Przez ostatnie dwa dni Sawczenko do sądu przywoził konwój 6 pojazdów, ochraniany przez 16 policjantów z automatami. To dowód, jak bardzo cennym więźniem jest Sawczenko - porwana i wywieziona przez separatystów do Rosji prawie dwa lata temu. Jej proces odbywał się w miejscu symbolicznym - w Doniecku, przy ukraińskiej granicy. To jednak nie ten Donieck opanowany przez separatystów. To górnicza, prowincjonalna mieścina.
Od wielu miesięcy, gdy toczył się ten polityczny proces, padało jedno i to samo pytanie - co Kreml zrobi z Nadią Sawczenko? Pozwoli jej zgnić w łagrze, czy dokona wymiany na złapanych na Ukrainie rosyjskich żołnierzy, którzy są w rękach Kijowa?
O tym, że takie rozmowy - nieoficjalne, ale są prowadzone - słyszałem od wielu rosyjskich ekspertów. Jeden z nich, prokremlowski politolog Siergiej Michiejew, uważa nawet, że Sawczenko należy potraktować jako "kartę przetargową".
Jeżeli to taka bohaterka, to wyciągnijmy za nią z ukraińskich więzień 200, 300 osób albo i więcej. Mówiliśmy, że będzie odpowiedzialność za zabijanie Rosjan i rosyjskojęzycznych w Donbasie, to trzeba dotrzymywać słowa - mówi Michiejew. Cynicznie dodaje, że Sawczenko powinna być wdzięczna Rosjanom, bo ocalili jej życie, gdyż powstańcy w Donbasie mogli ją po prostu zastrzelić na miejscu.
Już dwa lata temu populista Władimir Żyrinowski groził, że rosyjskie trybunały będą sądzić Ukraińców. Żyrinowski jak zawsze głośno mówi to, czego nie wypada gospodarzom Kremla.
Opozycyjna "Nowaja Gazieta" donosi z kolei, że Rosja już dawno chciała wymienić Sawczenko za otwarcie przez Ukrainę lądowej drogi na Krym.
O propozycji otwarcia krymskiego korytarza powiedział gazecie doradca szefa Ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa Jurij Tandit. Propozycję usłyszał od człowieka bliskiego Kremlowi, który argumentował, że Rosja potrzebuje swobodnego połączenia lądowego z Krymem dla przewozu towarów i ludzi. Ukraińcy propozycję odrzucili odpowiadając, że tylko na Wschodzie można księżniczkę wymienić na pół królestwa.
Prokremlowscy eksperci wiedzą, że skazanie Sawczenko oznacza przedłużenie bądź nawet wzmocnienie sankcji przeciwko Rosji i twierdzą, że Kreml jest na to gotów, bo potrzebna jest symboliczna ofiara. Putin kiedyś obiecał, że prezydenta Gruzji "powiesi za jaja", ale nie wyszło. Nie wyszło też wzniecenie prorosyjskiego buntu w całej wschodniej Ukrainie, więc kogoś w ofierze trzeba złożyć. Sawczenko jest tu ofiarą w dużej mierze przypadkową i być może w tym nadzieja, że kiedy Kreml osiągnie efekt propagandowy, wymieni Ukrainkę na swoich, którzy są w rękach Ukraińców.