"Myślę, że będą następne przeszukania" - mówił, nawiązując do niedawnych działań prokuratury w kurii sosnowieckiej, biskup Artur Ważny - gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24. "To konsekwencja tego, co się wydarzyło ponad rok temu - śmierć diakona i samobójcza śmierć kapłana. On pozostawił w swoich notatkach różne informacje dotyczące wielu ludzi (...). Część z nich jest na pewno wiarygodna i dlatego prokuratura działa" - dodał biskup sosnowiecki.
Biskup Artur Ważny przyznał, że część informacji pozostawionych przez księdza, który zabił diakona, a potem popełnił samobójstwo, może nie być prawdziwa. Wiemy, że był zdolny do zabicia człowieka, więc różne rzeczy mogą tam być - stwierdził. Prokuratura działa. Trzeba cieszyć się, że to już następuje. Oczyszczenie powinno się zacząć - dodał.
Gość Tomasza Terlikowskiego odniósł się też do informacji o rozesłaniu do księży z diecezji sosnowieckiej instrukcji na wypadek kontaktu policją czy prokuraturą. Jak tłumaczył, była to odpowiedź na doniesienia, że śledczy rozpoczną spotkania z duchownymi wspomnianymi w zapiskach nieżyjącego księdza.
Chodzi o to, żeby mieli świadomość, jak się zachować. Ta świadomość w Polsce jest bardzo potrzebna. (...) Ludzie się skarżą na bezsensowne zatrzymania. Czasami można wezwać do prokuratury i porozmawiać, ale mamy inny schemat - wyjaśniał hierarcha. Rozmawiałem z wieloma dziennikarzami. Oni się tym nie gorszą - zapewnił bp Ważny.
Gość Tomasza Terlikowskiego zapowiedział, że raport z prac komisji ds. skandali w diecezji sosnowieckiej będzie jawny "na ile to możliwe". Pewne rzeczy są zastrzeżone dla Stolicy Apostolskiej, są dane wrażliwe - zauważył hierarcha. Jak mówił, żeby praca komisji miała sens, głos muszą zabrać zarówno księża, jak i ludzie świeccy.
Myślę, że komisja, która składa się osób bardzo kompetentnych, umiejętnie zadających pytania, pokaże pewne rzeczy. Ludzie zobaczą, że to nie jest po to, żeby zniszczyć ludzi, tylko żeby zmienić pewne mechanizmy, procesy, system zarządzania - mówił gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24. Ludzie mi mówią: wiedzieliśmy, domyślaliśmy się, ale nie reagowaliśmy, to też jest nasza wina - zdradził bp Ważny.
Dlaczego diecezja sosnowiecka stała się synonimem skandali w Kościele? Rozmawiałem z wieloma ludźmi, z wszystkimi księżmi (...). Słyszałem od kapłanów, że czuli się osamotnieni i nie było decyzyjności. To dwie rzeczy, które są bardzo ważne - relacjonował bp Ważny. Obecność jest ważna, bliskość, rozmawianie, podejmowanie decyzji, czasami trudnych - zastrzegł.