zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn polityczka Lewicy powiedziała, że to zadanie wspólne dla Ministerstwa Polityki Społecznej i Ministerstwa Równości. (Wiek emerytalny powinien być równany - przyp. RMF FM) raczej w dół, nie może być tak, że skoro kobiety nie zarabiają na równi z mężczyznami, to nie można ich karać za to wyższym wiekiem emerytalnym - dodała Scheuring-Wieglus.

"W sprawie aborcji posłowie Trzeciej Drogi muszą pójść po rozum go głowy"

Po raz kolejny zadeklarowała, że Lewica nie odpuści tematu aborcji. 

Ustawy leżą w Sejmie. Jeżeli one nie zostaną klepnięte, to złożymy je po raz drugi, później po raz trzeci, po raz czwarty... Będziemy przekonywać naszych nieprogresywnych kolegów z PSL-u i z Polski 2050 do tego, żeby zmienili zdanie. Będzie nam o tyle łatwiej, że środowiska kobiece, środowiska, które głosowały w tych wyborach na demokratyczną większość, domagają się tego. Nie może być tak, że kilkunastu posłów nie rozumie tego, co mówią ludzie, którzy ich wybrali. Wszystkie badania pokazują, że wyborcy i wyborczynie PSL-u i Polski 2050 również chcą liberalizacji prawa aborcyjnego. Co politycy muszą pójść po rozum do głowy i tego rozumu wysłuchać - powiedziała.

Na pytanie czy rządy nowej koalicji oznaczają chude finansowo lata dla Kościoła, Scheuring-Wielgus powiedziała: Trzeba przejrzeć każdą złotówkę, która powędrowała nie tylko do prezesa Rydzyka, ale też do innych instytucji. Wiemy przecież, że z Ministerstwa Zdrowia poszło bardzo dużo pieniędzy dla prezesa Rydzyka z programów onkologicznych. Trzeba to sprawdzić i pewne kurki po prostu zakręcić.

Przypomniała, że gotowa jest już, przygotowana przez nią, mapa finasowania Kościoła.  

Muszę się zastanowić, w którym momencie tę mapę finansów Kościoła, razem z Agatą Diduszko-Zyglewską, przedstawić. W zeszłym tygodniu powstał nasz lewicowy Parlamentarny Zespół ds. Rozdziału Państwa od Kościoła i tam będziemy chciały te wszystkie rzeczy pokazywać i ewentualnie wprowadzać ustawy pod obrady Sejmu, które też mamy gotowe - powiedziała posłanka Lewicy w Rozmowie o 7 w RMF FM i Radiu RMF24.

Ludzie nie mają świadomości, jak wiele ulg i wiele przywilejów ma w Polsce jedna grupa społeczna, czyli Kościół. Na tej mapie pokazujemy, że te wydatki na Kościół są we wszystkich możliwych obszarach życia, np. są to pieniądze, które dostawał prezes Rydzyk na szkolenia dla prawników, dla PR-owców, itd. To są też ulgi związane z niepłaceniem podatków, tylko ryczałtów. To są miejsca kapelanów w hufcach pracy, nie wiem po co. To nie dzieje się tylko na wschodzie Polski, ale wszędzie. Chcemy też pokazać liczbę nieruchomości, które Kościół dostał z 99-procentową bonifikatą - dodała.

Opracowanie: