"Przepisy prawa zostały radykalnie złamane jeśli chodzi o sposób zmiany władzy w Polskiej Agencji Prasowej, podobnie, jak w Telewizji Polskiej. Władzę sprawuje tam (w PAP – przyp. red.) prezes Surmacz, on jest prawowitym prezesem zarządu" - tak ostatnie zamieszanie związane z mediami publicznymi komentował w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 Przemysław Czarnek. "W Telewizji Polskiej trudno powiedzieć, kto teraz sprawuje władzę. Jest potężny chaos, przejęcie władzy jest niezgodne z prawem. W KRS zmiany nie zostały odnotowane" – dodawał były szef resortu edukacji i nauki.
Panowie od Sienkiewicza i Tuska próbują przeprowadzić zamach na wolne media publiczne, pomijając drogę ustawodawczą po to, żeby ominąć też prezydenta RP - uważa Przemysław Czarnek, były szef resortu edukacji i nauki.
W ten sposób pomijają oni jakiekolwiek podstawy prawne, a zatem działają nieskutecznie prawnie i dlatego pewnie boją się tego, co się będzie działo w KRS-ie, kiedy wniosek o rejestrację tych ich niezgodnych z prawem zmian tam trafi - wyjaśniał polityk.
Bogdan Zalewski pytał swojego gościa także o to, czy jego zdaniem były szef CBA Mariusz Kamiński i jego zastępca Maciej Wąsik trafią do więzienia. W środę Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie skazał na dwa lata bezwzględnego więzienia byłych szefów CBA za nadużycia władzy w aferze gruntowej. Wczoraj marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienie w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia ich mandatów poselskich.
Obaj panowie zostali ułaskawieni przez prezydenta. Zgodnie z moją wiedzą ułaskawienie powoduje, że żaden wyrok nie może być wykonany, żadna kara nie może być odbyta. Co więcej, to ułaskawienie powoduje, że obaj Ci panowie dalej są posłami. Ja się dziwię marszałkowi Hołowni, że widząc akt łaski prezydenta podniósł rękę na konstytucyjne uprawnienia prerogatywy prezydenta i stwierdził wygaśnięcie mandatu absolutnie wbrew sytuacji prawnej - stwierdził poseł Czarnek.
Na koniec poruszony został także temat podwyżek dla nauczycieli. Wczoraj Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową na 2024 r. Przepisy zakładają, że od nowego roku wynagrodzenia nauczycieli wzrosną o 30 proc., a w przypadku nauczycieli początkujących o 33 proc.
My przygotowaliśmy ponad 12 mld złotych w projekcie ustawy budżetowej, żeby te podwyżki wyniosły od 12 do 20 procent. Tamta strona znalazła dodatkowe 11 mld złotych poszerzając deficyt budżetowy. Jeśli nowa władza może poszerzać deficyt budżetowy bez żadnych konsekwencji europejskich, to dobrze że nauczyciele dostaną nie od 12 do 20 procent, tylko 30 procent podwyżki. Będę za tym głosował - podsumował były minister edukacji.