"To bardzo dobrze, że dochodzi do tego spotkania. Prezydent Zełenski będzie chciał przekonywać Trumpa, wytłumaczyć mu, jak wygląda ta bardzo złożona rzeczywistość" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Przydacz, nawiązując do zapowiadanego spotkania ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z walczącym o powrót do Białego Domu Donaldem Trumpem. "Zdajemy sobie sprawę, że Trump wiele rzeczy mówi z uwagi na kampanię, chęć odróżnienia się - wcześniej od Bidena, a teraz Harris. Sprawy są bardzo, bardzo skomplikowane. Nie ma na nie tak prostych odpowiedzi" - dodał.
Czy po ewentualnej wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich czeka nas zmiana amerykańskiej polityki wobec Ukrainy?
W wielu sprawach może dość do lekkiej korekty, ale w sprawach zasadniczych - polityki bezpieczeństwa - myślę, że wielkiej zmiany nie będzie - mówił w Radiu RMF24 Marcin Przydacz, były wiceminister spraw zagranicznych. Zawsze powtarzam, że Stany Zjednoczone są jak wielki tankowiec. Rzadko zmienia kierunki, ale jak już zmienia, to nie wraca - dodał obrazowo poseł PiS. Nie mamy w pamięci żadnej sytuacji, w której Trump odcinałby się od kierunku proatlantyckiego Ukrainy - zauważył.
Myślę, że Zełenski usłyszy od Trumpa: "Jeśli ja zostanę prezydentem, musisz też szukać innego wsparcia niż amerykańskiego. Popatrz na swoich partnerów z Europy Zachodniej. Oni robią za mało dla Ciebie. Musisz ich przekonywać, żeby szli szlakiem Ameryki czy Polski" - spekulował w Radiu RMF24 Marcin Przydacz.
Tomasz Terlikowski pytał też swojego gościa o to, kto lub co może zatrzymać imperialne dążenia Rosjan.
Rosjan może zatrzymać dozbrojenie armii ukraińskiej. Zdolności po stronie zachodniej Europy i wolnego świata są ciągle jeszcze duże - odpowiedział Przydacz. Nie przestawiono w pełni gospodarki czy przemysłu zbrojeniowego na takie tory, żeby produkować dużo zaawansowanej broni - dodał.
Drugim elementem są działania ze strony państw, które mają jakiś lewar na Rosję - zauważył poseł PiS. Wymienił w tym kontekście Chiny i Indie.
W rozmowie pojawił się też temat spotkania szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Według nieoficjalnych doniesień, miało ono przebiegać w lodowatej atmosferze. Poszło rzekomo o kwestię ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej.
Ukraińcy często wypuszczają różnego rodzaju informacje - także do polskich mediów - licząc na to, że opozycja rzuci się na rząd z krytyką - zauważył Przydacz, powołując się na swoje doświadczenia z czasów pracy w resorcie spraw zagranicznych.
Kwestia Wołynia to rzecz, co do której na pewno nie będziemy krytykować asertywnej, twardej postawy strony rządzącej - zapewnił poseł PiS. Zgoda na poszukiwania i ekshumacje jest wstępnym warunkiem dalszej dyskusji o polityce historycznej - dodał.